Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/421

Ta strona została przepisana.

wersytetu i członek Towarzystwa przyjaciół nauk był najrzutniejszą i najgłośniejszą w swoim czasie osobistością.
Urodzony W Kocku z ojca Jana i matki Barbary z Markowskich, dość wcześnie ukończył szkołę księży pijarów w Radomiu i w 14-m roku życia wstąpił do ich zgromadzenia, gdzie w dalszym ciągu, jako kleryk, obok studyów teologicznych, nauki wyższe pobierał. Było to już po reformie Konarskiego, w przeddzień ustanowienia Komisyi edukacyjnej.
Zakłady naukowe pijarskie na prowincyi dla młodzieży świeckiej nie stały na wysokości Collegium nobilium; ale studya, które przechodzili alumni, były równie gruntowne, jak w Warszawie. Na nich bowiem kształcono nauczycieli, z których zdolniejsi dostawali się do stołecznego Collegium. wszak w Radomiu uczył przez czas pewien Kopczyński. Po ukończeniu też wyższych studyów pełnił tu obowiązki nauczyciela i Osiński. Nie czując wszakże w sobie powołania do stanu duchownego, pomimo wykonanych w zgromadzeniu ślubów i otrzymania święceń mniejszych, uwolniony od nich wyrokami dwóch instancyj sądów duchownych, przywdział suknię świecką i, osiedliwszy się w Warszawie, udzielał w dalszym ciągu lekcyj po domach prywatnych, oraz na pensyi Badera; wreszcie, połączywszy się z Konstantym Wolskim, założył własny pensyonat, oddając się obok prac pedagogicznych i literaturze. Jakoż, pomiędzy rokiem 1801 a 1804, oprócz Zbioru: zabawek wierszem, wydał przekłady: Alzyry Woltera, oraz Cyda i Horacyuszów Kornela i wobec panującej w literaturze posuchy, od razu zajął w niej przodujące stanowisko. Właściwie on i Fr. Ksawery Dmochowski, tłómacz Iliady, Nocy Yunga, autor Sztuki rymotwórczej, były to naówczas jedyne lumina poetyczne w Warszawie. Przewyższający ich o całe niebo Woronicz, zajmował jeszcze skromne stanowisko proboszcza w Powsinie; Niemcewicz dopiero wracał z Ameryki. W tym braku też twórczych talentów Osiński czerpał przekonanie o swej wyższości. W każdym razie przyznać mu należy, że jako tłómacz Kornela nie miał sobie równego. Przejął się on jego duchem i umiał go przelać w formę, odpowiadającą pierwowzorowi.
Z utworzeniem Księstwa Warszawskiego Osiński wypływa na szerszą widownię działalności społecznej.
Po ustąpieniu prusaków należało wszystkie władze zorganizować nanowo, a przedewszystkiem sądownictwo, które według nadanego Księstwu wraz z konstytucyą kodeksu Napoleona miało w duchu zupełnie obcym dotychczasowemu prawu swą procedurę prowadzić.
Otóż Osiński już w dniu 3 marca 1807 roku wstępuje jako sekretarz do nowo utworzonego ministeryum sprawiedliwości i od razu rozpoczyna w niem prace doniosłego znaczenia: z jednym z radców ministeryalnych zwiedza i organizuje sądy w departamencie kaliskim (Akta stanu służby). W następnym roku obejmuje stanowisko sekretarza generalnego w temże ministeryum i prowadzi «redakcyę urządzeń, form i wzorów w przedmiocie aktów stanu cywilnego,» a jednocześnie należy do komitetu, któremu powierzono rewizyę i przekład kodeksu Napoleona.» Szło o wykazanie różnic pomiędzy nim, a zasadniczemi podstawami prawa polskiego.
Wreszcie w roku 1809 otrzymuje pisarstwo przy sądzie kasacyjnym. Mimowoli pytamy, skąd ten człowiek, nie odbywszy studyów prawnych, czerpał wskazówki przy spełnianiu tylu ważnych czynności? Tymczasem, podobnie jak on, wielu innych, powołanych do różnych funkcyj społecznych, nie miało również specyalnego przygotowania, a pomimo to spełniało je z pożytkiem dla społeczeństwa i chlubą dla siebie. Niedość na tem, Gdy w roku 1809 arcyksiążę Ferdynand wkroczył w granice Ks. Warszawskiego, Osiński wśród powszechnego popłochu w stolicy otrzymuje zlecenie zabezpieczenia akt ministeryum sprawiedliwości. Widocznie ceniono w nim nietylko urzędnicze zdolności, lecz i prawy charakter. Od zachowania bowiem tych akt w całości los tysięcy rodzin zależał.
Rok 1809 przydał nadto dwa listki do jego dobrze dotąd zasłużonej chwały, Oda na cześć wojska, wracającego do stolicy po zwycięskiej pod Raszynem bitwie, wysoce jego imię popularnem zrobiła. Wprawdzie piękności jej są raczej krasomówczej, niż poetycznej natury; ale ożywia ją zapał prawdziwie męski, który mógł zelektryzować podniecone wypadkami umysły. Nadto zasłynął on jeszcze, jako niepospolity mówca, występując przed sądem wojennym w obronie pułkownika Siemianowskiego, obwinionego o rozmyślne przebicie szpadą szeregowca w czasie pa-