W październiku 1861 r. umarł arcybiskup warszawski, metropolita, ks. Antoni Melchior Fijałkowski. Po jego śmierci rządy dyecezyi sprawował ks. prałat Białobrzeski, wybrany na administratora na posiedzeniu kapituły, odbytem w tymże samym miesiącu i roku. Ten stan tymczasowy trwał z rozmaitemi zmianami do dnia 9 lutego 1862 r. W tym to czasie przybył do Warszawy, przyodziany godnością arcybiskupa metropolity, ksiądz Zygmunt Szczęsny Feliński.
Wyszłe w Krakowie pamiętniki arcybiskupa Felińskiego dają nam poznać przebieg życia jego, a oprócz tego jasno malują obraz życia narodowego z tej epoki, — obraz wierny, skreślony z prostotą, świadczący o rzeczywistym talencie pisarskim autora. W przedmowie do »Pamiętników ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego« Stanisław Smolka takie wypowiada zdanie: »nie ma może książki, któraby lepiej dozwalała zajrzeć w głąb duszy całego pokolenia« — słowem zalicza tę pracę ks. Felińskiego do najlepszych utworów naszej literatury pamiętnikowej.
Lata pacholęce przyszłego autora i dostojnika kościoła upłynęły przy boku ojca, Gerarda, i matki, Ewy z Wendorffów, na Wołyniu w rodzinnej wiosce, Wojutynie, gdzie przyszedł na świat 1 listopada 1822. Kilkoletnim chłopcem wraz z matką i rodzeństwem przebywał w rodzinnym majątku matki, Zboroszowie pod Beresteczkiem. Tu pobierał pierwsze nauki od guwernerów i te czasy zalicza do najmilszych chwil swego życia. Po czterech latach pobytu w Zboroszowie przeniosła się pani Felińska z dziećmi do Wojutyna, zmuszona do tego pożarem dworu, a z wielkim żalem zarówno małego »Fila«, — bo tak go w rodzinie nazywano jak i jego młodszego rodzeństwa: brata Juliana i dwóch sióstr, Zofii i Pauliny. Od czasu wyjazdu do Zboroszowa Zygmunt Szczęsny Feliński pozostawał wyłącznie pod opieką matki, gdyż ojciec zajęty urzędowaniem, przebywał w Żytomierzu.
Po powrocie do Wojutyna oddano obu braci do szkoły parafialnej w Nieświeżu. Zaburzenia polityczne w kraju przerwały na czas pewien naukę chłopcom i dopiero w r. 1833, zaraz po śmierci ojca, oddano młodego Feliksa do szkół w Łucku.
Na wiosnę 1837 r. cała rodzina przeniosła się do Krzemieńca, lecz i tu nauka młodych Felińskich niedługo trwała, bo w niespełna rok wypadki polityczne spowodowały zesłanie pani Felińskiej do Berezowa, a opuszczone sieroty dobrzy ludzie rozebrali na wychowanie. Opiekunem młodego Feliksa został Zenon Brzozowski, zamożny obywatel z Pobereza, i zabrał do swego majątku, Sokołówki. Tu postanowiono, aby Feliński, który miał szczególne upodobanie do nauk ścisłych, kształcił się na inżeniera i aby poczynił starania o przyjęcie do korpusu dróg komunikacji w Petersburgu. Starania te jednak, z powodu zesłania matki, nie zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem. Po naradzie z opiekunem postanowiono, aby Feliński wstąpił na wydział matematyczny uniwersytetu moskiewskiego. Zaopatrzony w list polecający do kuratora hr. Strogonowa, został bez trudności przyjęty i w poczet studentów zapisany. Życie studenckie w Moskwie jednoczyło przebywających tam polaków w ścisłe koło, do którego nikt oprócz