Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/190

Ta strona została przepisana.

Niebawem sława Ujejskiego, jako poety, miała wzrosnąć i przekroczyć granice Lwowa i Galicyi: »Skargi Jeremiego« obiegły cały kraj i trafiły do wszystkich serc, zanim wydrukowano je w roku 1847 »w Londynie« (w rzeczywistości w Paryżu). I, kiedy Ujejski przybył w r. 1847 do Paryża, gdzie, jako wolny słuchacz, uczęszczał do Sorbony i Collège de France, nie potrzebował zdobywać serc bratnich: one same szły do niego i Czartoryskiego, i Mickiewicza, i Chopina, i Zaleskiego, i nadewszystko — Słowackiego.
Kiedy w roku następnym wybuchła w Paryżu rewolucya, powitał ją Ujejski z prawdziwie młodzieńczym entuzyazmem, i ten szał radości, który go ogarnął, odbił się w wierszu »La République« i w napisanej w osiem lat później ślicznej pieśni »Do Lamartina«. W Paryżu bawił krótko: ulegając życzeniu rodziców, zaniepokojonych wypadkami paryskimi, już w maju r. 1848 powrócił do kraju.
W roku 1849 pojął Ujejski w małżeństwo hrabiankę Henrykę Komorowską; po ślubie osiadł w Pawłowie, w powiecie kamioneckim, i oddał się gospodarstwu; po kilku latach wziął w dzierżawę wieś Podlipce pod Złoczowem. Przez krótki czas mieszkał w Medyce u przyjaciela (Mieczysława Pawlikowskiego), a w r. 1858 na szereg lat wydzierżawił od magistratu lwowskiego wieś Zubrzę pod Lwowem. Tam to okazało się, że hasla demokratyczne, którym hołdował przez całe swoje życie, nie były pustym dźwiękiem. Oto co powiada najlepszy biograf poety, Antoni Bądzkiewicz: »W różnoczasowych wycieczkach swoich w Karpaty i Tatry, przedsiębranych w latach 1870-1888, spotykałem liczne grona Lwowian: sądowników, nauczycieli, lekarzy, ziemian, a przedewszystkiem zbliżyłem się do ś. p. Henryka Szmitta. Otóż wszyscy oni jednym chórem uwielbienia przemawiali o stosunku Ujejskiego do ludu, o owem prawdziwem braterstwie i miłości, jaką go okolił, jak wyszukiwał starannie zdolniejszą młodzież wiejską, swoim kosztem ją kształcił i promował, a owoc trudów jego nie zaginął wcale i wydał wielu światłych obywateli kraju, czynnych na rozmaitych polach działalności społecznej«. Dzięki tym zasługom obywatelskim, stał się Ujejski popularnym, już nie tylko jako poeta, ale i jako zacny człowiek, i zasłużył na tę popularność, bo zdobył ją w sposób najszlachetniejszy. Pisma demokratyczne ubiegały się o jego współpracownictwo; Ujejski nie odmawiał, pisał artykuły estetyczne i przeglądy teatralne; lecz głośnym, jako publicysta, stał się dopiero w r. 1860, kiedy to w »Dzienniku Literackim« ukazały się jego słynne »Listy z pod Lwowa«, jedno z największych arcydzieł publicystyki polskiej, a zarazem ostatni wyraz romantycznego entuzyazmu. Sława Ujejskiego wzrastała tak szybko, że aż zaniepokoiła władze austryackie: na skutek przestrogi przyjaciół osiadł poeta na pewien czas w Jassach, lecz po ogłoszeniu konstytucyi powrócił do Galicyi. W roku 1868 powtórnie stał się głośnym, jako publicysta, wskutek ogłoszonego w »Dzienniku lwowskim« artykulu, p. t. Polska demokracya« w duchu radykalno-demokratycznym, oraz broszurki, p. t. »Odpowiedź na list otwarty jego przyjaciół«, w której potrącił o kwestye religijne i sprawy duchowieństwa. W tym samym roku jeździł Ujejski wraz z dwoma synami do Szwajcaryi. I w latach następnych często wyjeżdżał za granicę, to do Belgii, to do Włoch, to do Niemiec. W r. 1887 wybrano go w okręgu bobrecko-rohatyńskim na posła do parlamentu wiedeńskiego, lecz niebawem mandat swój złożył. W r. 1880 usunął się nawet od gospodarstwa i osiadł u swego młodszego syna w Pawłowie; tu powstały dwa utwory, przeznaczone dla ludu: »Ptasie gniazdko« i »Grzela czyli rok 1846«, obydwa bez większej wartości. Życie publiczne zajmowało go zawsze bardzo żywo, lecz czynnego udziału w niem już nie brał. Cicho było o nim w całym kraju; przypomniano go sobie dopiero w r. 1893, kiedy to przyjaciele dla uczczenia siedemdziesiątej rocznicy jego urodzin zaczęli się krzątać około obchodu jubileuszowego, który odbył się d. 18 października. A kiedy w nocy z dnia 19 na 20 września r. 1897 na zawsze zamilkł »z bożych śpiewaków ostatni«, wiadomość o jego zgonie lotem błyskawicy obiegła kraj, i niejedno serce ścisnęło się bólem serdecznym, bo rozuzumiało, że z nim zeszła do grobu nasza ukochana poezya romantyczna.
Bo też był to prawdziwy poeta, z Bożej łaski poeta; nie wiele zostawił po sobie, ale w tem, co zostawił, jest tyle siły i piękna, że zapewnia mu raz na zawsze trwałe stanowisko w historyi naszej poezyi, z którego nie ściągnie go nic, ani nikt.