Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/100

Ta strona została przepisana.

dzyńskiemu, który zaraz na początku marca przedstawił swój znakomity plan wycieczki z Pragi, plan wykonany dopiero 31 marca, a uwieńczony zwycięstwami pod Wawrem i Dębem-Wielkiem. Skrzyneckiego plan ten przerażał swoją śmiałością, Chrzanowski również go nie pochwalał i doradzał natomiast wyprawę przeciw rozkwaterowanej pomiędzy Łomża, Nurem i Ostrołęką gwardyi, przeznaczając do tego celu dwie dywizye piechoty i dwie jazdy. Ten dobrze pomyślany plan zepsuł Skrzynecki, zmniejszając korpas ekspedycyjny (pod dowództwem Umińskiego) do 5 batalionów piechoty i 16 szwadronów jazdy. Stąd wynikło pomiędzy nim a Chrzanowskim pierwsze nieporozumienie. Ostatecznie wódz naczelny uległ szefowi sztabu i rozpoczęły się przygotowania do wielkiej wyprawy w okolice Lomzy i Nura. Korpus Umińskiego miał stanowić straż przednią tej wyprawy.
Tymczasem jednak w ostatnich dniach marca feldmarszałek Diebitsch rozwinął na wielką skalę przygotowania do przeprawy przez Wisłę. Plan Prądzyńskiego mógł być wykonanym teraz, albo nigdy, bo oczywistem było, że, skoro tylko przygotowania do przeprawy zostaną ukończone, feldmarszałek ściągnie ku Wiśle rozłożone na szerokich kwaterach wojska rosyjskie, i wtedy jego potężna armia utworzy jednolitą groźną masę. Prądzyński natarczywie wznowił swój projekt. Tym razem Chrzanowski zrozumiał wielką ideę Prądzyńskiego, poparł jego plan przed wodzem naczelnym i ostatecznie uzyskał jego zgodę. Dyspozycya wyprawy na gwardyę została odwołana, a d. 31 marca nastąpiło wyjście z Pragii i w jednym dniu odniesione dwa zwycięstwa pod Wawrem i Dębem-Wielkiem (ob. życiorys Rybińskiego w t. 1 «Albumu»).
Jak wiadomo, bitwę pod Dębem-Wielkiem rozstrzygnęła na korzyść polaków szarża jazdy przez groblę pod dowództwem sławnej pamięci Kazimierza Skarżyńskiego. Otóż pomysł do tej szarży dał Chrzanowski.
Po bitwie ujawniła się znowu różnica poglądów pomiędzy Prądzyńskim a Chrzanowskim. W myśl pierwszego, odniesione pod Wawrem i Dębem-Wielkiem zwycięstwa miały być tylko wstępem do operacyi, której część główna polegać miała na ataku generalnym na szerokie kwatery Diebitscha. Temu śmiałemu zamiarowi Skrzynecki opierał się ze wszystkich sił, a i Chrzanowski uznawał go za zbyt ryzykowny. Mniemał, że, ponieważ przeprawa feldmarszałka przez Wisłę została udaremniona, a armia jego, zagrożona ze skrzydła, zmuszona do odwrotu od Wisły i zajęcia pozycyi mniej więcej tej samej, jaką w pierwszych dniach działań wojennych zajmowała, przeto cel bitwy został osiągnięty i że teraz należy tylko energicznie ścigać rozbitego Rosena. W pościgu tym, (prowadzonym przez Łubieńskiego), aż do Kałuszyna sam czynny brał udział, od Kałuszyna zaś wyruszył w d. 2 kwietnia na czele 3 batalionów, 4 szwadronów i 4 dział na daleki rekonesans na południe, przez Kutlew i Stoczek do Żelechowa, gdzie w d. 4 kwietnia połączył się z K. Skarżyńskim.
Niebawem jednak zaczął Chrzanowski spostrzegać, że wódz naczelny korzysta wprawdzie z jego argumentów po to, aby zwalczać plany Prądzyskiego, ale nie po to, aby z jego własnych projektów zrobić jakiś użytek praktyczny. Chrzanowski obawiał się proponowanego przez Prądzyńskiego ataku na feldmarszałka, ale zgoła nie życzył i nie doradzał bezczynności, z której Skrzynecki coraz widoczniej czynił zasadę. Między wodzem naczelnym a szefem sztabu przychodziło do starć coraz ostrzejszych. Gdy, po zmarnowaniu zwycięstwa Prądzyńskiego pod Iganiami, Diebitsch skoncentrował siły swoje w okolicach Siedlec, Chrzanowski, narówni z Prądzyńskim, usiłował nakłonić Skrzyneckiego do działań zaczepnych. Upór Skrzyneckiego, który w zupełnej bezczynności jedyne widział zbawienie, niecierpliwił go coraz bardziej i wreszcie doprowadził do uczynienia wodzowi naczelnemu szorstkiej uwagi, że «prowadzimy wojnę jak tchórze.» Wreszcie Chrzanowski nabrał pogardy dla wodza naczelnego i utracił nadzieję osiągnięcia na stanowisku szefa sztabu jakichkolwiek rezultatów. Wobec tego zaś, zaczął pragnąć jakiejś funkcyi samodzielnej, dowództwa jakiegoś osobno operującego oddziału.
Sposobność po temu niebawem się nastreczyła. Dwernicki, który do tego czasu zajmował województwo Lubelskie, wysłany zostal na Wołyń. Miejsce jego miał zająć w Lubelskiem stojący dotychczas na lewym brzegu Wisły Sierawski. Gdy jednak został on (17 kwietnia) przez Kreutza pod Wronowem i Kazimierzem po-