słanników, którzy tutaj w kraju w myśl emigracyi działali. Obok tej fali ludzi, płynącej wówczas do Księstwa z Zachodu, szła fala druga od Wschodu. Ten napływ ludzi, przynoszących ze sobą najróżniejsze idee i programy, ożywiał i pogłębiał ruch miejscowy, o podkładzie społeczno-ekonomicznym, zdążający przez oświatę, wychowanie, fachowe wykształcenie i rozumną pracę do wytworzenia nowoczesnego, silnego społeczeństwa.
Przedstawicielem, a raczej twórcą i niestrudzonym szermierzem tego kierunku staje się po przybyciu do Poznania w r. 1835 Marcinkowski. Potrzeba było jeszcze wielu lat i nowych, bardzo bolesnych przejść i zawodów, aż ten przez Marcinkowskiego w W. Ks. Poznańskiem zapoczątkowany program stał się własnością i hasłem całego narodu polskiego. Ale w tem właśnie jest wielkość zasługi i miara znaczenia Marcinkowskiego, że tak wcześnie pojął ducha czasu, umiał rozpoznać źródło niemocy i wskazać sposoby naprawy, a dowód siły i niepożytej energii w tem, że idee swoje zdołał wszczepić w społeczeństwo i w czyn je wprowadzić.
W czasach, kiedy Marcinkowski na gruncie poznańskim rozpoczynał swoją działalność, nie było jeszcze żadnej organizacyi społecznej, którąby w swoich celach mógł był się posłużyć. Wszystko trzeba było dopiero tworzyć, a na razie osobistym wpływem, bezpośredniem działaniem na każdą jednostlog zyskiwać sobie zwolenników, gotowych pójść w tym samym kierunku. Znakomicie ułatwiał Marcinkowskiemu tę trudną pracę przygotowawczą jego zawód lekarski, dając mu rozległą sposobność poznawania ludzi i stosunków na całym obszarze Księstwa. Reszty dokonywała przemożna indywidualność Marcinkowskiego. Jego wysoka inteligencya, nieugięta wola, niepokalana czystość pobudek, zapał i głębokie poczucie obowiązku, równające się poświęceniu, jednały mu pomoc wszystkich jednostek rozumnych i szlachetnych, odczuwających potrzebę i rozumiejących konieczność pracy dla ogółu. Przez dziesięć lat stał Marcinkowski na czele społeczeństwa poznańskiego nie z wyboru, ale siłą faktu. Mieszkanie ówczesne Marcinkowskiego przy starym rynku, w dawniejszej aptece Kolskiego, było wtedy miejscem zbornem dla wszystkich ludzi czynu, a Marcinkowski ich wodzem. Tu każda sprawa publiczna była rozpatrywana, tu każdy projekt, dla dobra ogółu wniesiony, przed wykonaniem musiał zyskać sankcyę.
Uzyskawszy mocą swojej wartości i przewagi osobistej takie stanowisko, jął Marcinkowski swoje zamiary w czyn zamieniać. Powstaje najpierw «Bazar,» jako widomy znak usiłowań w kierunku podniesienia handlu i przemysłu. Z projektem bazaru łączył Marcinkowski myśl założenia banku i szkoły rolniczej; niestety, obu tych instytucyj już się nie doczekał. Chciał zaś otworzyć szkołę rolniczą, bo już wtedy doskonale widział fatalne skutki braku fachowego wykształcenia rolników, wołając na zebraniu: «wszakże ja doktór, a jednak widzę, że tylko dla nieznajomości gospodarstwa dobra z rąk waszych wychodzą zlitujcie się sami nad sobą; radźcie, aby utworzyć instytut rolniczy.»
Ale niemniejszy brak umiejętnych pracowników widział na wszystkich innych polach pracy społecznej. Więc żeby temu ogólnemu brakowi zaradzić, żeby dla przyszłości szeroką podstawę stworzyć, trzeba się zwrócić do mas, do ludu i stamtąd «wydobywać młodzież, a wykrywszy jej talenty, obrócić ją na pożytek kraju, dając pomoc i stosowny kierunek jej wykształceniu.» Oto szeroki cel i wielkie zadanie «Towarzystwa pomocy naukowej,» biorącego swój początek od Marcinkowskiego i dlatego w dwudziestąpiątą rocznicę swego istnienia ku wiecznej pamięci nazwanego «Towarzystwem pomocy naukowej imienia Karola Marcinkowskiego.»
Na walnem zebraniu tego Towarzystwa w roku 1844 wygłosił Marcinkowski, jako prezes, programową mowę, w której swe poglądy społeczne obszerniej rozwinął «Dążymy — mówił — wszyscy na całym świecie do lepszej przyszłości. Co się w człowieku pojedyńczym jako życzenie, jako nadzieja odzywa, to w zbiorowej potędze całości przeistacza się w potrzebę, rośnie w wymaganie. To dążeń ludzkich przez wszystkie czasy wrodzona przyczyna, to wszystkich czynów, które historya w całości obejmuje, najgłębsza podnieta. Drogi są rozmaite, choć cel wiecznie jednostajny. Od morderczych bitew i pożogi, aż do spokojnego poświęcenia życia, do męczeństwa za dobro ogółu, zawsze ród ludzki dążył do ulepszeń. Pojąć czas, w którym się żyje, wykryć środki najstosowniejsze do zaradzenia potrzebom ogól-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/38
Ta strona została przepisana.