Jeżeli komu los zdawał się wróżyć szczęście od samej kolebki, to bezwątpienia księżniczce Maryi Czartoryskiej, urodzonej w dniu 15 marca 1768 r. z ojca Adama Kazimierza, jenerała ziem podolskich i Izabelli z Flemingów. Nietylko ród świetny, koligacye, ogromne dostatki, wysokie wpływowe stanowisko, jakie ojciec w Rzplitej zajmował, lecz i osobiste przymioty, jak piękność niemal klasyczna, wdzięk wrodzony, podniesiony starannem wychowaniem, niepospolite zalety serca i umysłu rozwinięte przez edukacyę i otoczenie, na które składał się sam wybór ludzi głośnych naówczas w kraju, – wszystko to, mówię, dawało rękojmię, iż życie młodej księżniczki popłynie równo, niezamącone żadną troską.
Ks. Marya Czartoryska, po zgonie starszej siostry, Teresy, która w 1780 r. wskutek zajęcia się na niej sukni balowej zgorzała w płomieniach, była najstarszem dzieckiem w rodzinie. Brat jej bowiem Adam przyszedł na świat w r. 1770, po nim dopiero Konstanty i Zofia powiększyli grono rodzinne.
Wykształcenie księżniczki było w gruncie francuskie, lecz bynajmniej niepowierzchowne, jak większości panien ówczesnych. Ojciec jej bowiem miał wysokie pojęcie o znaczeniu w społeczeństwie kobiety, jako córki, żony i matki — wychowawczyni przy-