Ten niezmiernie ważny przełom w duchu autora podnosi go tem wyżej, świadcząc, że z wiekiem umysł jego badawczy, zamiast słabnąć, spotężniał w imię prawdy i umiał się wyłamać po za ciasne szranki ustalonej rutyny, która, kalecząc pojęcia, stała się przyczyną tylu moralnych zboczeń i upadków w łonie obywatelstwa.
To fatalne tolerowanie naleciałości nie swojskich, które się uczepiły jaźni naszej, daje się widzieć i dziś jeszcze, niestety, pomimo, że poczciwa literatura nasza zerwała na ogół z przesądem poważania wszelkich firm uprzywilejowanych, gdy ich nie zdobi prawdziwa zasługa człowieka. Przed pół wiekiem, zaprawdę, powstawanie śmiałe przeciwko zakorzenionym wadom możnowładztwa nie było łatwem, oznaczało niemałą odwagę cywilną, więc należy się cześć Bujnickiemu za nią od wdzięcznego społeczeństwa. Znając wybornie języki nowożytne, gardził otwarcie powszechną francuzomanią i występował przeciwko tej pladze otwarcie, a jednocześnie zaszczepiał miłość dla mowy i literatury ojczystej; całe zachowanie się jego było szkołą moralności narodowej, a doborowa biblioteka w Dagdzie stała otworem dla żądających swojskiego światła i ciepła. Po roku 1863, który ciężko dotknął strony, gdzie mieszkał Bujnicki (mianowicie wskutek wzburzenia starowierczej ludności), nestor inflancki, usunąwszy się z widowni życia publicznego, nie ustał jednak w szlachetnej pracy: zbierał materyały do dziejów ojczystych, spisywał notaty i nawet przed samym zgonem w roku 1878 wydał Psałterz Dawidowy, przyjęty przez krytykę niedość przychylnie, gdyż kierunek piśmiennictwa zaakcentował się wtedy odmiennie, nie podzielając podnoszenia kwestyi bardziej oderwanych. Zmarł Bujnicki w Dagdzie 14 września, mając lat 90, i tam pochowany wśród powszechnego żalu społeczeństwa, które istotnie traciło w nim najszanowniejszego i najświatlejszego obywatela.
Wszystkie pisma krajowe zaznaczyły z ubolewaniem ten zgon zasłużonego luminarza, a «Tygodnik ilustrowany» w № 140 zamieścił podobiznę nieboszczyka, którą tu podajemy w wiernym artystycznym przerysie, wraz z podobizną autografu jego, znajdującego się w zbiorze autora tego życiorysu. Nieboszczyk zostawił dwóch synów: Bolesława i Kazimierza, przekazując im w spadku wraz z rodzinną Dagdą, świętą spuściznę duchową, przechowywaną ze czcią przez spadkobierców.