ogromne spisy chronologiczne wedle wszelkich er starożytnych; zebrał rodowody nietylko królów każdego kraju, ale nawet patrycyuszów rzymskich; w przytoczonym wykazie dzieł pomocniczych znajdujemy najznakomitsze monografie tak do dziejów politycznych, jako też do literatury, nauk, sztuki i handlu. Ofiarował to wszystko «Litwinom część trzyletniej pracy Joachim Lelewel», a jak tylko się załatwił z drukarnią, zaraz wyjechał do Warszawy, gdzie miał nadzieję otrzymać katedrę profesorską w świeżo założonym uniwersytecie Aleksandryjskim, gdy w Wilnie wymagane były stopień doktora i rozprawa konkursowa.
I w Warszawie brak tych kwalifikacyi podobno stanął na przeszkodzie do urzeczywistnienia nadziei. Profesorem historyi zamianowanym został literat, bibliograf Feliks Bentkowski, a Lelewelowi dano tylko urząd podbibliotekarza biblioteki jeszcze nieskatalogowanej, pod zwierzchnictwem Lindego, który otrzymał tytuł jej dyrektora. Uczcić i przyjazną przysługę wyświadczyć Lelewelowi zdolni byli tylko dwaj bracia Bandtkowie, gdy za wpływem Wincentego, a na wniosek Jerzego Samuela uniwersytet Jagielloński w Krakowie na posiedzeniu dnia 10 czerwca 1820 r. nadał mu stopień doktora filozofii honoris causa, bez dopełnienia zwykłych formalności, bez tych łacińskich sporów i peror, które budziły w nim «odrazę». Że taki zaszczyt był zupełnie zasłużony, widzimy dziś dowodnie z ogłoszonych w tymże roku znakomitych dzieł, jakich Polska dotychczas nie posiadała: «Dzieje Indyi», napisane ze znajomością najświeższych prac instytutu angielskiego w Kalkucie, Zenoawesty w tłómaczeniu Klenkera i gramatyki sanskryckiej Skorochoda Majewskiego, oraz «Historyczna paralela Hiszpanii z Polską».
Teraz już i uniwersytet warszawski zaproponował Lelewelowi wykłady najprzód jakiejś szczegółowej części historyi, następnie obowiązującego kursu bibliografii; zawsze jednak traktował go nie po koleżeńsku, gdy nie wzywał na posiedzenia swoje i nie udzielał głosu nawet przy ocenianiu tych rozpraw premiowych, których ocenę jemu był zlecił. Uczniowie też okazywali mu gorszącą obojętność, zapisywali się w liczbie kilku, kilkunastu, a najwięcej 29 i jeszcze ostrzegali się wzajemnie «donośnym głosem», że kurs nie obowiązuje, więc chodzić nie warto. Zraziło to Lelewela tak, że pomimo swego mazurskiego prowincyonalizmu i chęci mieszkania z rodzicami, braćmi i siostrami, zapragnął powrócić do Wilna, Przezwyciężając swą dumę, «rzucił się w konkurs» t. j. przesłał rozprawę. Niezwłocznie tegoż 1821 roku
otrzymał nominacyę na aktualnego profesora z płacą 10,000 złp. i 8 grudnia był już w Wilnie.
I nalazł serdeczne przyjęcie: mieszkanie o sześciu pokojach z izbą na dole przygotowane i opalone; wizyty profesorów i różnych obywateli z miasta, objady zapraszane; słuchaczy taki tłum, że na pierwszą prelekcyę trzeba było otworzyć aulę. Z każdem półroczem zwiększała się liczba stałych uczniów w uniwersytecie; u Lelewela, zapisywało się po 200, a bywało po 300 i 400 osób. Między młodzieżą ukazywały się siwe głowy i damy z arystokracyi. Najchlubniejszym wszakże hołdem dla niego był «Wiersz do Lelewela» przygotowany zawczasu przez Adama Mickiewicza i wydrukowany dnia 6 (18) stycznia 1822 roku. Nie masz tu retorycznej napuszystości, ani czczych komplementów; uwielbienie zasadza się na zaletach. jakie sam autor i jego towarzysze wynaleźli w kursach, wysłuchanych między 1815 a 1818 rokiem: żywośĆ charakterystyk, tłómaczenie związku przyczynowego między faktami i cześć dla prawdy.
Wśród takiej atmosfery Lelewel pracował gorliwie i produkcyjnie, mając po sześć godzin tygodniowo na wykłady i drukując ciągle nowe dzieła, aż do chwili, kiedy dnia 14 sierpnia 1824 roku został z uniwersytetu usunięty. Opuścił na zawsze Wilno dnia 17 października tegoż roku i znakomita jego działalność profesorska zakończyła się na zawsze.
Ale pióra nie wypuścił z ręki przez całe swoje długie życie (um. d. 29 maja 1861 r.). Zajmując jeden pokój w swojej kamienicy przy ulicy Długiej w Warszawie do dnia 8 września 1831 r., tułając się następnie po Francyi do listopada 1833 roku, wreszcie przy ulicy du Chêne i des Eperonniers w Brukselli znosząc najsroższą nędzę, lubo dobrowolnie, tworzył dzieła, zdumiewając ogromem trudu, wiedzy i przenikliwości. Dwudziestotomowy zbiór Żupańskiego p. t. «Polska, dzieje i rzeczy jej» nie zawiera pisanych
po francusku prac numizmatycznych, geograficznych, a nawet historycznych, Polski dotyczących. Spis tytułów w Bibliografii Estrejchera zajmuje przeszło 17 szpalt drohnego druku. Na tem
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/274
Ta strona została przepisana.