zy historyi Akademii, poczynającej się od sceny, w której Jadwiga i Jagiełło upatrują w okolicach stolicy miejsca na wzniesienie nowych na kolegia akademickie murów. Na nieszczęście i z tych prac mało pozostało, zaledwie niewielkie ułamki i niemal okruchy płyt tynku, odjętego ze ścian podczas ostatniego przed laty czterdziestu odnawiania i przerabiania biblioteki Jagiellońskiej (przechowane są w bibliotece).
Oprócz tych najważniejszych, znalazłoby się niemało mniejszych, ściennych malowideł po pałacach magnackich w Krakowskiem.
Olejne obrazy kościelne stanowią drugi, obfity szereg prac Stachowicza. Z tych podczas pożaru Krakowa w 1850 roku zgorzało w kościele księży Dominikanów pięć obrazów, a u Franciszkanów jeden — inne, w liczbie ośmnastu pozostały u Ś-tej Barbary, u Ś-go Mikołaja, u Karmelitów na Piasku, u Kapucynów, u Kamedułów na Bielanach i u Reformatów. W Pilicy u Reformatów oprócz czternastu stacyi są obrazy: Matka Boska, Ś-ty Jan i Ś-ta Magdalena, a w ołtarzu bocznym: Ś-ty Antoni i Zaślubienie N. Panny. Stacye i Ukrzyżowanie Chrystusa malował Stachowicz dla Wieliczki. Wszystkie tego rodzaju obrazy wymienione są dokładnie w Słowniku malarzów polskich Rastawieckiego.
Trzecią najważniejszą, a zupełnie samorodną drogą, jaką Stachowicz w twórczości swej obrał, było wprowadzenie do malarstwa polskiego żywiołu obyczajowego i potocznego. Nie wyjeżdżając nigdy za granicę kraju a nawet z Krakowa[1], nie szukając popchnięć do poglądu na malowniczość świata, otaczającego nas, w przykładach, jakie mu rozkwit i życie artystyczne ówczesnej Warszawy podsunął mogło, z siebie czerpał świat, który go otaczał a zwłaszcza lud, który po raz pierwszy do sztuki wprowadził.
Pomiędzy obrazami historycznymi, zdobiącymi pałac biskupi w Krakowie, były sceny takie, jak Targ na Kleparzu w Krakowie, Spław wiślany na Kazimierzu, Sobótka, Konik Zwierzyniecki, Obchód strzelców krakowskich, Kopalnie marmuru w Dębniku, Kopalnie Wieliczki, Olkusza, Swoszowickie, w Siewierzu, w Jawroźnie, w Miedzianej Górze. Obchodziło go przedewszystkiem to, co swoje.
W historycznych obrazach, zdobiących niegdyś bibliotekę Jagiellońską, wszystkie obszerniejsze kompozycye postaciami ludowemi zapełniał — wplatając typy współczesne i ubiory w dziejowe wyobrażenia.
Pierwszy też wykonywał olejne malowidła potoczne, malując wesela krakowskich włościan, dożynki i różne sceny z życia ludu.
Niemało też przedmiotów dostarczały Stachowiczowi współczesne zdarzenia, które to olejno, to akwarelą lub gwaszem po kilkakroć powtarzał, jak Kościuszko w Krakowie w r. 1794, Wjazd biskupa Sołtyka na księstwo Siewierskie, Wejście do Warszawy księcia Józefa Poniatowskiego i wiele innych.
Poza zajęciem nauczycielskiem w liceum Ś-tej Barbary, gdzie rysunku nauczał, miłość rzeczy krajowych pchnęła Stachowicza do podjęcia wielkiej pracy «Starożytności» (w r. 1814), to jest do przerysowania wszystkich pomników grobowych królewskich, wnętrza katedry i kaplicy Zygmuntowskiej, które sztychowane przez Langiera wyszły pod tytułem «Monumenta Regum Poloniae Cracoviensia.»
Nakoniec przykładny żywot Stachowicza jako człowieka prostego serca, bogobojnego a prawego, wieńczy dzieło trudów życiowych koroną zasługi obywatelskiej na każdem polu pracy przez niego położonej. Umarł w Krakowie w r. 1835.
- ↑ Raz tylko na krótko do Warszawy przyjechał.