bił dzielić się wspomnieniami o minionych czasach i ludziach. A znajomości miał liczne i mógł się niemi pochwalić.
Syrokomla, wyleczony przez Titiusa i D-ra Juliana Moszyńskiego od zapalenia płuc, napisał do nich:
«Co sercem bratniem, ręką łaskawą
«Piersiom Łazarza daliście zdrowie,
«Do mego życia wy macie prawo,
«Cni Julianowie!»
Lelewel z Belgii często pisywał do Titiusa, skarżył się przed nim na ciężkie czasy, dawał mu różne zlecenia i przysyłał swe prace. Pirogow, sławny chirurg i jeszcze sławniejszy pedagog, również pisywał do Titiusa. Z prof. Trousseau Titius przez długi czas podtrzymywał korespondencyę naukową.
Znając doskonale przeszłość Litwy, Titius pomagał niektórym badaczom i literatom w zbieraniu materyalów, tak np. dopomagał Winc. Korotyńskiemu w zgromadzeniu wierszy i przyczynków do 10-tomowego wydania poezyi L. Kondratowicza. Jednemu z żyjących literatów posłał ciekawą pracę o strojach uniwersyteckich w Wilnie, innemu znanemu literatowi i kolekcyoniście pamiątek przesłał liczne szczegóły o osobach z epoki Juliusza Słowackiego, innemu znów wspomnienia o Mickiewiczu i osobach jemu blizkich. Wogóle nie skąpił pomocy literackiej.
Teatr wileński, za swych świetnych czasów wiele zawdzięczał Titiusowi, który go otaczał opieką, wspierał i nieraz nim kierował. W miejscowej gazecie stale umieszczał recenzye o przedstawieniach teatralnych. Imienia swego w literaturze nie wsławił, ponieważ wrodzona skromność nie pozwalała mu szukać rozgłosu, o które nie dbał, mając za hasło w życiu: «Starać się być użytecznem społeczeństwu, którego był synem». Należał do kilku kół literackich, pisywał do gazet i dzienników, lecz nigdy się własnem imieniem nie podpisywał. Nawet znany na Litwie przewodnik po Wilnie Kirkora, zawierający wiele ciekawych szczegółów historycznych o grodzie Giedyminowym i jego pamiątkach, w znacznej części był ułożony przez Titiusa i wydany jego nakladem. Z zagranicy pisywał liczne korespondencye, które drukował Kuryer Wileński.
W ostatnich latach życia wyrzekł się praktyki i zachował sobie tylko ubogich pacyentów; szczególną opieką otaczał ślepych, bo i sam utracił wzrok na jedno oko z powodu zaćmy.
W Towarzystwie lekarskiem wygłaszał zajmujące odczyty, z zagranicy zaś przysyłał ciekawe opisy klinik, wykładów i nowych metod badania i leczenia.