rze, nie mają sobie równych, Działy pierwsze do czekały się kilku wydań i dzisiaj jeszcze, po latach 50-u, są w zakładach naukowych średnich używane.
Konserwatorstwo zbioru rycin biblioteki publicznej warszawskiej pomiędzy latami 1818 a 1831 wielce wpłynęło na rytownicze wyrobienie się Piwarskiego, co łącznie ze studyami odbytemi w Wiedniu było mu zasobem teoretycznym do pisania o rytownictwie w «Gazecie literackiej,» praktycznie zaś sprawiło, że wykonał kilka miedziorytów, jak: Abrahama Sterna i Aleksandra Orłowskiego, część pomnika Szydłowieckiego w Opatowie do Liber geneseos Illustr. familiae Szydłowcianae wyd. Działyńskiego i brał udział w wydaniu «Monumenta regum Poloniae cracoviensia.» Do czynności obywatelskiej wykrycia fałszerstw w dowodach likwidacyjnych powołany, wywiązał się z zadania chlubnie. (1827—1832). Po roku 1831 został nauczycielem rysunków w gimnazyum gubernialnem warszawskiem, a gdy jednocześnie z zamknięciem uniwersytetu, młodzież, kształcąca się w sztukach na wydziale sztuk pięknych, została bez kierownictwa, nauczał bezpłatnie przez lat dwa na tak zwanych kursach dodatkowych, zastępujących niektóre działy wykształcenia koniecznego dla stanu nauczycielskiego. Rok dopiero 1844 otworzył Piwarskiemu szersze pole do umiłowanego zawodu nauczania artystycznego. W otworzonej w tym roku szkole Sztuk Pięknych objął posadę profesora krajobrazów, poświęcając się młodzieży z całem wylaniem zacnego serca.
W pamięci uczniów szkoły Sz. Pięk., uczęszczających do niej pomiędzy latami 1844 a 1848, niewygasłe pozostały wspomnienia wycieczek artystycznych w okolice zamiejskie, do Bielan, Tarchomina i innych, w których odbywało się praktyczne wdrażanie młodych zdolności do samodzielnych studyów przyrody, do umiejętnego wyszukiwania piękna i odtwarzania owej na pozór ubogiej, równinowej okolicy.
Ale nadewszystko świecił Piwarski przykładem pracy i poświęcenia około posuwania naprzód prac zawodowo artystycznych w kraju. Dał tego dowód przy wszystkich wydawnictwach swoich. Nietylko bowiem za temat obierał typy krajowe, wskazując młodszym, ile na tej drodze śladów charakterystyki malowniczej leży odłogiem, ale wykonanie litograficzne swego Albumu cynkograficznego, a potem i Kramu malowniczego — tak prowadził, żeby wszystko było z krajowych materyałów i w kraju wykonane. Zastąpił kamień litograficzny bawarski cynkiem krajowym, a papier litograficzny francuski — wyrabianym w papierni bankowej w Jeziornie; sam fabrykacyi doglądając, drukarza nawet krajowca odbijać dobrze nauczył. Nie szczędził mozołu nietylko na sam rysunek na cynku, wymagający staranniejszej techniki, ale i odbiciami kierował. Pomocnym Piwarskiemu w tem był rówiennik i jednakich z nim dążności, dyrektor litografii bankowej, Seweryn Oleszczyński.
Pracami litograficznemi swojemi zasilał też Piwarski «Słownik malarzów polskich» Rastawieckiego, wzorowo temi portretami ozdobiony. Wydał szereg portretów królewskich w dużym formacie, podług zbioru, malowanego przez Bacciarellego dla króla Stanisława Augusta i mieszczącego się niegdyś w Zamku warszawskim. (Bardziej wyczerpujący opis prac w Tygodniku ilustrowanym tom I, str. 97 i 98), Malował też niekiedy gwaszem i olejno. Najlepsze krajobrazy Piwarskiego ożywione ludźmi, końmi, krowami, były na wystawie Sztuk Pięknych w Warszawie w r. 1845. W r. 1859 pod koniec pracowitego żywota wziął na barki swoje jeszcze Piwarski prowadzenie artystycznej strony nowo założonego Tygodnika ilustrowanego, gdzie się spotkał, jako ze współpracownikami, z kochanymi i kochającymi go byłymi uczniami szkoły Sztuk Pięknych. Na tem stanowisku, przy mozolnej pracy, późno w noc przeciągającej się przy rysowaniu pomysłu na numer noworoczny, zaskoczyła go śmierć niespodziewana, w pełni sił i zdrowia, lubo w wieku podeszłym. Zostawił z siebie przykład do naśladowania, którym za życia świecił.