na placu Krasińskich, wystawia na nim z nadzwyczajnem powodzeniem „Powrót posła” Niemcewicza; pisze „Henryka VI na łowach”, komedyę, która na sejmie dała powód do gorących sporów, wreszcie przed wielką nawałnicą w kraju, gra swoich „Krakowiaków i górali”, komedyo-operę, która istny entuzyazm w wówczesnej publiczności obudziła i której wspomnienie wiązane jest nie rozrozłącznie z 1794 rokiem, podobnie jak przedstawienie „Powrotu posła” należy do historyi sejmu Czteroletniego.
Po niepowetowanych klęskach krajowych szuka Bogusławski schronienia w Galicyi. Powitany we Lwowie z zapałem bawi tam przeszło cztery lata, buduje letni amfiteatr w ogrodzie Jabłonowskich, ale wojenne konjunktury zmuszają go wracać z grubą materyalną stratą do Warszawy, gdzie wśród zmienionych z gruntu stosunków rozpoczyna trzecią i ostatnią, a najdłużej, bo czternaście lat trwającą antrepryzę. Przystąpił do niej z repertuarem o tyle wzbogaconym i z personelem tak wzmocnionym, że mógł, kształcąc w ten sposób nieustannie aktorów i zasilając literaturę, stworzyć nareszcie i publiczność, na której oparłaby się pomyślność polskiej sceny.
Z Warszawy promieniuje dalej w wycieczkach działalność Bogusławskiego. W Poznaniu niezmordowany dyrektor buduje najpierw w rajtszuli Geizlera scenę i widownię na podobieństwo lwowskiego amfiteatru, a później przyczynia się swemi staraniami u króla pruskiego do dźwignięcia obszernego murowanego teatru; w Kaliszu stawia teatr na 1000 osób, liczną ściągający publiczność; grywa też dwukrotnie w Gdańsku, który pomimo powodzenie towarzystwa miał się stać punktem zwrotnym ku ostatecznej ruinie finansowej antrepryzy. Nim ta nastąpiła, powodzenie ważyło się na fali wypadków. Z wejściem wojsk Napoleona do Warszawy, teatr francuski wziął chwilowo w stolicy przewagę; wprawdzie pokój Tylżycki poprawił nieco pieniężny stan polskiego przedsiębiorstwa, w rezultacie jednak straty, poniesione przez antrepryzę skutkiem dwuletniej wojny, pomnożyła jeszcze trzecia wojna, którą przeprowadzić musiał Bogusławski z niemiecką trupą Döbelina.
I przyszła chwila, kiedy Bogusławski, poczuwszy, iż chwieją się materyalne teatru podstawy, złożył ówczesnemu prefektowi departamentu Nakwaskiemu, projekt utrzymania widowisk narodowych na rzecz skarbu, podając dwa do urzeczywistnienia tej propozycyi warunki: ustanowienie dyrekcyi rządowej i założenie szkoły dramatycznej. Było to już drugie przeczucie jasnego organizacyjnego umysłu. Nakłaniając aktorów lat temu kilka bez skutku do spółkowej antrepryzy, Bogusławski wyprzedził był myślą autonomiczne urządzenie teatru francuskiego, które wkrótce miało być uregulowane dekretem Napoleona, datowanym z Moskwy 1812; domagając się dla teatru poparcia od rządu, przewidywał taką dobę dla teatrów wogóle, kiedy żadna scena, doprowadzona do wyższego poziomu artystycznego, nie zdoła się na nim utrzymać siłami pojedyńczego przedsiębiorcy. Projekt Bogusławskiego uzyskał w głównych punktach zatwierdzenie króla saskiego. Wyznaczono dyrekcyę rządową z Niemcewiczem na czele, teatr zostający nadal pod kierunkiem Bogusławskiego otrzymał 30.000 zł. stałej subwencyi, a w rok później otwarto zaprojektowaną i zorganizowaną przez Bogusławskiego szkołę dramatyczną. Na tem wszystkiem moralnie zyskał teatr bardzo wiele; materyalnie nie polepszyło się nic, bo zapomogę pochłaniać koniecznie musiały nowo nałożone ciężary, tak że cztery ostatnie lata subwencyonowanej antrepryzy Bogusławskiego były tylko odwlekaniem ostatecznej katastrofy w postaci długu wynoszącego 108.000 zł. Pozostał tylko jeden środek ratunku: sprzedać antrepryzę innemu przedsiębiorcy, co też stało się w 1814 r. aktem urzędowym, na mocy którego Bogusławski odstąpił przedsiębiorstwo zięciowi swojemu Ludwikowi Osińskiemu. Wykwintny tłómacz klasyków francuskich objął po swoim teściu komplet dramatyczny i operowy z pięćdziesięciu kilku osób złożonyi z takimi artystami, jak: Nacewicz, Szczurowski, Szymanowski, Żółkowski (ojciec), Dmuszewski, (późniejszy dyrektor) Bogusławski, Zdanowicz, Damse (ojciec), Ledochowski, Drozdowska, Elsnerowa, Zdanowiczowa; repertuar wzbogacony dziełami Niemcewicza, Kropińskiego, Brodzińskiego, Osińskiego, Żółkowskiego, Słowackiego (Euzebiusza); przekładami z Szekspira, Moliera, Rasyna, Kornela, i operę pod kierunkiem Elsnera i Kurpińskiego, którzy pupliczność obznajmili z utworami starych mistrzów i z dziełami francuskich kompozytorów: Gretrego, Mehnla, Cherubiniego. Sam Bogusławski przekazuje teatrowi narodowemu w spuściźnie 80 dzieł oryginalnych i przetłómaczonych, a wychowawszy
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/326
Ta strona została przepisana.