i wysokie wykształcenie wojskowe, nietylko przez swoją fenomenalną sumienność i pracowitość, ale również przez swój nieposzlakowany charakter, swój takt i swoją umiejętność obchodzenia się z ludźmi. Jakkolwiek nie mógł on uczynić Skrzyneckiego mniej niedołężnym, jednak parokrotnie udało mu się pośredniczyć pomiędzy wodzem naczelnym a znienawidzonym przez niego Prądzyńskim i wyjednać dla planów tego ostatniego niejaki posłuch, dzięki czemu wojna przedłużyła się jeszcze o parę miesięcy.
Na krótki czas przed szturmem Warszawy, szefem sztabu został generał Lewiński, a Lubieński znowu otrzymał dowództwo nad korpusem kawaleryi, przeznaczonym do działań w Województwie Płockim, na tyłach obozującej pod Warszawą armii rosyjskiej. Wobec sytuacyi ogólnej, działania te, acz dobrze przez Łubieńskiego prowadzone, nie mogły już odnieść żadnego skutku. Wkrótce po zdobyciu Warszawy, Lubieński podał się do dymisyi, którą w dniu 28 września otrzymał. Wróciwszy do Warszawy, poddał się Cesarzowi i w październiku otrzymał wraz z kilku innemi generałami rozkaz udania się do Moskwy. Z losem pogodził się, o emigracji zgoła nie myślał. Należał do rodzaju ludzi, stworzonych i przez naturę przeznaczonych do tego, co się pracą organiczną nazywa. Do Moskwy wyjechał dnia 9 listopada, stanął tam 17-go. Jego towarzysz podróży, generał Milberg pojechał niebawem dalej do Wołogdy, Łubieńskiemu kazano pozostać w Moskwie do dalszego rozporządzenia. Niebawem potym otrzymał on audyencyę u bawiącego wtedy w Moskwie Cesarza Mikołaja, o której to audyencyi Cesarz tak pisał pod dniem 12/24 listopada do feldmarszałka Paskiewicza:
»Długo bardzo z nim rozmawiałem i znalazłem go pogrążonego w wstydzie i konfuzji; dla tego postanowiłem dać mu wolność, będąc przekonany, że jego przykład będzie nam użytecznym; sprowadź go do siebie i rozmów się z nim.« (Rogiera hr. Lubieńskiego »General Tomasz Pomian hrabia Łubieński«, tom II, str. 101).
Jakoż zaraz po tej audyencyi Łubieński otrzymal pozwolenie powrotu do kraju i w pierwszych dniach grudnia stanął w Warszawie, gdzie został przez feldmarszałka nader uprzejmie przyjęty. Na życzenie Cesarza, posłał syna swego Leona, który dotychczas kształcił się w Edinburgu i w Berlinie, do Petersburga. W marcu r. 1832 wybrano deputacyę (po dwóch z każdego województwa), która miała się udać do Petersburga. Jednym z deputatów województwa Lubelskiego był gen. Łubieński. Deputacya wyjechała d. 25 kwietnia do Petersburga, gdzie generał, przez Cesarza wyróżniany i nader łaskawie przyjmowany, dwa lata spędził. Po powrocie do kraju, mieszkając przeważnie w Warszawie, oddał się sprawom familijnym, gospodarskim i finansowym. Wrócił do kierownictwa domu handlowego Braci Łubieńskich, należał do inicjatorów budowy pierwszej w kraju drogi żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. W roku 1839 jeździł, w celu znalezienia potrzebnych na to kapitałów, wraz ze Steinkellerem do Anglii. Rzecz się nie udała, Łubieńscy ponieśli znaczne straty, Steinkeller zbankrutował, a kolej wybudował w lat kilka później rząd.
Długo jeszcze żył generał Tomasz Łubieński, w miarę wieku coraz bardziej usuwając się od interesów publicznych i coraz ściślej w kole rodzinnym się zamykając. W r. 1860 utracił jedynego syna Leona, w 1868 owdowiał, wkrótce potym oślepł, a d. 3 września r. 1870 w sędziwym wieku lat 86 zmarł w czasie, gdy drugie cesarstwo francuskie rozpadało się w gruzy w tym samym Sedan’ie, w którym on przed laty sześćdziesięciu był czynnym, jako jeden z najświetniejszych oficerów pierwszego cesarstwa.