ści mieli odsługiwać się w wojsku, albo na innych posadach rządowych. Spaeth, któremu polecono zająć się wskazaniem kandydatów odpowiednich, przypomniał sobie wtenczas ulubionego ucznia z b. Szkoły chirurgicznej i znalazłszy go po długiem szukaniu w nędzy najstraszliwszej, zarówno moralnej jak i materyalnej, wynrwał go z niej, pokrzepił na duchu słowem serdecznem i napomnieniem ojcowskiem, a opatrzywszy w pierwsze życia potrzeby, do Berlina wyprawił.
«Od chwili, w której opieki Spaetha doznał nieszczęśliwy młodzieniec» — są to słowa Helbicha — «spadła zasłona z oczu jego, spostrzegł przepaść, nad której stał brzegiem. Poprzysiągł w duszy być porządnym człowiekiem, a całe życia jego pasmo jest dowodem, jak święcie postanowienia dotrzymał. Kiedy się zastanawiam nad tą epoką życia Brandta, nie mogę przenieść na sobie, bym nie wynurzył najwyższego uwielbienia dla dwóch razem mężów: Spaetha, który umiał ocenić zdolność młodzieńca, podać nieszczęśliwemu dłoń pomocy i nie oburzać się jego zapomnieniem chwilowem, jako i Brandta, który, swe błędy poznawszy, przeszedł na drogę moralną, a synowską wdzięcznością wywiązywał się dobroczyńcy przez całe życie.»
W r. 1799 Brandt opuścił Warszawę, udając się do Berlina i przebył tam aż do r. 1802. Otrząsnąwszy się z życia dawnego zupełnie, z zapałem niezrównanym oddał się pracy, która też przy wielkich jego zdolnościach wrodzonych wydała owoce najpiękniejsze. Ukończywszy bowiem nauki jako uczeń wzorowy, cieszący się dobrze zasłużonem uznaniem i względami profesorów swych, pomimo wieku młodego, natychmiast otrzymał posadę profesorską w nowo otworzonym Zakładzie położniczym w Warszawie i przez dłuższy szereg lat pozostawał na niej ku pożytkowi uczących się. W r. 1804 wyjechał na czas krótki do Halli, aby, obroniwszy rozprawę, uzyskać dyplom doktora medycyny, powróciwszy zaś stamtąd, już do śmierci nie wydalał się z kraju rodzinnego, służąc mu do ostatniego tchnienia zawsze gorliwie i chętnie.
Od r. 1806, nie rzucając obowiązków dawniejszych, został członkiem oraz sekretarzem Rady Ogólnej Lekarskiej, od 1808 fizykiem miasta Warszawy i dyrektorem zakładu szczepienia ospy ochronnej. Liczne te obowiązki wypełniał gorliwie z sumiennością niezwykłą, pracując nieraz nad siły, obok nich bowiem zatrudniała go jeszcze praktyka rozległa i liczne uczynki miłosierne, z którymi się zwykle taił, nawet przed najzaufańszymi przyjaciołmi.
W czasie wojny w r. 1809 był czynnym jako ochotnik w szpitalach stołecznych, a przekonawszy się przy sposobności tej, że w wojsku panuje wielki niedostatek lekarzy, należycie do służby przygotowanych, postanowił brakowi temu zaradzić. Zwierzywszy się ze swych zamiarów przyjaciołom serdecznym J. Czekierskiemu i A. Wolffowi i znalazłszy u nich chętne poparcie, zabrał się z nimi wspólnie do pracy nad skreśleniem planu założenia szkoły lekarskiej w Warszawie. Do trzech tych mężów przyłączyli się jeszcze równie chętnie: zasłużony Jacek Dziarkowski i Jakób Hoffman, lekarze, oraz aptekarz Józef Celiński. Zjednoczywszy starania swe, zacni obywatele ci, nietylko je wygotowali projekt dobrze obmyślany w bardzo krótkim czasie, ale umieli też pozyskać dla niego władze rządowe i dzięki ich zabiegom w dniu 9 października r. 1809 otworzony został w Warszawie Wydział Akademiczny Lekarski, który po kilkoletniej, bardzo owocnej działalności w r. 1817 przyłączono do nowo założonego Uniwersytetu Królewsko-Warszawskiego. Założyciele nowej szkoły byli też pierwszymi jej profesorami i przez lata całe nauczali w niej, nie pobierając za to żadnego innego wynagrodzenia, oprócz wdzięczności uczniów i zadowolenia, wypływającego z przeświadczenia, że służąc uczciwie krajowi i społeczeństwu, spełniają godnie obowiązki obywatelskie.
Brandt, obdarzony wielkiemi zdolnościami pedagogicznemi i umiejący zarówno jasnością wykładu, jako też ojcowską dobrotliwością porywać słuchaczów, wykładał anatomię teoretyczną, medycynę sądową, policyę lekarską, naukę o opatrunkach i weterynaryę, nadto przewodniczył ćwiczeniom położniczym, oraz wspólnie z Czekierskim prowadził klinikę położniczą.
Podjąwszy się wykładu anatomii, a widząc brak odpowiednich i dość dokładnych podręczników w języku ojczystym, pomimo aż nader licznych innych zajęć obowiązkowych, zabrał się do zaradzenia temu, i poświęcając na to chwile, wypoczynkowi właściwie przeznaczone, od r. 1810 do 1816 opracował dzieło pięciotomowe, całą
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/113
Ta strona została przepisana.