Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/417

Ta strona została przepisana.

Paryż zbliżył Bohdana do Adama Mickiewicza. Poznali się i pokochali szczerze. Wiemy, jak go cenił Mickiewicz; poznanie się bliższe nie rozwiało uroku, przeciwnie, czytał z zajęciem każdy nowy utwór Zaleskiego, coraz większe znajdując w nich piękności. Dość nam przytoczyć jeden wyjątek z listów Mickiewicza z Lozanny pisanych, ażeby mieć wyobrażenie, jaki był sąd o nim największego z wieszczów naszych.

«Ale, ale, — pisze w styczniu r. 1840 — twój ów wiersz senny, dziwna to, dziwna i arcydziwna rzecz. Bo uważ, że ja kiedyś w auguście czy septembrze napisałem albo rzuciłem na papier kilkadziesiąt wierszy, w celu robienia pierwszej części Dziadów. Owóż rzecz ta sama. Chłopiec tuła się między mogiłami. Tylko u mnie fantastyczniej, bo śpi, a chórem nad nim nucą piołuny siwe i lebioda i ślimaki etc. etc. Inspiracya mnie opuściła i przestałem pisać. Twój ułamek aż mnie przestraszył, tak jest ładny. Kto wie, czy ty teraz nas nie okradasz przez sen z wszelkiej poezyi? kto wie, czy mocą teraz silniejszą nic ciągniesz do siebie całego ciepła i światła poetycznego? I widzisz, dla czego my nie piszem»...

W dniu zaś 28 czerwca 1842 r., w odczycie mianym w Kolegium francuskiem wypowiedział te słowa:

«Zaleski niewątpliwie jest największym ze wszystkich poetów słowiańskich. Rzucił on pęk kwiatów na zakończenie igrzyska poetycznego słowian i będzie zawsze wprawiał w rozpacz tych, coby jeszcze chcieli miłować sztukę dla sztuki samej, wyczerpał bowiem wszystkie sposoby, wszystkie rytmy, wszystko, co jest najświetniejszego w kolorycie, najdelikatniejszego w odcieniach

Niektóre wyrazy powyższe podkreślone przez nas umyślnie. Bo jeżeli Mickiewicz omylił się, zaliczając Zaleskiego do największych poetów, nie omylił się, twierdząc, że on wyczerpał wszystkie sposoby, rytmy, koloryty i odcienie, tak, że po roku 1840 muza Zaleskiego jałowieje, brak jej świeżości i rzewności i, jeżeli nie widzimy zaniku twórczości, to twórczość ta ogranicza się do powtarzania dawnych barw, rytmów i odcieni, jeno bez dawniejszej siły i potęgi. Wyczerpał wszystko i — wyczerpał się.
W r. 1840 Zaleski z bratem swoim nawiedził Mickiewicza w Lozannie, gdzie bawił przeszło miesiąc; razem odbyli wycieczkę na Mont-Blanc i po innych okolicach szwajcarskich.
Twórczość Bohdana Zaleskiego możemy podzielić na dwie epoki: od r. 1820-go, t. j. od chwili przyjazdu poety do Warszawy, do r. 1840 i od r. 1840 do chwili, kiedy pieśń Bojanowa z zamknięciem powiek ukraińskiego wieszcza zamilkła na wieki.
Rok 1840 jest przełomowy w twórczości Zaleskiego. Co tylko było można wyśpiewać, wyśpiewał; zużył wszystkie barwy i tony i już do nowej pieśni o dźwięku potężnym sił zabrakło.
Pierwszy zbiór poezyj Zaleskiego ukazał się w r. 1838 we Lwowie. Są to najpiękniejsze pieśni Bohdanowe, które tak czarowały Mickiewicza i zwracały ku niemu serca Polski całej. Oprócz utworów wydanych w Warszawie, mieści się tu smętnego nastroju wiersz p. t. U nas inaczej tudzież Wiośnianki i Pyłki. Przebywanie na obczyznie i tęsknota za krajem wylała się w poemacie większych rozmiarów Duch od stepu (1841), gdzie egzaltacya poety do szczytu doszła w apoteozie Ukrainy. Nieudatny to jednak utwór z powodu ubóstwa treści i dziwaczności pomysłu. Sowiński tak go charakteryzuje:
«Jest to rodzaj lirycznej epopei, w której poeta niby w życiu nadziemskiem unosi się wiekami ponad Ukrainą i całą Słowiańszczyzną, opowiada charakter i powołanie słowian i w widzeniu proroczem odsłania przyszłe ich losy. Idealna sfera, do której wieszcz podnosi ten dziejowy świat rzeczywistości i kędy osadza swój żywot bezcielesny, nawet przedziemski, od pierwotnego wspólnictwa z aniołami, wypielęgnowania swej duszy przez rusałkę i jej wcielenia, aż do chwili obecnej — czyni poemat cały nieco mistycznym i niezrozumiałym. Obraz czasów, od epoki rajskiej roztoczony przez wieki starożytne i chrześciańskie, obejmuje dzieje powszechne w związku z historyą Ukrainy, gdzie się poeta urodził i dokąd ustawicznie wraca pamięcią, bo w cud uwikłana zagadka jego bytu leży na tym szlaku stepowym, kędy waliły się hordy azyatyckie do Europy. Podług Zaleskiego poeta rodzi się na to, aby narodowi swojemu objawiał myśl bożą, jaka na nim spoczywa. Przyczynę wszystkich nieszczęść widzi w pysznym, bun-