czuje się upokorzonym w swej dumie. Los wszakże, tak dla niego dawniej łaskawy, teraz nie szczędził mu rozczarowań i goryczy. Zaledwie rozprawa Mickiewicza przebrzmiała, gdy w rozprawie M. Mochnackiego «O literaturze polskiej wieku XIX» (1830) romantyzm ostatecznie zatryumfował nad niedobitkami klasycyzmu. I gdybyż ten tryumf tylko u nas Święcono!... Ale, niestety, i w samej Francyi wszystkie Osińskiego bożyszcza padły pod ciosami «Kromwela,» «Hernaniego...» bankructwo klasycyzmu było zupełne. Więc też i schyłek życia dawnego ulubieńca publiczności warszawskiej bardzo był smutny i godzien pożałowania. Od roku 1833 odsunięty od kierownictwa sceny, jako referendarz w radzie stanu, przeżywał ostatnie dni w żałobie serca, rozczarowaniu i goryczy. Śmierć wreszcie syna, jedynej a ostatniej nadziei 83-letniego starca, przyspieszyła zgon jego, który w dniu 27 listopada 1838 r. nastąpił. Osiński przeważną część pism swoich umieszczał w «Pamiętniku warszawskim,» wydawanym przez F. S. Dmochowskiego; pozostawił także w rękopismach przekłady komedyj francuskich i libretów włoskich, oraz «Kursa uniwersyteckie.» Wydaniem tych ostatnich najgorszą oddano mu przysługę. Cały urok bowiem jego wykładów, podtrzymywany tradycyą, rozwiał się w jednej chwili i wykazał płytkość jego poglądów. A jednak nie był to człowiek miary zwyczajnej. W każdym razie dla teatru położył wielkie zasługi i te nigdy odjęte mu nie będą.