Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/150

Ta strona została przepisana.

ocznych, zawsze usłużnym i chętnym, a dla ubogich miłosiernym i dobroczynnym. Jako człowiek odznaczał się zacnością i prawością wielką, poczucie obowiązku było w nim rozwinięte nadzwyczajnie; surowy sam dla siebie, również surowo zwykł był sądzić postępowanie innych, jeżeli na to zasługiwało; nigdy nie umiał zdobyć się na pobłażliwość, gdy chodziło o czyny naganne; nakoniec jako uczony mógł służyć każdemu za wzór sumienności i pracy.
W ostatnich latach życia miał zwyczaj wyjeżdżania w lecie na miesięcy parę za granicę, bądź dla wzmocnienia zdrowia żony słabowitej, bądź też dla wypoczynku własnego, który po pracy ciągłej a natężonej, był mu rzeczywiście potrzebny. W lipcu roku 1883 wyjechał więc do Włoch, gdy stamtąd powracał, zatrzymał się na dni kilka w Sławnie, majątku brata żony w Opoczyńskiem. Tam w nocy d. 14 września zasłabł niespodziewanie zupełnie około godziny jedenastej, a zanim północ wybiła, już nie żył. Przyczyną śmierci tak nagłej była prawdopodobnie wada serca, na którą cierpiał już od dawna, pomimo wyglądu wciąż czerstwego. Pochowano go w Warszawie na cmentarzu Powązkowskim w dniu 18 września.
Żywot Kośmińskiego, nieomal od kolebki do mogiły, był jednem nieprzerwanem pasmem pracy, a pracą swą zasłużył się dobrze społeczeństwu swemu i kochał je z całej swej duszy.

Dr. med. Józef Peszke.





Józef Majer.
(*1808 — †1899.)
separator poziomy
R


Różnemi drogami ludzie dochodzą do znaczenia i sławy. Jedni zdobywają je od razu jakiem odkryciem, wynalazkiem lub czynem bohaterskim; inni zawdzięczają je zdolnościom niezwykłym, z których umieją korzystać; nakoniec są i tacy, co mozolą się w ciągu życia całego, pracują, krzątają się jak mrówki, znoszą ździebełko do ździebełka, okruszynę do okruszyny, a gdy nakoniec dobiegli do kresu działalności swej, spostrzegamy, ze zdumieniem nieraz, że z tych niby niepozornych drobiazgów powstało dzieło ogromne, godniejsze podziwu i uznania, niżeli niejeden czyn wielki, na razie olśniewający oczy wszystkich, lub rozgłos wyrosły ze zdolności wrodzonych. Do tego trzeciego rodzaju ludzi należał właśnie mąż, którego życiu zacnemu a użytecznemu przypatrzyć się mamy teraz.

Józef Majer urodził się dnia 12 marca roku 1808 w Krakowie, gdzie ojciec jego był właścicielem garbarni. Po chlubnem skończeniu szkół, do których był oddany w wieku bardzo wczesnym, zapisał się na wydział lekarski uniwersytetu Jagiellońskiego, wyszedł zaś z niego d. 12 stycznia r. 1831 po złożeniu egzaminów na doktora medycyny i chirurgii. Podanie oraz obronienie rozprawy doktorskiej pozwolono mu wyjątkowo odłożyć na później, wyjechał więc niezwłocznie do Warszawy i wstąpił do wojska polskiego, jako lekarz batalionowy w korpusie artyleryi. Odznaczywszy się w służbie, po czasie niedługim był posunięty na stopień lekarza sztabowego. Po skończeniu wojny wyjechał z początkiem jesieni do Niemiec, gdzie zabawił do roku następnego, zwiedzając uniwersytety tamtejsze. Po powrocie do Krakowa, gdzie odtąd już stale zamieszkał na zawsze, przedewszystkiem zabrał się do napisania rozprawy doktoryzacyjnej, a że miał zamiar poświęcenia się nie wykonawstwu lekarskiemu, lecz zawodowi profesorskiemu, równocześnie podjął starania o katedrę uniwersytecką. Obroniwszy roz-