odmawiał jej — swojej... Hauman wyzwał Jana Malczewskiego na pojedynek dopiero pod koniec roku 1793, ale król Stanisław August sam wdał się w tę sprawę i polecił pułkownikowi odstąpić od zamiaru. Ten, mając na uwadze los trojga dzieci żyjących, które mógł wychować jedynie z pensyi, pobieranej w wojsku, puścił rzecz w odwłokę i do pojedynku już nie przyszło, tem bardziej, że dalsze wypadki krajowe całkiem pochłonęły i czas i uczucia Haumana, Dzieci jego odziedziczyły po matce niestały jej charakter i burzliwe usposobienie. Syn Edward po niespokojnej młodości przepadł gdzieś bez wieści w Ameryce wraz z przyrodnim bratem swoim Konstantym Malczewskim (rodzonym bratem poety); córka Filipina, wyszedłszy za Sobolewskiego, niedługo z nim żyła, puściła się na bezdroża, włóczyła się po całym świecie, straciła wszystko, zmarniała i w ostatnich latach życia zeszła do torby żebraczej, w miasteczku posługując żydom; jedyna jej córka Eudoksya w młodych leciech spadła do najniższych warstw miejskiego motłochu i znikła gdzieś na bruku warszawskim. Najstarsza tylko córka Haumana, nosząca imię matki, wychowana w domu Kickich, wyszedłszy za Walentego Markowskiego, normalnie, jak się zdaje, przepędziła życie.
Haumanowa, wyszedłszy za Malczewskiego, miała dwóch synów: Antoniego i Konstantego, i zmarła w roku 1800. Konstanty się zmarnował, Antoni, urodzony w roku 1793, stał się następnie wielkim poetą, w którego życiu miały się powtórzyć niektóre szczegóły z dziejów jego matki.
Wychowanie początkowe odebrał Antoni w duchu i języku francuskim, modnym natenczas u nas wszędzie, a szczególniej na Wołyniu, gdzie znajdowały schronienie liczne rodziny emigrantów francuskich, co opuścili zrewolucyonizowaną ojczyznę. Od zcudzoziemczenia uratował chłopca «wielki jałmużnik oświaty,» Tadeusz Czacki, zdoławszy z właściwą sobie natarczywą gorliwością skłonić Jana Malczewskiego, by oddał syna do świeżo w roku 1805 otwartego gimnazyum w Krzemieńcu. Sześć lat przebył tu Antoni za najświetniejszych czasów tego zakładu pod okiem samego założyciela. Przykładał się szczególniej do matematyki, okazywał pilność znaczną, pozyskał miłość przełożonych i kolegów. W r. 1811 z listem polecającym Czackiego pojechał do Warszawy, by wejść do szeregów wojska polskiego w stopniu podporucznika inżynieryi. Czynami wojennemi nie zasłyną gdyż udziału w wielkiej wyprawie Napoleońskiej roku 1812 nie wziął; przeznaczono go bowiem do służby garnizonowej w Modlinie. Podobno napisał wtedy projekt umocnienia tej twierdzy. W nowo zorganizowanem wojsku polskiem za czasów Królestwa Kongresowego bawił bardzo krótko; w końcu grudnia 1815 roku miał już dymisyę na własne żądanie. Przygód w ciągu tego czasu doświadczył sporo. Odznaczając się pięknością, błyszczał w salonach, kochał się i pojedynkował. Miłość do słynnej w swoim czasie Fryderykowej Lubomirskiej (z domu Załuskiej), która w roku 1815 wyjeżdżała za granicę, spowodowała go, jak się zdaje, do opuszczenia kraju z początkiem roku 1816, by, goniąc za swem ukochaniem, zwiedzać Austryę, Niemcy, Francyę, Szwajcaryę, Włochy. W roku 1818 odbył wycieczkę na szczyt południowy Montblanc i opisał ją po francusku w czasopiśmie, wydawanem przez Bonstettena p. t. «Bibliothèque universelle de Genève.» W opisie tym znać wpływ modnego wtedy stylu Chateaubrianda: zachwyt nad pięknem przyrody, wyrażony w sposób retoryczny i w lekką gazę melancholii spowity. W Wenecyi miał podobno poznać osobiście największego poetę Anglii Byrona i poddać mu pomysł do «Mazepy;» w każdym razie sam się przejął mocno jego nastrojem i rodzajem twórczości, chociaż nie odrazu poszedł za nim w tem, co pisał.
Wycieczki po Europie wyczerpały fundusze Malczewskiego. Znaczny niegdyś majątek ojca, stopniał w krótkim stosunkowo przeciągu czasu. Na Wołyń powrócił nasz podróżnik ubogim, ledwo mógł zadzierżawić jakąś wioseczkę (Hrynów). Ponieważ najbliższem stąd ogniskiem literackiem był Lwów, Malczewski zaczął w lichem pisemku tamecznem «Rozmaitościach» pomieszczać swe drobne utwory. Wiersze drukowane w roku 1821, mają całkowicie charakter pseudo-klasyczny; są to zazwyczaj «ucinki» czyli epigramaty. Powiastki, kreślone prozą i ogłoszone w tym samym roku, odznaczają się nastrojem sentymentalnym i grzeszą ogromną ilością galicyzmów («Ifigenia,» «Atenais,» «Podróż»). Z tych drobiazgów niepodobna było wywróżyć wielkiego talentu, bowiem znajdowały się na poziomie owoczesnej mierności.
Przygoda, w części podobna do ojcowskiej, przerwała dalsze stosunki ze Lwowem i zmusiła Malczewskiego wyjechać do Warszawy. Żona jednego z sąsiadów, Zofia Rucińska, podobno kuzynka, Antoniego, kobieta nerwowa, czuła się zdrowszą,
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/329
Ta strona została przepisana.