Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/348

Ta strona została przepisana.

mował niezwykłych gości. W pierwszych zaraz latach, jako inicyator znanych planów uporządkowania Krakowa, podejmował obywateli miasta. W r. 1869 ugościł jako gospodarz pierwszy zjazd przyrodników i lekarzy, przyczem wybrano go jednym z przewodniczących. W tymże roku przygotował świetne przyjęcie dla cesarza Franciszka-Józefa, jako dowód gorącej wdzięczno ści miasta za przywrócenie Galicyi języka polskiego w szkołach i urzędach.
Kiedy prąd centralistyczny poniósł porażkę, ze strony rządu niemałe zadośćuczynienie spotkało Dietla, srodze przez centralizm dotkniętego dymisyą z uniwersytetu za obronę narodowości Galicyi. Do orderu Franciszka-Józefa, nadanego mu jeszcze za czasów profesury, dodano mu order korony żelaznej i mianowano dożywotnim członkiem Izby panów. I z tego stanowiska nie omieszkał Dietl skorzystać dla dobra sprawy, którą zawsze głęboko w sercu nosił; bo gdy w r. 1871 gabinet Hohenwartha chwiać się zaczął, wystąpił w izbie panów z całą potęgą swej wymowy w obronie zagrożonego federalizmu. Było to już ostatnie jego wystąpienie na polu politycznem; odtąd nie brał już nawet udziału w posiedzeniach izby.
Ku końcowi sześciolecia prezydentury pogodna twarz Dietla często zdradzała tajone bóle, prosta i wyniosła jego postać zaczęła się pochylać; dokuczliwe cierpienia gośćcowe (reumatyczne) całemi tygodniami więziły go w domu, upośledzając swobodę ruchów a zarazem sprężystość w kierownictwie i doglądaniu spraw miejskich. Czuł on dobrze, że i dawna energia maleje, że wreszcie mniejszą już siłę przeciwstawić może niechętnym mu żywiołom, często jakby z zasady oponentom w szerokich jego pomysłach. To też, jedynie ulegając serdecznym namowom przyjaciół i radnych miasta, przyjął powtórny wybór na drugą kadencyę po upływie pierwszego sześciolecia swych rządów. Przyjmując wreszcie prezydenturę, zastrzegł sobie, że opuści ją przed terminem, jeżeli w swojem przekonaniu nie podoła temu stanowisku z taką ścisłością, jakiej ono wymaga. Tak się też i stało. Zanim jednak poczuł się zbyt słabym, aby skutecznie opierać się zarówno dolegliwościom fizycznym, jak i goryczom, któremi zaprawiano mu rządy, panująca nagminnie cholera dała Dietlowi możność rozwinąć całą energię w celu stłumienia tej fatalnej klęski, której w miarę sił przeciwdziałał już i dawniej (1855 i 1866 r.). W końcu r. 1873, po sprawozdaniu z tej czynności na posiedzeniu rady, stanowczo złożył mandat i nie dał się już nakłonić do przyjęcia go nadal.
Na pamiątkę i jako odznaczenie chlubnych rządów Dietla na krześle prezydyalnem, jednę z najpiękniejszych ulic miasta nazwano jego imieniem, a w sali posiedzeń rady miejskiej zawieszono portet jego z insygniami, przynależnemi godności burmistrza miasta Krakowa.
Skoro mowa o dotykalnych odznaczeniach Dietla, to nie od rzeczy będzie niektóre z nich przypomnieć, a inne na tem miejscu przytoczyć. O ile od centralistycznego kierunku spotkało go najboleśniejsze odznaczenie: dymisya z profesury i rektoratu, której wobec aprobaty cesarskiej nie mógł już cofnąć i przychylniejszy autonomii Belcredi, to znów, gdy górę brał federalizm — oprócz zaszczytów stanowiska, nadano Dietlowi dwa ordery, o których wyżej była wzmianka. Za gościnę, okazaną imieniem miasta nuncyuszowi Falcinellemu, papież Pius IX obdarzył prezydenta Dietla krzyżem komandorskim Grzegorza Wielkiego.
Kraków i Nowy Sącz znakomitemu obrońcy narodowości Galicyi doręczyły ozdobne dyplomy obywatelstwa honorowego. Liczne towarzystwa naukowe, lekarskie, rolnicze i filantropijne przesyłały z kraju i z zagranicy swoje dyplomy profesorowi Dietlowi, jednemu z najwybitniejszych swoich członków honorowych. Krynica pamięć swego wskrzesiciela uczciła Dietlówką, Szczawnica skromnym a wymownym pomnikiem. Opuszczeni przez uwielbianego profesora uczniowie kliniki lekarskiej zawiesili w sali wykładowej portret pędzla Matejki, aby choć podobiznę Dietla mieć pośród siebie, skoro żywego słowa jego słyszeć im nie dano. I ta pamiątka była podobno najmilsza Dietlowi, bo kochał młode pokolenie, był nawskroś lekarzem, lekarzem z Bożej łaski, krzewicielem światła i dobra.
Usunąwszy się całkiem od spraw publicznych, wobec niemożności służenia im dobrze, w przekształconej z Towarzystwa naukowego Akademii umiejętności Dietl przy najpierwszym wyborze z członka czynnego zaszczycony został godnością dyrektora wydziału matematy-