wspominali potem te czasy studyów i zobopólnej harmonii[1].
Życiowy idealizm Gołuchowskiego i jego charakter pełen przymiotów niezwyczajnych budziły podziw, również najkorzystniej oddziaływając, jak i jego filozofia, na szerokie koła towarzystwa wileńskiego. Powodzenie świetnych prelekcyi Gołuchowskiego zgubnie jednak oddziałało na jego losy:
nadzór ścisły, a wkrótce, bo w dniu 29 stycznia r. 1824, ostateczne zawieszenie wykładów, 14 sierpnia t. r, nakaz opuszczenia Wilna — były zresztą wynikiem ówczesnego systemu rządów uniwersyteckich. Helcel w obszernym, bardzo sympatycznym życiorysie Gołuchowskiego (N-ry 20 i 21 «Tygodnika ilustrowanego» z r. 1860) utrzymuje, że «jako jedyny ślad z tej najświetniejszej jego życia publicznego epoki pozostała wstępna mowa, którą kursy swoje rozpoczął (w «Bibliotece Warszaw.» w 1842 r, wydrukowana) i ułamki mowy na zakończenie roku akademickiego 1824,» Całość tej ostatniej w istocie nie jest znaną dotychczas bibliografom i historykom literatury. Szczęśliwym przypadkiem wyłowiliśmy cenną tę pamiątkę — wśród rupieci szpargałowych na bosaczkowskim rynku wileńskim; nie oryginał wszakże, lecz odpis z niego ówczesny, całkowity. Wiadomo jest, że ks. Ad. Stan. Krasiński (późniejszy biskup wileński), autor «synonimów,» bez wiedzy autora część tej mowy wydrukował w «Noworoczniku literackim» (Petersburg, 1838); zajrzawszy tam, przekonamy się, iż nawet lwią jej część zużytkował, zatytułowawszy rozprawę «O cierpieniach ludzkich» i podznaczając ją tylko literami J. G. Tytuł posiadanego przeze mnie manuskryptu brzmi: «Mowa na publicznem posiedzeniu Cesarskiego wileńskiego uniwersytetu dnia 30 Junii 1824 r., przez W-go Gołuchowskiego, profesora filozofii tegoż uniwersytetu, miana»[2]. Nadto ks, Krasiński, nie przestrzegając indywidualności autorskiej w formie, w wielu miejscach zwięźlejszą tę ostatnią uczynił; stąd niefortunnie pozbawił rzecz dokładności retorycznej, nie darował nawet zdaniu, które mowę zamyka, obciął je po swojemu... Wśród wielu pięknych zdań opuszczonego przez Krasińskiego wstępu mowy wileńskiej jest np. o nauce filozofii taki znamienny ustęp: «ona nigdy większego nie wywiera wpływu i na indywidua i na całe narody, nigdy więcej powszechniejszego nie przynosi pożytku, jak kiedy się zatrzymuje w okolicach
najbliżej życia położonych i w nich się najwięcej rozpościera. W naszym mianowicie narodzie, w którym łaknienie życia ciekawość spekulacyi przewyższać się zdaje, filozofia to szczególniej na względzie mieć powinna.»
«Do r, 1830 — pisze jeden z biografów — Gołuchowski mieszkał stale w Warszawie; w grudniu 1830 r. miał odczyty publiczne, poświęcone zagadnieniom chwili bieżącej; dług czynu spłacił za siebie uczciwie.» Po r. 1831, oderwany od szerszej działalności naukowej i społecznej, poświęcił się z konieczności agronomii, lubo nie dla filozofa to był żywioł, poczucie obowiązku przezwyciężyło zniechęcenie moralne, brak doświadczenia... Wkrótce nawet stał się Gołuchowski doradzcą wielu najzawołańszych w kraju gospodarzy, a niejednego z nich znajomością rzeczy znakomicie prześcignął. Słynny zasługami fizyograf polski Wojciech Jastrzębowski młodzież swą przyprowadzał z Marymontu do Garbacza (wioski dziedzicznej naszego filozofa w Sandomierskiem), aby okazać na żywym przykładzie, czego silna wola, praca gorliwa, wsparta doskonaleniem się w umiejętności życia, dokonać mogą. A Gołuchowski chętnie przyjmował na praktykę wychowańców powyższego instytutu. Ile stąd moralnej i umysłowej korzyści wynosiła młodzież, świadczy jej miłość i wdzięczność serdeczna, żywiona dla tego filozofa—gospodarza.
W Garbaczu Gołuchowski stale mieszkał od r. 1846. W tymże roku pomimo choroby udał się do Berlina na obchód 71-letniej rocznicy urodzin Szellinga, do którego był bardzo przywiązany, i wygłosił tam na uczcie mowę charakteryzującą działalność mistrza, a później jeszcze wystosował: «Sendschreiben an Schelling,» Kilkakrotnie podówczas wyjeżdżał do Prus, Francyi, Anglii i Holandyi dla studyów agronomicznych. Badawczy umysł Gołuchowskiego bądźcobądź nie próżnował. Wglądając w potrzeby społeczne,
- ↑ Jak Gołuchowski nie przestawał głodu swej wiedzy wszechstronnej nasycać, dowodzi to, że jeszcze przed objęciem katedry uczęszczał na anatomię i już jako profesor słuchał wykładów rozmaitych gałęzi przyrodoznawstwa.
- ↑ Rękopis in 4-o o 26 i pół stronicach, 800 wierszy małego, lecz dosyć kształtnego i czytelnego pisma, z tego 155 wierszy początku mowy Krasiński w artykule nie zużytkował.