Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/208

Ta strona została przepisana.

potem zwiedził Titius kliniki w Niemczech, Paryżu i Londynie i nakoniec w r. 1876 odbył ostatnią wycieczkę naukową do Wiednia. Podczas tych podróży poznał wielu wybitnych uczonych i działaczy społecznych, lecz szczególnie zaprzyjaźnił się z Frerichsem, Bambergerem i Palackim. Podróże i wiedza, którą czerpał u źródeł, sprawiły, iż z Titiusa wyrobił się gruntownie wykształcony, doskonały lekarz praktyk, to też w prędkim czasie dał się poznać nietylko Wilnu, lecz i szerszym okolicom. Miał obszerną praktykę we wszystkich warstwach ludności, począwszy od pałaców magnatów a kończąc na lepiankach nędzarzy. Najwięcej atoli ukochał tych ostatnich i był przez całe życie lekarzem i opiekunem ubogich i nieszczęśliwych. Nietylko z poradą lekarską spieszył do najbiedniejszych, lecz otaczał opieką, wspierał, wynajdywał pracę i wstawiał się za nimi do możnych. Obszernej praktyce, wszechstronnemu wykształceniu i obejściu światowca zawdzięczał liczne stosunki z ludźmi bogatymi oraz stojącymi u steru administracyi. Ze stosunków tych nieraz korzystał nie dla siebie, bo sam niczego nie potrzebował, lecz dla swych licznych protegowanych. To też nie jedna rodzina zawdzięcza Titusowi dobrobyt, dźwignięcie z nędzy i upadku, poratowanie w nieszczęściu.
Pragnąc szerzej rozwinąć działalność filantropijną, Titius w r. 1847 podał się na członka Towarzystwa Dobroczynności.
Przy Towarzystwie utworzyło się prywatne kółko, mające na celu okazywanie już to materyalnej już to lekarskiej pomocy potrzebującym takowej, również jak podtrzymanie w chwilach krytycznych pracowników przez wyszukanie pracy. W oddziale 3-im od chwili jego utworzenia stale i gorliwie pracowali lekarze. Lecz chyba nikt nie położył więcej zasług na tem polu nad Titiusa, który postawił sobie za cel życia ocieranie łez i niesienie pomocy i pociechy nieszczęśliwym. Jako lekarz praktyk miał sposobność częściej od innych spotykać się z nędzą, ponieważ nie było w mieście suteren i poddaszy, do którychby nie zajrzał ten mąż wielkiego i litościwego serca, nie było wdowy i sieroty, łez którychby nie otarł. Lecz szczególnie szerokie pole znalazł do działalności filantropijnej, gdy od roku 1861 został wiceprezesem, w roku zaś 1881 prezesem oddziału drugiego. Zadaniem tego oddziału jest niesienie pomocy osobom potrzebującym jej po za ścianami przytułku, otaczanie opieką sierot, oraz dostarczanie stosownego zajęcia zubożałym wskutek nieszczęśliwych okoliczności rzemieślnikom i wyrobnikom. Titius dobrze rozumiał, jak pięknem jest to zadanie i jak wiele dobrego można tu zdziałać, to też nie spoczął, aż szeroko rozwinął czynność tego oddziału. Urządzał koncerta i przedstawienia amatorskie, zbierał składki, kołatał do bogatych i możnych, korzystając z licznych znajomości, a nikt nie odmawiał zacnemu i powszechnie szanowanemu doktorowi, tem bardziej, że nigdy nikogo o nic dla siebie nie prosił.
Jak powszechnie był czczony i kochany Titius, świadczą: jubileusz jego półwiekowej pracy lekarskiej w r. 1895 i... pogrzeb w r. 1898.
W dzień jubileuszu hołd uznania i liczne upominki składali mu przedstawiciele wszystkich warstw społecznych Wilna, zaś Towarzystwo lekarskie obrało go na dożywotniego prezesa honorowego, zaszczyt, który przedtem nikogo nie spotkał. Dziękując kolegom, sędziwy jubilat zakończył przemową, słowami, w których zaznaczył zasady, jakiemi się w życiu kierował i które przekazywał młodszym kolegom:
«Uczciwość względem nauki, kolegów, publiczności, zaś przedewszystkiem miłość bliźniego. Najwyższą dla nas nagrodą niech będzie łza wdzięczności ubogiego!»
Nagła śmierć (d. 20 Marca r. 1898) tego zacnego człowieka była prawdziwym ciosem dla ubogich wileńskich, którzy tracili opiekuna i orędownika. Całe Wilno wzięło udział w pogrzebie, liczne wieńce pokryły trumnę, płacz i jęki rozlegały się wśród tłumów nawiedzających zmarłego. Lekarze na barkach odnieśli trumnę ze zwłokami swego prezesa honorowego na cmentarz ewangielicki, gdzie został pogrzebiony obok ojca.
Titius był wszechstronnie wykształcony, lecz szczególne zamiłowanie miał do historyi i archeologii. Nieraz z wielkim mozołem odszukiwał i gromadził pamiątki przeszłości naszej i wileńskie muzeum, utworzone przez hr. Eustachego Tyszkiewicza, zawdzięcza mu liczne zabytki, się gające nieraz czasów przedchrześciańskich. Własne mieszkanie Titiusa stanowiło małe muzeum pamiątek historycznych.
Titius był żywą kroniką ostatnich lat 70 Litwy i Wilna, których dzieje znał doskonale i lu-