Obciągałem oczyma z wschodu do zachodu
I zazdrościłem chmurom, wiatrom, nocy całej:
Chmurom ich błyskawicy, wichrom pędu jazdy.
I ja tam chciałem gonić, skąd te wichry wiały,
I chwycić błyskawicę, i z gwiazdy do gwiazdy
Wyciągnąwszy ramiona, skrzydłem fali płynąć,
I w chmurach, wiatrach, gwiazdach, w światach, w niebie zginąć!
Powyższe wiersze doskonale charakteryzują młodego poetę, który w piersiach swych nosił zadatki wielkiego talentu poetyckiego, chciał — wedle słów Odyńca — nazbyt wysoko dojść o ludzkiej sile, chciał stać się doskonałym, a któremu jednak śmierć zbyt wczesna nie pozwoliła należycie skrzydeł rozwinąć. Cała spuścizna literacka po Garczyńskim jest wogóle bardzo szczupła, bowiem ściąga się do jednego poemaciku niedokończonego p. t. Wacława dzieje i garstki drobnych wierszy, atoli, jakkolwiek są to ledwie pierwociny naszego autora, znać już w nich niezwykłą siłę myśli, głębokość uczucia i niekiedy oryginalność pomysłów.
Stefan Garczyński urodził się w r. 1805 w Kosmowie pod Kaliszem; w dziesiątym roku życia utraciwszy rodziców, znalazł troskliwą opiekę u ciotki swej hrabiny Skórzewskiej, która usiłowała dać mu staranne wychowanie Z tych lat dziecięcych jego wiemy o jednym tylko fakcie, który głęboko utkwił w umyśle wraźliwego dziecka; był to mianowicie powrót Prusaków do księstwa Poznańskiego po upadku Napoleona, o czem poeta opowiadał później Mickiewiczowi; fakt tego powrotu wywarł tak wielkie wrażenie na jedenastoletnim wówczas chłopcu, że pod jego wpływem poprzysiągł on wieczną