(1828), zbiór krótkich powiastek moralnych, i na tem zakończyła zbyt krótką, ale, jak na owe czasy, dość wybitną działalność w zakresie literatury pięknej. Wypadki, które wkrótce potem zaszły, oderwały ją od pracy literackiej tembardziej, że mąż, do którego przywiązała się całą duszą, wziął w nich udział. Wówczas wyjechała do Krakowa, gdzie po kilku miesiącach otrzymała przerażającą wiadomość o śmierci męża, który umarł nagle na cholerę; od tej pory, złamana tym ciosem, wiodła smutne, pełne przytem cierpień fizycznych życie, skutkiem rozwijającego się w piersi raka i niebawem 28 września 1832 roku umarła w zupełnem osamotnieniu.
Pierwszym utworem Jaraczewskiej była powieść dwutomowa p. t. Zofia i Emilia, w której autorka z niepospolitą odwagą uderzyła na wadliwe wychowanie kobiet w owym czasie, występując temsamem przeciw ogólnemu przekonaniu szlachty zamożniejszej i arystokracyi, nie dopatrującej w niem żadnych zgoła braków. Właśnie widok owych karykatur społecznych, ofiar wadliwego wychowania, był jednym z najsilniejszych bodźców, które pobudziły Jaraczewską do tworzenia. Możemy bez wahania nazwać ją pierwszą u nas autorką, która uznała potrzebę racyonalnego kształcenia kobiet, zwróciła baczniejszą uwagę na tę najważniejszą kwestyę społeczną i w poglądach swych na emancypacyę kobiecą okazała się nierównie radykalniejszą i bardziej postępową, niż współczesna jej Tańska. We wstępie do powyższej powieści, Jaraczewska daje rzut oka na ówczesne wychowanie i stanowisko kobiety, «którą w nadto poetycznym względzie za piękną płeć uważając, jak płonny kwiat troskliwie tylko pielęgują, mało starając się nadać tej roślinie mocy i użytku; tak, jakby tylko do bukietu lub nietrwałego wieńca przeznaczona, do użytecznych krzewów nie należała rzędu... Tym sposobem wychowane u nas kobiety, uważane z dzieciństwa, jak miłe cacka, potem jak istoty, przeznaczone iść niewolniczo jednym śladem, nie mając nigdy samoistnienia (samodzielności); później nareszcie w wieku ułudzeń, uważając się same jako heroiny wdzięcznego młodości romansu, niezdolnemi się stają wypełnić istotnego swego posłannictwa. Tworzą dla nich albowiem z życia łudzącą komedyę, spuszczając zasłonę na właściwy jego cel i obowiązki i czyniąc je obcemi całej rozciągłości szczęścia i cnót, zawartych w zawodzie dobrej żony, matki, pani i obywatelki; w smutnej je stawiają konieczności odrabiania przez drugą połowę życia odebranego w pierwszej wychowania.» Po przeczytaniu tych słów mimowoli nasuwa się nam porównanie Jaraczewskiej z Orzeszkową; zdania powyższe co do istoty swej niczem się zgoła nie różnią od tych, które spotykamy w «Panu Grabie» lub w «Pamiętniku Wacławy,» chyba tem tylko, że są wypowiedziane z mniejszym nierównie talentem. Jaraczewska i tem także zbliża się bardzo do swej genialnej następczyni, że na dnie jej poglądów na stanowisko kobiet spoczywa idea ich samodzielności, którą ona pierwsza u nas wygłosiła, gdy tymczasem współczesna jej Tańska jakkolwiek nawoływała gorąco do reformy wykształcenia płci swojej, ale mimo to zawsze pragnęła widzieć kobietę zależną przez całe życie od mężczyzny. W powieści «Zofia i Emilia» autorka dla wykazania, co może z człowieka uczynić wychowanie, wyprowadza na scenę trzy kobiety: Delfinę Sławińską i dwie jej córki: Zofię i Emilię. Pierwsza z nich — to okaz kobiety wielkoświatowej, salonowej lalki, nie mającej najmniejszego pojęcia ani o pracy, ani o jakichkolwiek obowiązkach względem rodziny lub społeczeństwa; w gruncie kobieta dobra i uczciwa, ale zwichnięta przez wadliwe wychowanie, dzięki któremu stała się kobietą próżną, przestrzegającą pilnie konwenansów salonowych, niezdolną do spełnienia swych obowiązków jako żony i matki. To też wychowywana przez nią córka Zofia, pomimo bardzo starannej, jak na owe czasy, edukacyi, staje się pod wielu względami podobną do matki, uważając siebie za istotę, przeznaczoną tylko do błyszczenia w salonach warszawskich. Natomiast całkiem inną jest siostra jej Emilia, wychowana na wsi przez rozsądnego ojca, dzięki czemu stała się wzorem kobiety rządnej, energicznej, pracowitej i pożytecznej dla społeczeństwa. W drugiej z kolei powieści Jaraczewskiej p. t. Wieczór adwentowy spotykamy również tu i ówdzie ujawniającą się kwestyę wychowania i wykształcenia kobiet, dla których autorka pragnęłaby tych samych nauk, co i dla mężczyzn; jedna z jej bohaterek, jako typ dodatni, nietylko zna wyższą matematykę, ale nawet posiada doskonale język łaciński i tłómaczy klasyków rzymskich. Właściwie powiesć tę możnaby nazwać bez-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/366
Ta strona została przepisana.