Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/159

Ta strona została przepisana.

Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, i powstalej z niego Akademi Umiejętności.
Ponieważ Majer, mimo licznych zajęć związanych z jego zawodem uczonym, nie uchylał się nigdy od żadnej służby publicznej, lecz ilekroć jej od niego wymagano, do pełnienia jej chętnym okazywał się zawsze, więc też wciągnięto go do polityki, zaszczycając go wyborem na posła do sejmu krajowego we Lwowie. Nie ubiegał się o ten zaszczyt, bo nie lubił polityki nigdy, przekładając nad nią zawsze cichą pracę profesorską i naukowo-literacką, ale za grzech byłby sobie poczytał wymawianie się od nałożonego na siebie przez współobywateli obowiązku. Był zachowawcą z upodobania i z przekonania, ale o wstecznictwo pomawiać go przeto nie należy, bo mu nie sprzyjał, ani w nauce, ani w polityce; owszem rządził się zawsze tak w jednej, jak i w drugiej umiarkowaniem pewnem i pobłażliwością dla myślących inaczej od niego. Przeszłość kochał duszą całą i nic z niej uronić nie chciał, ale miłość jego sięgała i do przyszłości, w którą wierzył niezłomnie, dla tego też nie mógł być nigdy przeciwnikiem upartym prądów i haseł nowych, a chociaż znosił je tylko, nie zwalczał ich jednak namiętnie.
Zajęcie się polityką, aczkolwiek nie dobrowolne i niezgodne z nawyknieniami i upodobaniami Majera, przyczyniło się wszakże niemało do przysporzenia mu nielada zaszczytów, spadających nań szczególnie w ostatnich dziesiątkach życia jego. Polityka otworzyła mu w r. 1880 podwoje do austryackiej Izby Panów i jej też głównie zawdzięczał wyniesienie swe do godności rzeczywistego radcy tajnego Jego Cesarskiej i Królewskiej, Apostolskiej Mości, godności w państwie austro-węgierskiem mało komu i to bardzo oględnie udzielanej.
Mówiąc o tych zaszczytach wielkich, nie od rzeczy będzie, wspomnieć tu i o mniejszych, bardzo licznie już wcześniej Majera zdobiących. Bedąc od r. 1870 kawalerem orderu Franciszka Józefa, w r. 1878 otrzymał krzyż komandorski, a przedtem, w r. 1873 został kawalerem Korony Żelaznej. Miasto rodzinne uczciło go obywatelstwem honorowem; uniwersytety: krakowski i lwowski złożyły mu w roku jubileuszowym 1881 dyplomy na doktora filozofii honoris causa, Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu i Towarzystwo lekarskie warszawskie zaliczyły go do pocztu swych członków honorowych, co również uczyniły wszystkie inne Towarzystwa uczone, krajowe i niektóre zagraniczne. Na brak zaszczytów i uznania nie mógł się zatem Majer uskarżać na schyłku dni swoich.
Zdrowie cielesne i świeżość umysłu dopisywały Majerowi bardzo długo, dopiero na lat kilka przed śmiercią, starość zaczęła go przygniatać dotkliwiej. Dolegliwości od wieku zgrzybiałego nieodłączne, dawały mu się we znaki coraz wyraźniej i parły go pomału ku mogile. Przytem wszystkiem, dobiegając roku 90-go życia, był jeszcze stosunkowo rześki i, jak na starca w leciech tak podeszłego, dość zdrowy i silny, przynajmniej na ciele, ale umysł jego tracił coraz więcej dawną sprężystość swą, pamięć, niegdyś tak świetna, mgłą zachodzić zaczęła, wymowność, ongi tak pyszna, wypowiadała mu służbę; ów mówca doskonały coraz częściej zacinał się, nietylko w przemówieniach, ale nawet w gawędce potocznej, wątek myśli rwał mu się, niestety, czasami, myśl ze słowem iść ręka w rękę przestawała. Były to oznaki smutne, nic dobrego nie wróżące, wszelako nie groźne jeszcze, powszechnie więc sądzono, że Majer lat kilka jeszcze pożyje, gdy w końcu czerwca r. 1899 zaniemógł nagle i bardzo ciężko. Po krótkiej chorobie umarł d. 3 lipca po południu. Wieść bolesna o zgonie męża tak znakomitego rozbiegła się lotem błyskawicy po całym kraju, budząc w sercach wszystkich zal najszczerszy. Od r. 1890, w którym, jak widzieliśmy, Majer złożył godność prezesa Akademii, zapomniano cokolwiek o starcu zamkniętym w zaciszu domowem, teraz zszedłszy ze świata, przypomniał się znów wszystkim i zajaśniał w ich sercach blaskiem swych zasług niespożytych.
Akademia Umiejętności, czcząc w nim swego pierwszego, tyloletniego prezesa, pogrzebała go swym kosztem, a «Przegląd lekarski» (r. 1899, Nr. 28) tak obrzęd ten smutny opisuje: «Pogrzeb Józefa Majera odbył się z uroczystą powagą i hołdem, należnym temu mężowi wielkich zasług w nauce i w społeczeństwie. Nad grobem z lekarzy przemawiali: Prof. H. Jordan, jako dziekan, imieniem Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wydziału lekarskiego; rektor prof. H. Kadyi imieniem Uniwersytetu lwowskiego; prof. B. Wicherkiewicz imie-