Tu jednak niewygody podróży podkopały do reszty niknące, podtrzymywane jedynie wysiłkiem ducha, siły fizyczne chorej. Dnia 8 czerwca zamknęła Klaudyna oczy do snu wiekuistego.
Gdy zwłoki jej złożono na cmentarnem pustkowiu, grono zebranych rodaków postanowiło wznieść pomnik spiżowy dla uczczenia pamięci owej niepospolitej kobiety. Zamiar ów nie został urzeczywistniony. Cmentarz genewski obrócono na inne cele publiczne, a zwłoki Klaudyny przewieziono do Paryża staraniem Zdzisława Czartoryskiego i złożono w grobowcu generała Zamoyskiego w Montmorency. Pamiątką zamiaru rodaków stała się jedynie akwarella, wyobrażająca ów pomnik, znajdująca się obecnie w Poznaniu, w kaplicy grobowej panny hrabianki Cecylii Działyńskiej. Czciciele cnót zmarłej otrzymali pierścienie z napisem: «Klaudyno, módl się za nami!»
Trwalszą nad bronzy i śpiże zbudowała sobie Klaudyna pamięć w instytucyi dobroczynnej «Czci i chleba», do dziś dnia z funduszów przez nią zapisanych istniejącej w Paryżu, i we wdzięcznych sercach potomności, która otacza i otaczać nie przestanie nigdy czcią nazwiska tej, której niedługi żywot był pasmem cnót niewieścich i czynów miłosierdzia poświęcenia dla dobra nieszczęśliwych.
Wyrazem czci ze strony Mickiewicza dla Klaudyny było między innemi powierzenie jej na: krótko przed zgonem rękopisu III Części Dziadów oraz zamiar ofiarowania jej swego popiersia. Zanim to stać się mogło, nastąpił zgon Potockiej. W liście do Dawida d’Angers z roku 1836 wspomina poeta o swoim zamiarze i kończy słowami «Znałeś ją, wiesz wielkość naszej straty».
Na wiadomość o zgonie Klaudyny pisał Odyniec do Mickiewicza 23 Czerwca 1836 r.
«Wiesz i pamiętasz, czem była dla mnie Potocka... Oprócz Ciebie jednego, z nikim nigdy w życiu nie spotkałem się tak duszą, nikogo oprócz Ciebie nie widziałem tak wysoko nad ludzi i tak świętym. Ona mi była gwiazdą moralną, na którą w każdym kroku patrzałem z sercem, podług której wszystkie swoje postępki i uczucia sądziłem. To też nie wiesz, Adamie, jak mi nagle smutniej na świecie. Twoje to jest wyrażenie w Rzymie, które po każdej nowej stracie coraz okropniej powtarza się w mojej duszy».
Nie podobna rozstać się z anielską postacią Klaudyny bez przytoczenia jej charakterystyki, skreślonej przez Wincentego Pola:
«Z niezachwianą stałością i mocą bohaterskiej duszy i charakteru łączyły się w niej zarazem słodycz, łagodność, cierpliwość i pokora siostry miłosierdzia. Rozum jasny, trzeźwy, praktyczny w okolicznościach codziennego życia, przybierał wszystkie tęczowe barwy poezyi, ilekroć sam, jak tęcza podniósł się nad ziemię i szerszy widnokrąg ogarniał, albo się w tajemniczy świat ducha zagłębił. A wszystko to było owiane takim urokiem wdzięku i uczuć niewieścich, takim blaskiem estetycznego i towarzyskiego wykształcenia, że połączenie w jednej osobie tych tak sprzecznych napozór rzeczy, nie śmiem powiedzieć, przymiotów, czy zalet, nie da się ani pojąć, ani wytłómaczyć przez nic innego, jak chyba przez ten cudowny stan duszy, którą strata najdroższych uczuć i nadziei ziemskich tak nagle i tak całkiem zwróciła ku Niebu, że bezwiednie dosięgła do tej wyżyny, gdzie się już tajemniczy wpływ Łaski zaczyna i wybranych jakby widomą aureolą otacza».