silniej jeszcze w „Akcie wiary,“ który jest aktem tylko wiary, ale nie pokory, najsilniej — w napisanej w r. 1848 pieśni „Krzyż a miecz,“ w której także pokory ani rezygnacyi nie widać: ukorzył się Jeremi, ale później, o wiele później...
W r. 1852 wyszły „Melodye biblijne“ (z których dwie — „Jubal“ i „Hagar na puszczy“ powstały jeszcze w r. 1845). Głębokie przejęcie się duchem Starego Zakonu, wielka niekiedy siła wyrazu, dźwięczny i do treści dostrojony rytm, wyrazistość i plastyka obrazów — oto zalety tych pieśni; co jednak największe sprawia wrażenie, to bardzo wysoka skala liryzmu — uczuć ludzkich. Z niepospolitą siłą oddał poeta i cierpienia Jubala, i przerażenie mieszkańców Sodomy, i rozpacz Hagary, i płacz Izraelitów w Egipcie a zatwardziałość serc biczowników, i straszliwy, niemający granic, gniew Jehowy, i rozdzierający płacz Jeremiasza. Chyba nigdy jeszcze w naszej poezyi nie przemówil gniew silniej, jak przez usta tego „Pana w gniewie,“ strasznego Jehowy, który chciałby, zda się, z korzeniem wyrwać ród Izraela, i widzi w tem dziele zniszczenia swą chwałę, chce, aby Izrael, konając, uwierzył, że „ja Pan, Bóg wasz.“ A żałość Jeremiasza, rozpaczającego nad nieszczęściem swego narodu i rzucającego Bogu bluźnierstwo „Tyś ojcem, Jehowo, a własne syny wytępiłeś z szczętem,» — jest tak potężna, że prawdziwy Jeremiasz może nie płakał żałośniej. Dodajmy do tych piękności to jeszcze, co przyśpiesza „serca bicie“ — analogię między dwoma narodami, a zrozumiemy, dla czego ze wszystkich utworów Ujejskiego „Melodye„ — po „Skargach“ — są najbardziej popularne i drogie.
W tym samym roku 1852 zniżył poeta lot swej rycerskiej liryki („Do mojej myśli“) i zwrócił się do tematów społecznych, pisząc drobne utwory, pełne miłości i współczucia dla ludu wiejskiego („Zawiana chata,“ „Pogrzeb K.“, „Do młodego poety,“ „Błonia medyckie,“ „Za służbą“), oraz do obrazków epicznych („Podróż przerwana,“ „Niebezpieczna“ i t. d. wśród nich prześliczna legenda „Pług i szabla“ (a właściwie tylko Pług, bo, niestety, legenda nie skończona), w której poeta „uderzył w poważne struny ludowej prostoty“ i uszlachetnionego humoru szlacheckiego, jest małem arcydzielem humorystycznej epiki staroszlacheckiej.
Zniżywszy swój lot ku „dolnym niwom,“ czuł się Ujejski spokojnym i szczęśliwym („W Ciszy,“ „Czy wy mnie znacie?“), lecz śmierć Mickiewicza w r. 1855 kazała mu na chwilę powrócić do górnych lotów; a te go nie zawiodły, bo „Wieść o śmierci Adama Mickiewicza“ to utwór bardzo piękny i rozrzewniający przez cześć autora dla Mickiewicza, którego wspaniałą duszę odczuł głęboko i niezwykle poetycznie.
Pomiędzy rokiem 1857 a 1860 powstały „Tłomaczenia Szopena.» O tem, żeby były dokładnem tłomaczeniem muzyki Szopenowskiej, mowy być nawet nie może, bo muzyka budzi w duszy nastrój, nie obraz konkretny, bez którego niema prawdziwej poezyi, a oddawać nastrój zapomocą konkretnego obrazu jest zadaniem zwykle zawodnem. Rozpatrywane zaś nie jako interpretacya muzyki, lecz jako poezya, są «Tłomaczenia» bardzo piękne, zwłaszcza «Zakochana» i „Marsz pogrzebowy;“ dowiódł w nich Ujejski, że, jak umiał odczuć uczucia zbiorowe, tak odczuwa doskonale uczucia indywidualne, czy to rozpacz na pogrzebie ukochanej nad wszystko istoty, czy ból dziewczyny podczas „Nocy strasznej,“ czy rojenia piętnastoletniej «Terkotki» i t. d.
W kilka lat później wyśpiewał Ujejski «Ostatnią strofe;» nazwał ją ostatnią, bo mu się zdawało, że już swej «harfy nigdy, nigdy nie nastroi.» Lecz ta właśnie strofa była pierwszą w szeregu utworów, pisanych w różnych czasach, a wydanych dopiero w roku 1893. pod tytułem: Skargi Jeremiego, Część II. Przykrego uczucia doświadcza się, czytając te nowe skargi, widzi się bowiem, że talent Ujejskiego już się wyczerpał; tu i owdźie tylko, jak naprzykład przy końcu pieśni drugiej lub w ósmej widać jeszcze przebłyski dawnego talentu; wogóle jednak nowe „Skargi“ mierzyć się nawet nie mogą z dawnemi. A jednak poznanie ich jest dla charakterystyki uczuć i poglądów Ujejskiego konieczne. Był to okres, kiedy w duszy jego odbywała się tragedya: nie utracił on wiary w szczęście, lecz zrozumiał, że ono nieprędko nadejdzie; zrozumiał, że trzeba na nie zapracować. Tę zaś wiarę dało poecie to, na co w poprzednich skargach nie mógł się zdobyć — zdanie się na wolę Boga już bez żadnych zastrzeżeń: «Idę szukać Boga... Spetana dusza do Ciebie się rwie, bezsenna o Tobie śni — że jesteś, wiem — jesteś... lecz gdzie?.. zbłąkaniec
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/198
Ta strona została przepisana.