Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/335

Ta strona została przepisana.

wiek wydział w uniwersytecie. Już w drugim roku pobytu na tych kursach, Dietl dla chleba wyjednał sobie pozwolenie na wykłady matematyki, które w jednej z sal kolegium filozoficznego gromadziły tylu słuchaczów, że młody nauczyciel mógł w końcu nietylko zaspokoić swoje potrzeby, ale nawet zebrać pewne oszczędności na dalsze studya.
Upodobawszy sobie zawód lekarski, w r. 1823 przyjechał Dietl z chlubnemi świadectwami na naukę medycyny do Wiednia, gdzie, pomimo wielkiej oględności w wydatkach, szybko wyczerpał swoje skromne zapasy, tak że w piewszym roku znalazł się pewnego dnia z 8 centami w kieszeni i tylko przypadkowemu wyszukaniu lekcyi prywatnej zawdzięczał, że mógł ukończyć pierwszy kurs nauki. Od nędzy i straty czasu w pogoni za chlebem ratowało go w następnych latach 400 złr. rocznej zapomogi od ówczesnych stanów galicyjskich. Jak Dietl prowadził studya w Wiedniu, jakim przedmiotom wydziału lekarskiego najwięcej czasu i pracy poświęcal — biografowie jego nie wspominają.
Po skończeniu medycyny w r. 1829 Dietl otrzymał posadę asystenta przy katedrze mineralogii i zoologii i na tem stanowisku pracował przez lat cztery, bardzo często zastępując nawet na wykładach zgrzybiałego profesora Scherera. Gdy w r. 1833 zarząd akademii w Padwie, ogłosił konkurs na posadę profesora mineralogii i zoologii, Dietl stanął do konkursu, przedstawiając napisaną przez siebie po włosku rozprawę. Jednak wbrew jednomyślnej uchwale profesorów, uznającej rozprawę Dietla za najlepszą, katedrę otrzymał kto inny — włoch, popierany wpływami ubocznemi.
Było to chyba dla Dietla szczęściem w nieszczęściu, bo może właśnie dzięki temu niepowodzeniu na drodze nauk przyrodniczych, mających bardzo luźny tylko związek z medycyną, kandydat na profesora mineralogii i zoologii stał się lekarzem praktykiem. W tym samym bowiem roku został fizykiem, t. j. lekarzem obwodowym i policyjnym na przedmieściu Wiednia, zwanem «Wieden», a gdy za jego staraniem założono na tem przedmieściu szpital, Dietlowi niezależnie od fizykatu powierzono najpierw kierownictwo jednego oddziału, a od roku 1848 zarząd całego szpitala, który miał być pierwszym w Wiedniu pod względem ówczesnych wymagań techniczno-lekarskich.
Na stanowisku prymaryusza, a później dyrektora szpitala Dietl, zetknąwszy się bliżej z wykonawstwem lekarskiem, a zwłaszcza szpitalnem, żywy przyjmuje udział w rozbudzonym przez francuzów przewrocie zasadniczych pojęć lekarskich, które w nowej postaci przenikały wtedy uczony świat niemiecki.
Były to czasy szybkiego rozwoju anatomii patologicznej, która, stwierdzając na zwłokach różne zmiany w pojedynczych narządach i wykazując często wzajemną zmian tych zależność, pogrzebała dogorywający witalizm i podkopała surowy empiryzm medycyny klinicznej. Chwiejne zestawienie aforyzmów i pojęć fantastycznych lub gołosłownych o istocie chorób, ich przyczynach i skutkach, nie mogło iść w zawody ze ściśle przyrodniczą metodą badania i jej wnioskami. Cios, zadany dawnym teoryom patologicznym, zachwiał od podstaw sposoby postępowania lekarskiego, na tych właśnie teoryach zbudowane. Nowe prądy szybko osłabiały wiarę w dawne lecznictwo; tem łatwiej ulegać im musiał Dietl, były nauczyciel matematyki, były profesor nauk przyrodniczych, a nadewszystko umysł praktyczny, nie znoszący mrzonek.
Ginął tedy na wieczne czasy «wadliwy stosunek sił żywotnych», w zapomnienie schodziło owo «uderzanie <span class="korekta" title="[Korekta] 'humorów»,'">humorów, czyli zachwianie równowagi pomiędzy stałemi a płynnemi częściami ustroju — nieuchwytne wówczas pojęcia, w których szukano przyczyn chorób, a które dziś w bardzo szerokiem rozumieniu możnaby uważać w wielu razach raczej za oddalone następstwo zmian chorobowych. Anatomia patologiczna, dając możność porównywania wyników badania pośmiertnego z objawami spostrzeganemi za życia, wyświetlając mechanizm wielu chorób, wprowadzała do każdego wypadku ściśle naukową krytykę dawnych pojęć i dawnego postępowania lekarskiego, wreszcie obaliła jedne i drugie, ale do lecznictwa narazie nie wprowadziła nic; przeciwnie raczej, wykazując jego bezsilność, wywołała rozczarowanie, zwątpienie. Właśnie w Wiedniu, w oczach Dietla, panował okres terapeutycznego nihilizmu: chorych nie leczono, a pomimo to stwierdzano ich wyzdrowienie. Czy chory był leczony podług dawnych za-