lat wieku, ksiażkę O urządzaniu gospodarstw bezpańszczyźnianych.
Największą zasługą Kurowskiego było to, że, jako autor dzieł agronomicznych, nie gonił za oryginalnością własnych pomysłów, ale poświęciwszy racyonalnie pracę całego życia swego dla dobra kraju i ziemian, stał się u nas pierwszym na szeroką skalę popularyzatorem najlepszych współczesnych pisarzy i uczonych niemieckich z dziedziny agronomii, weterynaryi i przemysłu rolniczego, uwzględniając oczywiście różnice warunków miejscowych. Aby służyć pożytecznie ogółowi, jako redaktor i pisarz na tem polu, ziemianin wielkopolski porzuca swój niezależny, wiejski, cichy żywot i przenosi się na bruk Warszawy, będącej środowiskiem ruchu wydawniczego i rolniczo-przemysłowego. Ziemiaństwo polskie umiało też zasługę jego ocenić, czego najlepszym dowodem są tak liczne wydania celniejszych dzieł i tłómaczeń Kurowskiego.
W naturalnym biegu rzeczy ludzkich i Kurowski się zestarzał, a zagranicą każdy rok zaznaczał się w rolnictwie, w przemyśle rolniczym i piśmiennictwie tej dziedziny świetnym postępem, którego już nie mógł popularyzować człowiek, pracą półwiekową wyczerpany. Gdy w Krakowie, Lwowie, Poznaniu i Warszawie zaczęły wychodzić inne czasopisma rolnicze, bardziej miejscowe warunki swoich dzielnic uwzględniające, gdy Gazeta Warszawska i Codzienna zaczęły przyłączać bezpłatne dodatki oddzielne treści rolniczo-przemysłowej — Kurowski zaprzestał w r. 1850 wydawania «Tygodnika rolniczo-technologicznego», Ci, których on wykształcił elementarnie i dla których był pierwszym bodźcem w ich postępie, stali się teraz z konieczności jego następcami więcej postępowymi od niego.
Umarł jako starzec 83-letni w Warszawie dnia 22 sierpnia 1866 r., ledwie że nie w niedostatku, nie zostawiwszy żadnego zasobu majątkowego, oprócz kilku dzieł już wydanych i kilku do druku przygotowanych, które nabył przed zgonem autora Unger, ówczesny wydawca Tygodnika ilustrowanego. Do ziemian na prowincyi wiadomość o śmierci Kurowskiego doszła z pism warszawskich już po jego pogrzebie, nikt więc z rolników na takowy nie przybył. Miasto zaś, jak zwykle, śpieszy tłumnie tylko na pogrzeby ludzi możnych albo głośnych w codziennem życiu miejskiem. To też Hipolit Skimborowicz, pisząc wspomnienie pośmiertne o Kurowskim w Tygodniku ilustr., zaznaczył, że śmiertelne szczątki zasłużonego krajowi pracownika odprowadziło na wieczny spoczynek dwóch tylko literatów, dwóch wydawców pism zmarłego i kilka jeszcze osób z rodziny jego i przyjaciół. Następcy po piórze ś. p. Kurowskiego widocznie zapomnieli o jego cichych cnotach i o jego wielkich dla społeczeństwa rolniczego zasługach. W piśmie, poświęconem rolnictwu, którego zmarły był tak silną podporą, nie zdobyto się nawet na świeży zgasłego męża życiorys, ale przedrukowano tylko wiadomość o nim z «Rolnika polskiego», pomieszczoną jeszcze w r. 1861. Wyjątek stanowili tylko młodzi wydawcy wzmiankowanego «Rolnika», panowie G. i K., którzy pracę swoją przypisali zmarłemu, jako «Nestorowi polskiego rolnictwa», a następnie umieścili jego wizerunek i życiorys.