zgromadzonych w Poznańskiem, stanął generał Dąbrowski, który walczył już podczas formacyi warszawskiej.
Młody Skrzynecki należał do pierwszych, którzy pośpieszyli pod chorągwie. W grudniu był już w Warszawie i zaliczony został, jako ochotnik, do piechoty. Jeżeli uwzględnimy liczne naturalne i polityczne trudności podróżowania w owych czasach, to pośpiech, z jakim Skrzynecki stawił się do szeregów, uznać wypadnie za wymowne świadectwo jego gorliwości obywatelskiej. Siła zbrojna, sformowana przez księcia Józefa w Warszawie, składała się przeważnie z ludności, zamieszkałej mniej więcej w pobliżu stolicy, a niemal wyłącznie z mieszkańców opróżnionego teraz przez wojska królewskie terytoryum pruskiego. W wojskach księstwa Warszawskiego była potem (zwłaszcza pomiędzy oficerami) znaczna ilość galicyan. Ale dopiero potem. Przedostanie się do miejsc formacyi z odległego od teatru wypadków i pilnie strzeżonego terytoryum austryackiego nie należało do zadań łatwych i w każdym razie wymagało sporo czasu. Kto przed początkiem czynności wojennych chciał zdążyć na miejsce, ten musiał się wcześnie wybrać.
Skrzynecki zdążył. W styczniu roku 1807 walczył już, jako prosty żołnierz, pod Gołyminem, Nasielskiem i Pułtuskiem. Pod Iławą był już w stopniu podoficera i w tym stopniu ukończył kampanię. Przy ostatecznej formacyi wojsk księstwa warszawskiego, w jesieni roku 1807 zaliczony został w stopniu podporucznika do 2-go pułku piechoty (dywizya Dąbrowskiego) i stanął kwaterą w Bydgoszczy, czy też w jej okolicach.
W 1809 roku, wnet po wybuchu wojny austryackiej Skrzynecki z komendą rekrucką przybył do słabego korpusu księcia Józefa, obozującego już pod Raszynem i walczył w pamiętnej bitwie raszyńskiej, w której dywizya Dąbrowskiego nie zdążyła wziąć udziału. Po kapituiacyi Warszawy zaliczony już w stopniu porucznika do oddziału Sokolnickiego, brał udział w szturmie szańców pod Górą, a następnie w obronie Sandomierza. Po wyjściu Sokolnickiego z Sandomierza powrócił do swego 2-go pułku i w jego szeregach ukończył wojnę, otrzymawszy, jeszcze przed jej końcem, za odznaczenie się w bitwie pod Górą krzyż złoty «Virtuti militari.»
Po wojnie Skrzynecki pełnił przez kilka miesięcy obowiązki adjunkta w sztabie dywizyi Dąbrowskiego. Na początku roku 1810 posunięty na stopień kapitana, dowodził przez czas krótki kompanią w 5-tym pułku piechoty (dywizya Wielhorskiego), a następnie został umieszczony w ministeryum wojny, będąc nadal zaliczonym do pułku 5-go.
W wojnie roku 1812, przeniesiony napowrót do szeregów tegoż pułku, jako dowódzca kompanii, walczył pod Smolellskiem, Borodinem, Małojarosławcem, Wiazmą, Czerykowem i Krasnem. Za bitwę pod Smoleńskiem został kawalerem legii honorowej. Przy reorganizacyi wojska w roku 1813 otrzymał w tymże pułku dowództwo batalionu, uczestniczył w kampanii saskiej, a po bitwie pod Dreznem został majorem. Ozdobiony za bitwę pod Altenburgiem krzyżem kawalerskim polskim, w bitwie pod Lipskiem na czele dwóch kompanii swego batalionu oparł się ośmiu szwadronom kirasyerów rosyjskich, których ataki wytrzymywał przez 3 godziny. Został tam raniony, ale nie opuścił szeregów.
Po klęsce lipskiej i po śmierci księcia Józefa wojsko polskie musiało przejść ciężką próbę moralną, z której, że wyszło zwycięsko, zawdzięczać należy przedewszystkiem Dąbrowskiemu i Sokolnickiemu, ale w pewnej mierze również męskiemu hartowi i poczuciu honoru rycerskiego większości korpusu oficerów, w których liczbie umieścić należy i Skrzyneckiego. W chwili, gdy gwiazda Napoleona coraz ciemniejszemi przesłaniała się chmurami, gdy wszystko się dokoła niego rozprzęgało, gdy «sprzymierzeńcy» niemieccy zdradzali go podczas bitw, a generałowie francuscy knowali już zdradę i obmyślali sposoby przypochlebienia się zwycięzcom, przystąpiła pokusa i do bardzo już przerzedzonego zastępu żołnierzy księstwa warszawskiego. Wielu zaczęło rozumować w ten sposób, że, ponieważ Napoleon pobity nie może już nic dla ich kraju uczynić, więc, służąc mu nadal, nie służą już sprawie polskiej.
Skrzynecki należał do liczby tych. którzy poczucie obowiązku obywatelskiego i żołnierskiego w oficerach i żołnierzach energicznie podtrzymywali. Rozprawiał, spierał się, przekonywał, puścił wodzę swoim popędom dyalektycznym i swemu upodobaniu do dysput, które w lat ośmnaście później w tak smutny sposób ujawniło się w jałowych sporach z Prądzyńskim i w czczych rozprawach polemicznych, toczonych w obozie pod Bolimowem.
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/445
Ta strona została przepisana.