Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/336

Ta strona została przepisana.

sad, czy podług zaleceń modnej wówczas homeopatyi, czy też zupełnie nie był leczony — w bardzo wielu wypadkach skutek bywał ten sam, a zupełna powściągliwość od interwencyi lekarskiej nie odbijala się napozór większą pośród nich śmiertelnością, może nawet odwrotnie. Wbrew naturalnym obowiązkom lekarza, nihilizm często zmuszał go z założonemi rękami wyczekiwać końca choroby.
Nic dziwnego, że Dietl w leczeniu skłaniał się ku homeopatyi, a tylko płytkość podstaw tej nauki nie dogadzała sprężystemu i praktycznemu duchowi Dietla, który wreszcie, przejęty krańcowem zwątpieniem, nie wahał się w zapale wygłosić absurdu, że «zadaniem lekarza jest wiedzieć, ale nie działać».
Ale w tym samym Wiedniu, gdzie anatomia patologiczna dokonała takiego przewrotu w lecznictwie, iż często wydawało się ono zbytecznem już poprostu dla dobra ludzkości, zajaśniała jednocześnie nowa nauka, właśnie z tej anatomopatologicznej krytyki zrodzona, a zmierzająca do nadania racyonalnych, naukowych podstaw temu spoliczkowanemu przez nią lecznictwu. Gdy pod przewodnictwem Rokitansky’ego odbywały się w prosektoryum szpitala głównego słynne poszukiwania anatomo-patologiczne, jednocześnie Skoda prowadził w cichości wiekopomne prace nad udoskonaleniem opukiwania i osłuchiwania (perkusyï i auskultacyi). Dzięki postępom tej tak zwanej diagnostyki fizykalnej, jama brzucha i klatki piersiowej, stać się miała niemal przezroczystą, czytelną. W niedostępnej dla oka jamie poczęto coraz śmielej i pewniej odróżniać słuchem rzecz dużą od małej, twardą od miękiej, stałą od płynnej, gęstą od wodnistej, przestrzeń pustą od zapełnionej, zmianę w położeniu narządów.
Korzystając wówczas ze stanowiska szpitalno-lekarskiego w Wiedniu, Józef Dietl, pomimo nihilizmu w leczeniu, stał się jednym z najgorętszych obrońców i naśladowców tej do pewnego stopnia nowej, a tak doniosłej potem, diagnostyki fizykalnej. Z tego okresu pochodzą pierwsze jego prace, ogłoszone po niemiecku, które już noszą piętno tego doświadczalnego kierunku. Wr. 1846 Dietl wydaje w Wiedniu rzecz o chorobach mózgu ze stanowiska anatomicznego i klinicznego — «Anatomische Klinik der Gehirnkrankheiten» — opartą na porównaniu zmian za życia i pośmiertnych w całym szeregu przypadków, stwierdzających na gruncie wiedeńskim te wnioski, które z odpowiednich badań już poprzednio wysnuli autorowie francuzcy. Wydana we dwa lata później druga rozprawa lekarska «O puszczaniu krwi w zapaleniu płuc» («Der Aderlass in der Lungenentindung klinisch and physiologisch erörtert») wielkiego już nabrała rozgłosu, poruszyła umysły calego świata lekarskiego, zwracając powszechną uwagę na autora. W tej głośnej rozprawie Dietl na podstawie teoryi i praktyki wystąpił jako goracy przeciwnik upustów krwi w przypadkach zapalenia płuc i wogóle przeciw szablonowemu stosowaniu tego odwiecznego zabiegu. Oettinger we wspomnieniu pośmiertnem o Dietlu («Przegląd lekarski», r. 1878, str. 43), przyznając doniosłość i skuteczność poruszonej sprawy, wyraża się nie bez pewnego zastrzeżenia: «Zapewne, że surowa i ścisła krytyka umiejętna nie mogłaby wszystkim przytoczonym dowodom i wywodom, mającym usprawiedliwić tę rzuconą na lancet i puszczadło klątwe, przyznać pewności niewątpliwej; ale i z drugiej strony nie można temu śmiałemu wystąpieniu odmówić tej wielkiej a płodnej w zbawienne skutki zasługi, iż powstrzymało rzeczywiście nie tylko niepotrzebny, ale częstokroć nader szkodliwy krwi rozlew».
Zmysł praktyczny i poczucie obowiązku względem chorego nie pozwalały Dietlowi długo pozostawać w ciemnościach terapeutycznego nihilizmu, które widocznie od czasu do czasu przerywały jaśniejsze promienie wiary w wartość środków leczniczych. Życie i instynkt chorych, dla których przecie medycyna istnieje, nie mogło pogodzić Dietla z negacyą wobec ścisłej nauki i potrzeby, z bezczynnością wobec cierpienia chorego. I jakkolwiek raz już skrystalizował swoje credo, że lekarza zadaniem wiedzieć, a nie działać, to jednak, ochłonąwszy z wielkich wymagań, czy też z wielkiego sceptycyzmu, doszedł do przekonania, że czem więcej ów lekarz wie, tem więcej zdziałać może. Rozwinął tedy ścisłość w badaniu doświadczalnem, klinicznem, godził postępy wiadomości teoretycznych z umiejętnem ćwiczeniem zmysłów w przystosowywaniu ich do rozpoznawania stanów chorobowych, uwzględniał mądre «primum non nocere>> — to też «ścisłe badanie, proste leczenie» stało się dla