Niemiec, gdzie następnie wcielony został do dywizyi generała Corbineau. W składzie tej dywizyi brał udział w potyczkach pod Połockiem, ale podczas wielkiej bitwy pod Borodinem był na tyłach armii. W Moskwie nie był, podczas fatalnego odwrotu wielkiej armii znajdował się tylko w nieznacznych potyczkach, a z Cesarzem i siłami głównemi połączył się dopiero pod Ziębinem, przed samą przeprawą przez Berezynę. W bitwie nad Berezyną był bardzo czynny, a raniony kilkakrotnie, utraciwszy przytomność, został na placu boju porzucony, jako nieżywy. Od śmierci uratował go jego adjutant Prendowski, który zabrał był jego ciało w zamiarze oddania mu już tylko ostatniej posługi, a spostrzegłszy, że pułkownik żyje, dowiózł go z niezmiernym trudem do Wilna. W końcu grudnia Łubieński przybył do Warszawy, a już w początku lutego, zaledwie cokolwiek wydobrzawszy z ran, ruszył do swego pułku, który kwaterował w okolicach Poznania. Jeduak stan jego zdrowia zmusił go niebawem do wzięcia powtórnego urlopu i do wyjazdu na porządną kuracyę do Drezna. Stamtąd odwiedził na krótko żonę, która ciągle w Sedan pozostawała, był w Paryżu i w czerwcu wrócił do armii. Pułk jego, przemianowany na 8-my Szwoleżerów, wcielony został do korpusu jazdy generała Latour-Maubourg. Walczył pod Dreznem, następnie pod Culmem, naczele resztek swego straszliwie wyniszczonego pułku i garstki ludzi z innych oddziałów, bohaterskim wysiłkiem przebił się przez zwartą masę prusaków i połączył się z siłami głównemi. Pod Lipskiem został raniony, pod Hanau również, i w listopadzie r. 1813 otrzymał nowy urlop dla kuracyi. Udał się do żony do Sedan, a stamtąd w styczniu r. 1814 pojechał do Paryża i (z nieznanych mi powodów) podał się do dymisyi. Znowu mu jej odmówił stojący już nad przepaścią Cesarz, który nawet w d. 15 marca awansował go na generała brygady. Ale w działaniach wojennych Łubieński już nie brał udziału. Po upadku Napoleona ponowił prośbę o dymisyę i otrzymał ją w d. 1 czerwca r. 1815. Ale niebawem wstąpił na nowo w stopniu generała brygady do formującego się w Paryżu pod dowództwem W. Ks. Konstantego wojska królewsko-polskiego i otrzymał polecenie zlikwidowania pretensyi oficerów i żołnierzy polskich do rządu francuskiego. Ukończywszy tę uciążliwą pracę, wrócił przez Wiedeń do War zawy i na początku r. 1815 otrzymał dowództwo brygady w dywizyi strzelców konnych. Na początku r. 1816 podał się do dymisyi i otrzymał ją w Marcu tegoż roku.
Wyszedszy do dymisyi, Łubieński osiadł na wsi w Rejowcu i gorliwie oddał się pracy rolniczej, dbając przytym usilnie o podniesienie dobrobytu swych włościan. W r. 1820 wybrany na posła do Sejmu z powiatu Chełmskiego, w znanej sprawie moratoryum dla dłużników hypotecznych głosował z mniejszością przeciw jego przedłużeniu. Po zamknięciu Sejmu znowu na wieś powrócił i tam w r. 1821, przeczytawszy w czasopiśmie »Wanda« dwa niedokładne opisy bitwy pod Somo-Sierra, w której sam tak zaszczytny brał udział, skreślił sam krótki jej opis i przesłał redakcyi. Założył w Rejowcu szkołę i szpital dla włościan, lecz czując się zbyt pochłoniętym przez różne sprawy publiczne i familijne, aby sam mógł skutecznie gospodarstwa doglądać, wydzierżawił Rejowiec swemu dawnemu adjutantowi Prendowskiemu (temu samemu, który mu był życie pod Berezyną uratował). Powstający podówczas (w roku 1822) projekt zawiązania Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego wielce go zainteresował. Jakoż od pierwszej chwili ukonstytuowania się tego Towarzystwa, nader czynny w jego zarządzie wziął udział, organizując rachunkowość tak Dyrekcyi Głównej, jak i kilku Dyrekcyj szczegółowych. Poprzednio jeszcze został sędzią pokoju powiatu Chełmskiego. W następnych latach, ciągle sprawami gospodarstwa krajowego czynnie zaprzą tnięty, wziął udział w założeniu pierwszego młyna parowego na Solcu, Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia, Towarzystwa Żeglugi Parowej na Wiśle, wreszcie Banku Polskiego.
W r. 1827 nastąpił słynny sąd sejmowy. W liczbie oskarżonych znajdował się i szwagier generała, Ludwik Sobański. Jak to z pisanych w owych czasach listów Tomasza do ojca, jest widocznym, był on wszelkim knowaniom i spiskom stanowczo przeciwnym i uważał je za niezmiernie dla kraju szkodliwe. Sprawa martwiła go i niepokoiła. Niepokój ten stał się jeszcze dotkliwszym, gdy nastały zaburzenia w Uniwersytecie Aleksandryjskim, i gdy (w r. 1828) 16-letni syn generała Leon za udział w tych zaburzeniach został z Uniwersytetu relegowany. Wyrok ten został potym znacznie złagodzony, a relegacya zamieniona na
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/142
Ta strona została przepisana.