Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/299

Ta strona została przepisana.

Jestto tylko fragment całości, obejmujący t. zw. część ogólną i prawo rzeczowe, z pominięciem innych działów prawa prywatnego; a nawet i w tem, co ogłoszono, brakuje niektórych rozdziałów, na które Helcel pozostawił wolne miejsce z zamiarem opracowania ich później. Nie jest to praca na wskroś samoistna; za podstawę wziął tu sobie Helcel ogłoszone właśnie w tych czasach (1851) pośmiertne dzieło Jana Winc. Bandtkiego «Prawo prywatne polskie», którego układ po części zatrzymał, a poszczególne rozdziały stosownie uzupełniał, zmieniał i przerabiał. Ale właśnie owe przeróbki dodają pracy wysokiego znaczenia: usuwa ona różne błędy i niedostatki Bandtkiego, odznacza się daleko gruntowniejszem ujęciem przedmiotu i charakterystyką urządzeń prawnych, wreszcie opiera się już po części na materyale dyplomatycznym, z którego Bandtkie nie korzystał wcale, nie mówiąc już o pełniejszem bez porównania wyzyskaniu materyału ustawowego, jako też dawniejszej literatury prawniczej polskiej. Zapewne z owych czasów, przynajmniej w części, pochodzą inne prace Helcla, spoczywające dotąd w rękopisach, które niegdyś zamierzała wydać Akademia Umiejętności krakowska, ale dotąd ich nie ogłosiła. Należą tu: Historya dawnego prawa polskiego, rozprawa o szlachcie w Polsce, tudzież rozprawa o starostach i prokuratorach.
Najważniejszą wszelako pracą, której początek na owe czasy przypada, są badania Helcla nad genezą i rozkładem statutów Kazimierza W. Aż do początku wieku XIX mniemano, że ogłoszony w Zbiorze Łaskiego z r. 1506, a stamtąd W «Voluminach legum» przedrukowany tekst owych statutów, ze stu kilkudziesięciu artykułów złożony, jest jednolitem dziełem prawodawczem Kazimierza, ogłoszonem na wiecu wiślickim z roku 1347. Pierwszy Czacki poruszył pewne wątpliwości, jakie się pod tym względem nasuwały, nie siląc się bynajmniej na rozwiązanie pytania. Po nim Lelewel (1828) zabrał się do zasadniczego rozpatrzenia kwestyi i doszedł do wniosku, że statuty Kazimierzowskie są właściwie zbiorem rozmaitych ustaw dawniejszych, szczególnie z czasów Łokietka, które Kazimierz W. zebrał w jedną całość i niektóremi przydatkami pomnożył. Wreszcie Hube (1839) wypowiedział mniemanie, że w skład owych statutów weszły statuty ziemi krakowskiej, jeszcze w XIII wieku wydane, pomnożone różnemi konstytucyami późniejszemi, jako też prejudykatami grodu krakowskiego, a wreszcie także ustawami samego Kazimierza. Wszystkie te hypotezy nie zadowoliły Helcla; postanowił on przedmiot ten rozpatrzyć gruntownie na nowo. Kiedy się zabrał do pracy, nie można określić napewno; w r. 1852 jest ona już w pełnym toku, a w r. 1853 jego wywód o ustawodawstwie Kazimierzowskiem jest już może w całości, a conajmniej w przeważnej części gotów, wspomina bowiem Helcel w jednym z listów z tego czasu, iż w wywodzie tym doszedł do innych wniosków, aniżeli poprzednicy.
Było zrazu zamiarem jego poprzestać na ogłoszeniu samej tylko rozprawy naukowej, wyświetlającej sprawę powstania statutów Kazimierzowskich; w toku jednak pracy myśl ta doznała znacznego rozszerzenia. Ze względu na to, że wydane dotąd u Łaskiego i w «Voluminach» teksty owych statutów były zgoła niekrytyczne, jak niemniej że i wydanie Bandtkiego w «Ius Polonicum» (1831), mimo zużytkowania kilkunastu rękopisów średniowiecznych, nie odpowiedziało w całości wymaganiom naukowym, musiał Helcel do napisania swej pracy przedsięwziąć ponowne zbadanie tekstów rękopiśmiennych owego zabytku. Udało mu się ich zgromadzić z górą trzydzieści z rozmaitych bibliotek polskich i zagranicznych, ilość tak pokaźną, jaką żaden z poprzedników jego nie rozporządzał; nawet późniejsze odkrycia aż po dzień dzisiejszy zdołały ją pomnożyć zaledwie o kilka nowych, Helclowi nieznanych rękopisów. Wszystkie te kodeksy porównywał on starannie między sobą, skąd urodziła się myśl, ażeby obok samej rozprawy o statutach wydać zarazem ich tekst, oczyszczony ze wszystkich błędów i naleciałości, w rozkładzie, odpowiadającym ostatecznym wynikom, do jakich doszedł w swej rozprawie. Z pracą ściśle badawczą miało się zatem połączyć także nowe, krytyczne wydanie źródeł. Nie przerwało tej pracy ustąpienie Helcla z katedry profesorskiej r. 1853, ani też trzyletnia gospodarka w nowonabytym i wnet potem pozbytym majątku ziemskim pod Krakowem (Golcza), gdzie Helcel zazwyczaj spędzał tylko lato, wracająć na zimę do Krakowa; owszem, plan i zakres wydawnictwa zwiększały się coraz bardziej. Do statutów Kazimierzowskich postanowił on przydać jeszcze nowe wydanie statutu