gdy przy niej był dzierżawca Hrynowa, obznajmiony z modną natenczas kuracyą magnetyczną. Niebawem obecność magnetyzera okazała się tak niezbędną, że Zofia opuściła dom męża i oddała się całkowicie w opiekę Malczewskiemu. Ten, nie odczuwając może nawet prawdziwej miłości dla swej natrętnej pacyentki, musiał się zapożyczyć na podróż wraz z Zofią do stolicy Królestwa w roku 1823. Żyli tu samotnie, unikając towarzystw, Poeta, dawniej zawsze elegant, zaniedbał się w ubiorze; w długim angielskim surducie wyglądał jak pastor. Obmyślał i tworzył poemat. Może trochę liczył na jaki taki z niego dochód, duma bowiem nie pozwalała mu prosić krewnych i przyjaciół o pożyczkę; więcej atoli chodziło mu pewnie o sławę. W roku 1825 ogłosił drukiem. Maryę — i doznał srogiego zawodu. Krytyka wyraziła się o poemacie chłodno a niepochlebnie; publiczność go nie kupowała, Malczewski rozgoryczony zmarł 2 maja 1826 roku, najmniejszego nie pozyskawszy rozgłosu. Gdy komisya sądowa zjechała do jego mieszkania przy ulicy Elektoralnej w celu opieczętowania rzeczy, nie zastała już Rucińskiej, nie znalazła też ani rękopismów, ani pieniędzy. Była tu tylko sofa, dwa prześcieradła, wałek, derka, stół, szafa i łóżko ordynarne. Rucińska pogodziła się potem z mężem i długie jeszcze lata żyła na Wołyniu.
Dopiero po śmierci doczekał się Malczewski uznania, dzięki głównie wymownym słowom Maurycego Mochnackiego, który w roku 1830 dał pierwszy świetny rozbiór «Maryi,» Odtąd z każdym rokiem popularność poematu rosła i choć krytyka późniejsza wytykała w nim różne wady, ogół wielbić go nie przestawał. Przeszło pięćdziesiąt wydań od miniaturowych do arkuszowych, ilustrowanych, świadczy wymownie o jego poczytności.
Potrącenie zewnętrzne do utworzenia poematu dał Malczewskiemu wypadek rzeczywisty, w przeddzień pierwszego podziału Rzeczypospolitej zaszły. Franciszek Salezy Potocki, niezadowolony z tajemnego małżeństwa syna swego Szczęsnego z Gertrudą Komorowską, kazał ją porwać nadwornym kozakom swoim, a ci utopili ją w stawie. Mówiono o tem dużo na Wołyniu w czasach dziecinnych i młodzieńczych Malczewskiego; a jeden z przyjaciół, nawiedzających dom jego ojca, Chrząszczewski, wystawiał zawsze Szczęsnego w świetle jak najlepszem. Okoliczność ta mogła wpłynąć na wyidealizowanie bohatera poematu, Wacława, za czem poszło także uidealizowanie Komorowskich, ojca i córki; tak, że ujemną postacią pozostał tylko ojciec Szczęsnego, ponury Wojewoda.
Oceniając «Maryę,» niema zresztą zgoła potrzeby porównywania postaci rzeczywistych z temi, jakie wytworzyła wyobraźnia poety, gdyż sam wypadek dał jeno pobudkę zewnętrzną do osnucia wątku powieściowego; wyobraźnia zaś zupełnie swobodnie przetworzyła ten wypadek, odrywając go od właściwej daty dziejowej i przenosząc w czasy odleglejsze, oraz przerabiając postaci według wymagań tak zmienionego pomysłu.
Czy jest to poemat historyczny? Tak i nie. Tak, o ile odmalował w nim poeta stosunki, możliwe jedynie w czasach istnienia psującej się już Rzeczypospolitej, w której jednakże było jeszcze wiele dzielnych osobistości. Nie, o ilebyśmy chcieli utwór związać z pewną ściśle określoną datą i wymagać od niego, by wszystkie stosunki, a więc i sposób wyrażania uczuć, mianowicie miłosnych, nosiły barwę, odpowiadającą rzeczywistości w danej chwili dziejowej. Najlepiej chyba oznaczymy ogólną cechę «Maryi,» jako całości artystycznej, gdy ją nazwiemy powieścią poetycką w stylu Byrona, Od takiej powieści, która pomimo pozorów przedmiotowości, jest nawskroś przeniknięta pierwiastkiem podmiotowym, indywidualnym, nie wymaga się ścisłej wierności w charakterystyce czasu, gdyż rzecz jej dzieje się w dobie nieoznaczonej dokładnie, a chodzi też w niej nie tyle o wypadki zewnętrzne, ile o wnętrze duszy ludzkiej. Pewna tajemniczość i zagadkowość w sposobie rozwijania wątku, pewne niedopowiadanie myśli i zaznaczanie przełomowych tylko sytuacyi, zerwanie z opowiadaniem, prowadzonem systematycznie od jakiegoś obranego punktu aż do ostatecznego rozwikłania, będące wynikiem niespokojnego, w różne strony rozrywanego nastroju poety, działają na czytelnika suggestyjnie, budzą do czynności jego wyobraźnię dopełniającą i potęgują tym sposobem ogół wrażeń, dostarczonych przez dzieło, «Marya» była u nas pierwszą powieścią poetycką w tym rodzaju; czytelnicy, a nawet krytycy nie umieli sobie zrazu zdać sprawy z tajemniczości w roztoczeniu osnowy, zadawali sobie ciągle pytanie, w jakim związku zostaje jeden ustęp względem drugiego, czemu katastrofa nie została odmalowana lecz zagadkowo tylko napomknięta, co znaczy owo pacholę smętne, co jadło zatrute świata tego kołacze, i t. p, Gdy się umysły oswoiły z takim trybem twór-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/330
Ta strona została przepisana.