Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/202

Ta strona została przepisana.

ki do życia, wyruszył przed wschodem słońca na Bielany z gromadką dzieci, które pod fartuchem odwiecznej swej landary pomieścił. Dzieci, przybywszy do pustelni, rozbiegły się po lesie, uszczęśliwione swobodą; ale wkrótce, jedne pogubiły się w zaroślach, drugie, wróciwszy zgłodniałe, zaczęły się domagać jeść natarczywie. Tego nie przewidział ñlozof, gdyż właśnie one same miały szukać pożywienia dla siebie. Musiał więc odnajdywać zbłąkane, wypraszać dla nich posiłek w eremie i wrócił do Warszawy z tem przekonaniem, że ród ludzki tak się od natury oddalił, że nawet instynkt zachowawczy w sobie zatracił. Słowem, w poemacie tym ideolog występuje na każdej niemal stronicy. To też byłby źle wyszedł, jako pisarz, gdyby po sobie ten jeden tylko utwor zostawił. Również talent poetycki, w którego posiadanie wierzył, był tylko jego złudzeniem. Natomiast »Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego,« »Przestrogi dla Polski, i monografia,« »O ziemiorodztwie Karpat,« pozostaną w literaturze wieczno-trwałym po nim pomnikiem.

Roman Plenkiewicz.