ustannie w różne strony, na rozmaite pola działalności, nie pozwalając mu nigdy siąść z założonemi rękoma. Bezczynności nie znał całkiem, nawet wtedy, gdy wiek zgrzybiały ciążyć na nim zaczął. Bez przesady wszelkiej powiedzieć można, iż życie człowieka tego, od kolebki do mogiły, było jednem, nieprzerwanem pasmem pracy najzacniejszej, nie goniącej za zyskiem i korzyścią osobistą, lecz poświęconej rozwojowi nauki ojczystej i dobru ogólnemu, a wykonywanej zawsze chętnie i ściśle.
W r. 1833 został Majer członkiem Towarzystwa naukowego Uniwersytetem Jagiellońskim złączonego i z czasem zrósł się z niem zupełnie, uczestnicząc, jako jeden z najgorliwszych działaczów jego, we wszystkich przemianach i różnych kolejach doli, którem z latami podlegało. Od r. 1848 do 1850 stał na czele towarzystwa rzeczonego, jako prezes z wyboru, w latach zaś 1856-1859 był przewodniczącym w oddziale nauk przyrodniczo-lekarskich, a gdy Towarzystwo odłączyło się zupełnie od uniwersytetu, by wieść dalej żywot samodzielny, obrano Majera w r. 1860 na pierwszego prezesa. Na stanowisko to był stworzony, godniejszego i odpowiedniejszego trudno byłoby znaleźć wśród członków Towarzystwa ówczesnego, a nawet po za niem.
Będąc z powołania lekarzem i przyrodnikiem, Majer nie zasklepiał się wszakże bynajmniej w nauce swej ściślejszej, przeciwnie, chętne czynił wycieczki, i to dość często, w dziedziny nauk zgoła innych, lecz nie jako lubownik powierzchowny, ale jako badacz poważny, przejęty ważnością przedmiotu, wiedziony pragnieniem zapoznania się z niemi bliżej i głębiej, płytkości bowiem nie znosił w innych, więc tem bardziej i siebie nie był skłonny nią kalać. Postępując tak, zdobył sobie wiedzę rozległą, różnorodną, niezmiernie obszerną i zawsze każdemu służył nią jak najchętniej żaden dział nauk i umiejętności ludzkich nie był mu ani obcy zupelnie, ani obojętny, dla wszystkich serce jego biło jednakowo gorąco, wszystkie, o ile mógł, otaczał pieczą jednaką, dbając o rozwój i postęp wszystkich w mierze tej samej. Więc też prawdą najszczerszą tchnęły słowa jego, wymówione w dniu 25 lutego r. 1860, gdy dziękował członkom Towarzystwa Naukowego za wybór na prezesa; powiedział im wtedy: »Czemże Wam ten dowód zaufania odwdzięczyć potrafię? — Czuję, że tego nie dokażę inaczej, tylko zdwojeniem spólnej z Wami pracy; równem uznaniem ważności, równem usiłowaniem i równą gotowością poparcia zadania każdego Oddziału[1], o ile możność do tego nastręczy mi moje stanowisko. Taki objaw wdzięczności nie byłby znikomem słowem, ale wcieloną i rzeczywistą prawdą. Bogdajby tylko siły wyrównały chęci!« Szczęściem nie zabrakło mu siły, — a w jaki sposób dotrzymywała kroku chęciom, najwymowniej nam świadczą o tem ponawiające się bez przerwy wybory, powołujące za każdym razem Majera na prezesa.
Do końca r. 1872 Majer przewodniczył bezustannie Towarzystwu Naukowemu Krakowskiemu W ciągu lat dwunastu grono mężów uczonych, składających ten przybytek wiedzy, widocznie poczytywało go wciąż za najwłaściwszego i najgodniejszego wodza swego i to słusznie bardzo, ponieważ nikt inny nie byłby chciał albo umiał, poświęcać wciąż sprawom Towarzystwa ani tyle dobrej woli, ani tyle czasu, ani tyle pracy najuczciwszej, jak to właśnie czyniwał Majer, pracujący sam bez wytchnienia, oraz umiejący, jak mało kto, zachęcać i zagrzewać do czynu innych, szafując przytem nie samą tylko zachętą słowną, ale i radą zdrową i światłą, pomocą skuteczną, wskazówkami cennemi, z doświadczenia wieloletniego wypływającemi, a przedewszystkiem przykładem pobudzającym opieszalszych nawet do pracy.
W r. 1873 Towarzystwo Naukowe Krakowskie przeobrażone zostało na Akademię Umiejętności, a Najjaśniejszy Pan, Franciszek Józef, na pierwsze trzylecie zamianował jej prezesem Józefa Majera, który był rzeczywiście ojcem jej duchowym, należało mu się więc sprawiedliwie wysokie to dostojeństwo. Na wyborach w r. 1875 Akademia powierzyła mu znów jednomyślnie przewodnictwo na trzy lata dalsze. Wybór taki powtarzał się odtąd stale, a nakoniec Majer, przygnieciony wiekiem sędziwym, oświadczył sam w r. 1890, że nie czuje się już na siłach do pełnienia nadal tak zaszczytnych, ale zarazem dla niego za uciążliwych obe-
- ↑ Towarsystwo naukowe krakowskie, będące już wtedy de facto akademią, chociaż nazwy tej nie miało jeszcze, składało się z trzech oddziałów: do pierwszego należał zakres t. zw. nauk moralnych, do drugiego sztuki i archeologia, do trzeciego nakoniec nauki przyrodnicze, ścisłe i lekarskie.