Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/207

Ta strona została przepisana.

i księgarzem, Józefem Zawadzkim, i założył tu pierwszorzędną restauracyę. Juljan urodził się w Wilnie w r. 1820.
Mickiewicz bywał częstym gościem u Titiusów i lubił małego Julianka.
Początkowe wychowanie odebrał Titius w słynnej szkole powiatowej OO. Bazyljanów. Jak wiadomo, zakon ten oddał znakomite usługi cywilizacyi Litwy i w szkołach ściśle się trzymał programu komisyi edukacyjnej. Julian był celującym uczniem i w każdej klasie otrzymywał w nagrodę książki «za pilność i dobre obyczaje». Mając lat 15 ukończył szkołę i w r. 1835 zapisał się jako student do Akademii medyko-chirurgicznej, otwartej na miejsce Uniwersytetu. Właściwie Uniwersytet, raczej jego wydział lekarski zmienił tylko nazwę, ponieważ i profesorowie pozostali ci sami, i w wykładach trzymano się programu uniwersyteckiego, i nie zmieniono również i podręczników. Profesorowie byli wówczas następujący: Jedrzej Sniadecki, Adam Bielkiewicz, Feliks Rymkiewicz, Józef Mianowski, Konstanty Porcyanko, Józef Korzeniewski, Mikołaj Mianowski, Adolf Abrecht, Edward Eichwald, Fonberg, St. Górski i Woelk.
Wszyscy ci profesorowie byli znani w świecie uczonym przez swe liczne prace i zasługi na polu nauki, to też młodzież, opuszczając akademię, wynosiła z niej wiedzę gruntowną i rozbudzone poczucie obowiązku względem nauki i społeczeństwa.
Titius gorliwie pracował i był widziany jako wybitny student. Na 3 i 4-ym kursach otrzymał w nagrodę «za postępy w naukach i wzorowe sprawowanie» cenne dzieła lekarskie. Przez kolegów był lubiany, ponieważ już wtedy uwydatniały się główne cechy jego charakteru: prawość, skromność i uczynność. W r. 1840, mając lat 20, świetnie złożył egzamina i otrzymał dyplom lekarza 1-ej klasy. Nie zadowolnił się jednak wiedzą, zdobytą w Akademii, lecz postanowił uzupełnić ją przez podróże naukowe, tembardziej iż będąc zamożnym, nie potrzebował zajmować się praktyką lekarską lub szukać posady rządowej. W r. 1842 wyjechał zagranicę razem z profesorem Rymkiewiczem, który mając obszerne stosunki z profesorami uniwersytetów zagranicznych, ułatwiał swemu młodemu towarzyszowi podróży wstęp na wykłady i do klinik. Najpierw tedy pracował w Berlinie u sławnego Schönleina. Ztąd udał się do Londynu do znanego Totta, profesora medycyny praktycznej. Następnie zwiedził Pragę i tu słuchał wykładów Oppolzera, oraz Wiedeń. W tem mieście zabawił do zimy i był gorliwym uczniem Skody i Rokitanskiego. Na zimę udał się do Włoch. Niebo, klimat i natura włoska, pomniki starożytności, poezya i artyzm, któremi tchnął każdy zakątek, każdy niemal głaz, wszystko to przeniosło Titiusa w świat zupełnie inny i niepodobny do tego, w którym się dotąd obracał. Rozbudziło się w nim poczucie piękna, to też zaniechał studyów lekarskich, zapoznał się z artystami i całe dnie spędzał na zwiedzaniu muzeów, miejscowości historycznych i zwalisk. Jednocześnie pracował nad archeologią, wolne zaś chwile poświęcał literaturze. Zima spędzona we Włoszech wywarła wpływ poważny na młodzieńca i rozwinęła w nim zamiłowanie i rozumienie przyrody i sztuk pięknych. Trafny sąd o muzyce, grze artystów, dziełach pędzla lub dłuta nieraz później podziwiali w Titiusie znawcy. Podróż ta zajęła dwa lata. Wrócił do Wilna i w prędkim czasie zasłynął jako wybitny lekarz. Rymkiewicz wyrobił mu posadę ordynatora w szpitalu Sawica, gdzie, sam był lekarzem naczelnym. Mając często do czynienia z chorymi chirurgicznymi, postanowił Titius wydoskonalić się i w tej gałęzi sztuki lekarskiej. W tym celu udał się do Petersburga, gdzie przez zimę roku 1851-52 uczył się u sławnego Pirogowa, z którym się zaprzyjaźnił. Po powrocie do Wilna został ordynatorem oddziału chorób zewnętrznych w Szpitalu Ś-go Jakóba, lecz wkrótce porzucił służbę.
Wspomnienia odbytej podróży, oraz nadwątlone zdrowie i chęć uzupełnienia wiedzy sprawiły, iż w r. 1857 wyjechał do Paryża. Całe dnie spędzał w klinikach i szpitalach, gorliwie zajmując się szczególnie medycyną wewnętrzną. Jako kierowników miał sławnego chirurga Nélatona, Riccorda oraz Trousseau. Z ostatnim z nich zawiązał stosunek serdeczny, nie zerwany nawet po wyjeździe Titiusa z Paryża.
Trzecią podróż odbył w r. 1861 do Heidelberga i tu spotkał starego znajomego Pirogowa, który serdecznie Titiusa powitał i nieraz całe wieczory z nim spędzał na gawędce o Wilnie, jego uniwersytecie i profesorach. W parę lat