Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/158

Ta strona została przepisana.

Na kilkanaście mów z góry obmyślonych i przygotowanych, a wygłoszonych gładko, Majer odpowiedział tyleż razy, nie wiedząc oczywiście przedtem, na co mu odpowiadać przyjdzie, więc nie przygotowany zgoła, i z łatwością przyćmił wszystkich innych mówców, w zdumienie wprawiając słuchaczów. Więcej jeszcze oczarował ich później swą skromnością, uprzejmością i łatwością niezwykłą w obejściu się z każdym, kto się do niego zbliżył. Kto w dni te pamiętne miał szczęście porozmawiać choćby chwilkę tylko z czcigodnym jubilatem, ten z pewnością spamiętał go dobrze i na życie całe zachował o nim pamięć najmilszą.
Już to Majer, jak czarodziej prawdziwy, umiał jednać sobie ludzi, zniewalał ich w lot, zdobywał ich serca odrazu. Był to mały staruszek, tuszy miernej, o włosach białych, mocno już przerzedzonych, dość krótko przystrzyżonych, o twarzy czerstwej, pełnej, wygolonej, a tylko faworytkami małemi okolonej, o rysach wybitnych, poważnych, zwykle uśmiechniętych dobrotliwie, o wzroku rozumnym i łagodnym, przez wiek nieco przyćmionym. Wygląd jego, ruchy, strój o kroju nieco już przestarzałym, zwracały na niego uwagę mimowolną każdego, a po poznaniu bliższem, uwaga ta wnet przeradzała się w szacunku pełne uczucie przyjazne, podobne do synowskiego.
Majer wzrósł i wychował się w czasach, kiedy jeszcze znacznie więcej, niż obecnie, troszczono się starannie o przyzwoity sposób zachowywania się towarzyskiego, gdy powszechnie liczono się bardzo ze stanowiskiem lub wiekiem osób, z któremi się obcowało, gdy dbano niezmiernie o spamiętanie godności i tytułów każdego, żeby w danym razie, broń Boże, nie zapomnieć o nich w rozmowie, gdy przesadzano się w uprzejmości, gdy baczono na zachowywanie w niej odmian pewnych, nieraz bardzo drobnych, stosownie do osób, z któremi się stykało. Nasze zdemokratyzowane społeczeństwo dzisiejsze, daleko odbiegło od zasad tych, mając je za krępujące i uciążliwe, jeżeli nie za śmieszne po prostu; Majer wszakże, przesiąkłszy niemi za młodu, do końca życia był im wierny. Łatwo przystępny dla każdego, w rozmowie bywał prosty i szczery, a przytem uprzedzająco grzeczny, dbały o oddanie czci należnej każdemu, nie zapominał nigdy o tytule lub godności osoby, z którą rozmawiał, a jeśli przypadkiem, spotkawszy kogoś po raz pierwszy, nie wie dział o nich, to zawsze starał się tak poprowadzić z nim rozmowę, żeby się o nich dowiedzieć nieznacznie i co prędzej z ust jego własnych. Przytem, rozumie się, również przestrzegał najsumienniej innych, dawnych przepisów i prawideł światowego obchodzenia się z ludźmi, a że czynił to wszystko bez śladu wymuszoności, swobodnie i bez przesady wszelkiej, więc zachowanie się jego nie raziło bynajmniej, lecz przeciwnie sprawiało wrażenie bardzo miłe, pomimo że trąciło staroświeckością. Dziś trudnoby już było znaleźć człowieka ugrzecznionego w tym stopniu i w tym rodzaju. Czy rozmawiał ze studentem dopiero co poznanym — a młodzież lubił zawsze nadzwyczaj — czy z uczonym głośnym, lub mężem zajmującym stanowisko wysokie w społeczeństwie lub w urzędzie, bywał zawsze jednako uprzejmy, zachowując jednak w uprzejmości swej odcienie pewne, drobne wprawdzie, ale widoczne, lecz równie dalekie w pierwszym razie od pobłażliwej przystępności, u innych tak często graniczącej o miedzę z lekceważeniem, jak w drugim od płaszczącej się uniżoności. Ceniąc godność i cześć własną, nie zwykł jej był odmawiać innym, jeżeli tylko na nią zasługiwali.
Rozmowa z Majerem bywała zawsze zajmująca i przyjemna, pouczająca bardzo często. Zdolność mówienia posiadał niepospolitą, wysławiał się prosto i zrozumiale, w głosie jego dźwięczała szczerość, a chociaż nie silił się na krasomówstwo, zdanie każde wypowiadał zawsze językiem nadzwyczaj poprawnym, jędrnym, za wzór służyć mogącym. Obdarzony był nadto zaletą, rzadszą może jeszcze od zdolności, o której mowa, mianowicie posiadał umiejętność słuchania innych. Nie dziwić się zatem, że tak łatwo zjednywał sobie wszystkich, tembardziej, że do przymiotów jego należała też usłużność i chętliwość wielka, zacność nieskazitelna i przywiązanie do swojskości, niczem nie dając się zachwiać.
Nakreśliwszy tu mimochodem podobiznę Majera w wieku późniejszym, powróćmy do zasług jego, do których należy niewątpliwie udział w założeniu i współredagowaniu «Przeglądu lekarskiego» od r. 1862 do 1871 włącznie; jako też popieranie gorliwe wydawnictwa «Zbiór wiadomości do antropologii krajowej», oraz wszystkich wydawnictw