ogniskach dało mu możność wyrobienia się na wielkiego uczonego; zapał, jaki go w młodości ogarnął, samotność, sprawiły, że myśl jego zawsze wysoko bujała i szerokie obejmowała horyzonty, że, nie o karyerę osobistą, lecz daleko więcej dbał zawsze o czyny dla społeczeństwa pożyteczne, że sprawom ogólnym, nie własnym, poświęcił całe życie, że wreszcie we wszystkich ciężkich przejściach swego długiego życia potrafił zawsze zachować niezamąconą pogodę umysłu.
Urodził się 15 grudnia 1811 roku w Warszawie na Starem Mieście. Ojciec jego był urzędnikiem w ministeryum skarbu, matka, Justyna z Rogozińskich, bardzo cenioną nauczycielką pensyi wyższej. Ojciec umarł młodo, a matka poślubiła lekarza wojskowego, Kowczewicza. Po ukończeniu liceum wstąpił na wydział lekarski uniwersytetu warszawskiego, ale wojna przerwała, spokojne jego studya.
Po wyjściu z kraju, bardzo wolno, w wielkim niedostatku i chory posuwał się przez Niemcy ku Paryżowi, gdy we Frankfurcie nad Menem niespodziewanie los jego się poprawił. Miejscowy komitet emigracyjny przeznaczył fundusze, jakie w rękach jego pozostały, na stypendya dla polaków. Stypendyum takie zaproponowano Szokalskiemu, a on je przyjął z radością, zyskując w ten sposób możność dokończenia studyów. W r. 1834 otrzymał stopień doktora medycyny w uniwersytecie w Giessen, a pobywszy jeszcze czas pewien w Heidelbergu, przeniósł się w r. 1836 do Paryża. Wkrótce otrzymał posadę asystenta w prywatnym zakładzie prof. Sichela, który wtedy miał w Paryżu największą praktykę okulistyczną. Szokalski oddał się okulistyce i prędko wyrobił sobie na tem polu wybitne stanowisko naukowe.
W medycynie dokonywał się wtedy ważny i stanowczy przełom. Można twierdzić, że epoka średniowieczna, epoka scholastycyzmu daleko dłużej trwała w medycynie, niż w innych naukach, co się tłómaczy największą zawiłością przedmiotu badania.
Ścisłe objektywne badanie chorego, anatomia mikroskopowa, doświadczenia fizyologiczne, to wszystko, co miało nadal podstawę tej nauki stanowić, w owym czasie dopiero rozwijać się zaczęło i szukać dróg nowych i metod. Zmienił się też zupełnie pogląd na znacznie zmysłów. Wszak sądzono dawniej, że te wszystkie własności, jakie spostrzegamy w naturze, wszystkie barwy i dźwięki i wonie w naturze istnieją tak samo, że zmysły nasze tę naturę w jej rzeczywistej ujmują postaci. Ten pogląd zmienił się zupełnie. Te wszystkie ozdoby i wdzięki natury są wytworami naszych zmysłów, objawami ich życia i czynności; natura przez siły swoje nasze zmysły do czynności pobudza; każde wrażenie jest niejako sygnałem, zawiadamia nas tylko, że zmiany pewne w naturze zachodzą, i pozwala nam w świecie się oryentować: jak dzwonek elektryczny jest sygnałem, znakiem, że coś się dzieje, ale z tem, co się dzieje, nie jest identyczny, nie jest zgoła podobny. Rola zmysłów i znaczenie ich wzrosły tym sposobem; z pośredników skromnych stały się one niemal twórcami świata, jaki się człowiekowi przedstawia; a więc w przyrządach zmysłowych potrzeba było odnaleźć mechanizmy, za pośrednictwem których zmysły te ważną rolę spełniają. Dwie prace Szokalskiego mają pod tym względem znaczenie podstawowe: rozprawy o uczuciu barw i o uczuciu przestrzeni («Essais sur les sensations des couleurs dans l'ètat physiologique et pathologique de l'oeil.» Paris et Bruxelle 1840 i «Ueber den Einfluss der fünften Nervenpaares für das Sehvermögen» drukowane w «Archiv für physiologische Heilkunde» 1849). Zwłaszcza druga z tych prac była zupełnie nową a bardzo ważną. Bo i przestrzeń sama stała się wrażeniem, wytworem zmysłów; wszak już Kant uważał przestrzeń za kategoryę myślenia.
Poznanie odległości, kierunku, ruchu przedmiotów, słowem, tych wszystkich momentów, z których pojęcie przestrzeni urabiamy, zależy od skurczu mięśni. Ażeby przedmioty widzieć dokładnie, muszą się oczy na nie skierować i do nich przystosować; ruchami temi rządzi bogato rozwinięty przyrząd mięśniowy oka; każdy skurcz mięśni odczuwamy, znamy, a to uczucie, słabe i niewyraźne, nieświadome, dokładnie nas powiadamia o położeniu przedmiotów i wytwarza pojęcie przestrzeni. Ta teorya Szokalskiego, jako i stanowczo wypowiedziana, przekonywająca odrazu, stanowi wielkie odkrycie naukowe, bo właściwie odkrycie zmysłu mięśniowego.
Podczas pobytu we Francyi ogłosił Szokalski kilkadziesiąt rozpraw z rozmaitych dziedzin, bo i z anatomii mikroskopowej i z praktyki okulistycznej i chirurgicznej, przedewszystkiem jednak z dziedziny fizyologii oka. Chociaż są między temi rozprawami i bardzo ważne dla nauki ówczesnej, nie mogę ich
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/25
Ta strona została przepisana.