zdać sobie sprawę z osobliwego zjawiska plam ciemnych na słońcu, które pojmowano, jako przerwy, występujące w jasnej powłoce i odsłaniające nam widok ciemnej powierzchni wnętrza bryły słonecznej. Dnia 28 lipca 1851 r. przypadało zaćmienie całkowite słońca, a pas całkowitości biegł przez Królestwo Polskie i obejmował Warszawę; zjawisko to, zawsze uderzające, obserwował Prażmowski w Wysokiem Mazowieckiem, które przedstawiało warunki najkorzystniejsze do dostrzeżeń, znajdowało się bowiem na linii środkowej pasa, przez zaćmienie całkowite zajętego. Wtedy, rozpatrując koronę słoneczną, rozpostartą dokoła ciemnej tarczy księżyca, powziął Prażmowski plan przyszłego jej badania i uchwycił drogę, któraby dozwoliła rozstrzygnąć, czy teorya Herschla jest słuszna. Jeżeli bowiem fotosfera słoneczna rzeczywiście samodzielnym jaśnieje blaskiem, rozsyłać winna światło niezmienione, naturalne; jeżeli zaś, przeciwnie, wnętrze słońca jest bryłą rozpaloną i świecącą, a powłoka słoneczna, której warstwy najwyższe ukazują się nam podczas zaćmienia całkowitego, odrzuca tylko promienie odbite, to promienie te winny być spolaryzowane, co poznać można za pośrednictwem przyrządów odpowiednich. Sposobność do przeprowadzenia tych badań nastręczyło Prażmowskiemu dopiero zaćmienie dnia 18 lipca 1860 roku, które obserwował w Briviesco, w Hiszpanii. Za pomocą lunety, wewnątrz której osadzony był polaryzator, przekonał się wtedy niewątpliwie, że światło korony słonecznej jest spolaryzowane. Atmosfera zatem słońca nadsyła nam promienie odbite, samo tedy jądro słoneczne, skąd promienie te pochodzą, nie może być bryłą ciemną, jak utrzymywała teorya Herschla, ale jest niewątpliwie rozpalone silniej, aniżeli otaczająca je atmosfera. Było to więc dla astronomii odkrycie znacznej doniosłości, a jeżeli historya nauki nie uwzględnia go teraz należycie, to dlatego tylko, że w tym samym właśnie czasie wystapila analiza spektralna, która, potwierdzając spostrzeżenia Prażmowskiego, nastręczyła metody dogodniejszego i rozleglejszego badania natury słońca.
Po powrocie do kraju czekały go już obowiązki nowe; nie porzucając bowiem stanowiska w obserwatoryum, objął katedrę fizyki w ówczesnej Akademii Lekarskiej. Zbliżało go to ściślej do nauki, której dotąd dorywczo tylko służył, a obszar tej działalności miał się niebawem powiększyć, gdy w r. 1862 Akademia Lekarska wcielona została do Szkoły Głównej. Prażmowski pracował gorliwie nad uporządkowaniem gabinetu fizycznego, sprowadzał i sam budował przyrządy, ale wykłady w nowej wszechnicy prowadził przez pół roku zaledwie; w roku 1863 opuścił Warszawę i już do kraju nie wrócił.
Osiadł w Paryżu, a co było dla niego niegdyś rozrywką tylko, stało się teraz podstawą jego bytu, znalazł bowiem utrzymanie ze szlifowania szkieł optycznych. Wstąpił jako pracownik do słynnego zakładu optycznego Hartnacka, ale po kilku latach został jego wspólnikiem, a gdy po wybuchu wojny francusko-niemieckiej w roku 1870 Hartnack przeniósł się do Potsdamu, Prażmowski objął na własność paryski jego zakład, który pod zmienioną firmą godnie utrzymał dawny swój rozgłos; nowy jego posiadacz wprowadził znaczne ulepszenia w budowie lunet, a w szczególności udoskonalił sposoby szlifowania soczewek oraz metody sprawdzania ich dokładności.
Zawód praktyczny nie pochłonął wszakże Prażmowskiego i nie oderwał go od badań naukowych, których rezultaty znajdujemy w rozprawach, złożonych akademii nauk w Paryżu i ogłoszonych w jej sprawozdaniach. Tyczą się one widma komety Brorsena (1868), polaryzacyi światła komet i kwestyi ich budowy fizycznej (1881), achromatyzmu chemicznego (1874). W tychże sprawozdaniach opisał Prażmowski udoskonalony przez siebie sacharymetr optyczny (1873), oraz helioskop (1874), a w »Rocznikach chemii i fizyki» nowy pryzmat polaryzacyjny.
Zdala od kraju łączność z rodakami utrzymywał ciągle; gdy w r. 1870 zawiązało się w Paryżu Towarzystwo nauk ścisłych, Prażmowski został czynnym jego członkiem, a w r. 1880, po śmierci Działyńskiego, który był fundatorem towarzystwa, Prażmowskiemu przypadło stanowisko prezesa; obowiązki te pełnił gorliwie aż do końca, dla braku bowiem środków towarzystwo rozwiązało się w r. 1882.
Tak pracowity i płodny żywot zakończył Adam Prażmowski d. 5 lutego 1885 r., a w pogrzebie jego wzięły udział deputacye obserwatoryum paryskiego i rządu francuskiego, oddając hołd zasługom znakomitego cudzoziemca. Gdy zważymy, wśród jakich trudności i przeszkód działać mu wypadło, to, co zrobił, podziwu staje się godnem.