strzeżeń. Rzecz się dzieje w Galicyi Wschodniej, w ogromnej wsi Żabie zwanej. Autor wystudyował miejscowość, osobiście ją zwiedzając w roku 1840, i poznając obyczaje Hucułów. Charaktery są dobrze utrzymane, choć język ludowy został uidealizowany; rozwój zdarzeń jest prostym i naturalnym wynikiem starcia się namiętności; żadnego tu naciągania, żadnego nieprawdopodobieństwa. Pod względem artystycznym są pewne wady, mianowicie w budowie, lecz zalety są znacznie większe, tak, że «Karpaccy górale» stanowią najlepszą u Korzeniowskiego całość dramatyczną; w późniejszych dramatach nie mógł już autor osiągnąć takiego zharmonizowania wzmożonych sił charakterystyki, działania i stylu w jakąś całość jednolitą, lecz uwydatniał tylko oddzielnie różne strony tychże i wytwarzał cząstkowe piękności.
W komedyach jego dostrzegamy podobneż zjawisko. Zaczął je pisywać w dobie zupełnej dojrzałości męskiej. Z początku, podobnie jak w dramatach, wybierał charaktery i sytuacye ze świata obcego («Zakład») lub też konwencyonalnego, który we wszystkich krajach mniej więcej jest jednakowy («Zaręczyny aktorki», «Mąż i artysta»); ale daleko wcześniej niż w dramatach przeszedł na grunt swojski, malując osoby i zwyczaje prowincyi, które poznał najlepiej (Wołyń, Podole, Ukrainę); i raz się na tej drodze znalazłszy, już jej nigdy nie opuścił. Zamiast typów zaczął tworzyć charaktery i dokonał tym sposobem ważnej zmiany w tej gałęzi literatury. Nie posiadał on nieprzebranej kopalni wesołości, jaką rozporządzał Fredro, a nie doznając gwałtownych wzruszeń, nie mógł ich udzielić stworzonym przez siebie postaciom; ale w ciągu życia zebrał wielki zapas trafnych spostrzeżeń i umiał się niemi bardzo umiejętnie z wielkim nieraz dowcipem posługiwać; wymagania sceny znał dobrze; natomiast z umotywowaniem szczegółów, z układem sytuacyi, z kompozycyą oraz z dyalogiem komicznym musiał dopiero odbywać próby, ażeby w nowej dla siebie sferze twórczej umieć się znaleźć. Początkowe jego komedye, na tle swojskiem osnute, są raczej rozmowami lub szeregiem obrazów niż utworami dramatycznymi, mają bardzo wyraźny cel dydaktyczny; dyalogi w nich są zbyt często drewniane, bez polotu ni werwy («Doktór medycyny, «Stacya pocztowa w Hulczy», «Fabrykant», «Stary mąż»). Na końcu tego szeregu staje komedya: «Żydzi» (1843), wyższość swoją nad innemi zawdzięczająca śmiałości krytyki społecznej, dosadności w charakterystyce osób głównych i podrzędnych, oraz żywości a barwności rymów, lecz bynajmniej nie kompozycyi. Najdoskonalszą jako całość jest «Panna mężatka» (1844) zajmująca w swoim rodzaju toż stanowisko co «Karpaccy górale» wśród dramatów. Ani przedtem, ani potem nie stworzył Korzeniowski lepszej całości komicznej, lubo w kreśleniu charakterów i sytuacyi poszczególnych nieraz świetniejszym zabłysnął talentem. Ześrodkowanie wszystkich czynników komizmu: charakterów, sytuacyi, dyalogu w organiczną, z zupełnem prawdopobieństwem i z niepospolitem życiem rozwijającą się akcyę, nadaje temu utworowi tak wysokie artystyczne znaczenie. We wszystkich późniejszych komedyach Korzeniowskiego, ta lub owa strona bywa niekiedy lepszą niż w «Pannie mężatce»; ale całości lepszej nie odnajdujemy; w każdej jest jakaś wada, nie pozwalająca zaliczyć tych utworów do rzędu arcydzieł. Niektóre miały i mają powodzenie w teatrze pomimo swych wad, jak: «Okrężne», «Pierwej mama», «Qui pro quo», «Majster i czeladnik». Inne zyskiwały sobie uznanie krytyki w chwili pierwszych przedstawień, jak «Młoda wdowa», «Wąsy i peruka» (pierwszą u nas komedya historyczna), «Reputacya w miasteczku» a zwłaszcza: «Majątek albo imię».
Jak w dramatyce, tak i w powieściopisarstwie Korzeniowski rozpoczął od prób bladych i nikłych. Pierwszą jego powiastką byla zdaje się, «Anilka», pisana wymuszoną prozą poetycką, której nigdy już potem nie używał, posługując się stylem jasnym, pełnym, trochę za trzeźwym jak na beletrystykę, ale niepozbawionym trafnych przenośni i dobrze przeprowadzonych porównań. Od r. 1837 przez lat kilka tworzył same drobne opowiadania, nie odznaczające się dowcipem, a pełne morałów. Wszędzie w nich przebijala się gruntowna znajomość ludzi, żyjących w sferze mniejszego lub większego dostatku i wygody; wszędzie rysunek postaci był poprawny i dobitny. Zadanie powieściopisarza pojmował jako mrratora; mało wtedy wprowadzał rozmów, o żywość akcyi się nie troszczył, lecz lubił szeroko określać charaktery, myśli i uczucia osób. Dopiero po dłuższem przygotowaniu się zdołał Ko-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/280
Ta strona została przepisana.