i wytrwałość w przeprowadzeniu powziętych postanowień z dziwnie ujmującą słodyczą charakteru i uprzejmem obejściem. Prace Strojnowskiego już to dokonane, rozpoczęte, albo tylko zaprojektowane zajmują ważną kartę w dziejach Uniwersytetu Wileńskiego i cywilizacyi Litwy i Polski.
Przez lat 7 pełnił Strojnowski obowiązki rektora z chwałą i pożytkiem kraju i postawił Uniwersytet Wileński w pierwszym szeregu tego rodzaju instytutów w Europie.
Do czasu zreformowania Uniwersytetu, profesorami, za wyjątkiem wydziału lekarskiego, byli przeważnie duchowni. Po reformie uczeni świeccy zajęli miejsca profesorów-księży, którzy zatrzymali tylko katedry teologiczne. Strojnowski będąc przekonany, że i rektor Uniwersytetu również winien być świecki, nie podał się na kandydata na następne trzechlecie i ustąpił miejsce Janowi Śniadeckiemu, widząc w nim godnego siebie następcę.
Aby zrozumieć, jak wielkie trudności miał do pokonania Strojnowski, dość będzie przypomnieć, że zastał kraj cały nie przygotowanym do reformy szkolnej, i że nawet w gronie profesorskiem miał rektor wielu niechętnych krytyków, którzy nie rozumieli jego zamiarów i dążności. Ale żelazna wytrwałość i pragnienie doprowadzenia do końca rozpoczętego dzieła, dopomogły Strojnowskiemu do zwalczenia wszystkich przeszkód. Ta jego niezwykła gorliwość i praca około sprawy oświecenia, zostały nagrodzone nominacyą na biskupa koadjutora łuckiego i żytotomierskiego.
W tym samym czasie Strojnowski, został przyjęty w poczet członków Petersburskiego Towarzystwa Wolno-ekonomicznego, członkiem zaś Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk był od samego tegoż towarzystwa założenia.
Po ustąpieniu z rektorstwa, Strojnowski został ozdobiony orderem Św. Anny I-ej klasy, zaś rada wileńskiego Uniwersytetu zawiesiła w sali posiedzeń jego portret, pędzla malarza Peszki, ucznia Franciszka Smuglewicza.
Wkrótce potem Strojnowski opuścił Wilno i wyjechał na Wołyń, gdzie w roku 1806 został wyświęcony na biskupa Lambezytańskiego in patribus infidelium przez tegoż biskupa Cieciszewskiego, od którego przed 30 laty przyjął w Warszawie pierwsze święcenie kapłańskie.
Niedługo potem został wysłany przez kapitułę łucką jako deputat do kollegium w Petersburgu, gdzie, jako najstarszy członek, pełnił przez lat kilka obowiązki prezydenta. Dzięki zaletom towarzyskim, zawarł tu liczne znajomości z osobami wysoko stojącymi, następstwem czego było, iż, gdy w Baden pod Wiedniem umarł biskup wileński, Jan Nepomucen Kossakowski, administracyę dyecezyi wileńskiej powierzono Strojnowskiemu, a w roku 1814 mianowano go na biskupa wileńskiego. Znowu tedy wrócił do Wilna i rządził dyecezyą przez lat 7, będąc jednocześnie prezesem Towarzystwa Dobroczynności.
Nie miał atoli czasu nowy biskup rozwinąć swych projektów, ponieważ śmierć przecięła jego pracowity żywot w chwili, gdy się gotował w roku 1815 po otrzymaniu papiezkiej bulli translationis, odprawić uroczystą intronizacyę w katedrze. Po kilkudniowej chorobie umarł 5 sierpnia w folwarku Elnokumpiu o kilka mil od Wilna. Zwłoki Strojnowskiego przewiezione do Horochowa, majątku brata biskupa na Wołyniu i tu w grobach familijnych zostały złożone.
Jako człowiek wszechstronnie wykształcony, Strojnowski, przy pełnieniu przyjętych na siebie obowiązków, również interesował się historyą, archeologią i sztukami pięknemi, z zamiłowaniem gromadził różne zabytki przeszłości, oraz dzieła sztuki i pozostawił piękny i bogaty zbiór obrazów, przeważnie historycznych i religijnych. Obrazy te wraz z bogatą biblioteką odziedziczył brat zmarłego Waleryan Strojnowski, zaś potem prawem spadku przeszły do rodziny hr. Tarnowskich.
Biograf Strojnowskiego Jan Gwalbert Rudomina (z którego pracy korzystaliśmy przy napisaniu tego życiorysu, (wizerunki i roztrząsania naukowe. T. 5, r. 1839. Wilno) w ten sposób opisuje powierzchowność biskupa:
«Strojnowski był wzrostu średniego, suchej komplexyi. Wyraz twarzy jego, a mianowicie spojrzenie oznaczało bystrość i przenikliwość. Żywy z natury, miał zdrowie słabe, wymagające wiele starania. Pracowity, bardzo porządny i metodyczny we wszystkich swoich czynnościach, znał sztukę dobrego użycia czasu i był z liczby tych ludzi, którzy się nie tak starają wiele robić, jak raczej robić wszystko rozważnie i dokładnie. Obręb jego wiadomości nie był bardzo obszerny, lecz co umiał, to umiał dobrze. Wyobrażenie
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/355
Ta strona została przepisana.