we wsi Czyżówce (pow. Zwinogrodzki), nauki szkolne pobierał w Złotopolu, Kijowie i Winnicy, chodził na medycynę w Kijowie (1844—49), a po ukończeniu jej, jako stypendysta, został lekarzem wojskowym i przebywał w różnych miejscowościach na Pobereżu, nad Dnieprem i na Wołyniu, brał udział w wojnie wschodniej nad Dunajem, potem w Sewastopolu; jako chirurg, pracowal w ambulansach wojennych pod Oltenicą, Sylistryą, Inkermanem i w Sewastopolu. Roku 1857, porzuciwszy służbę wojskową, został prosektorem anatomii w uniwersytecie kijowskim i wkrótce się wydoktoryzował; wykładał anatomię praktyczną i ćwiczył uczniów w sporządzaniu preparatów anatomicznych, kierował dokonywanemi przez nich operacyami chirurgicznemi, a pod koniec wykladał anatomię dla słuchaczy wydziału przyrodniczego. Wystąpiwszy następnie ze służby rządowej, blizko rok spędził w Kaliskiem. Pracował później w Paryżu, biorąc udział w posiedzeniach i rozprawach towarzystw lekarskich i antropologicznych; potem udał się do Serbii i wkrótce do Bukaresztu, gdzie przebywał do r. 1871 i jako chlubną po sobie pamiątkę, zostawił stolicy tej znakomicie urządzony gabinet anatomiczny. Wreszcie osiadł 1871 r. w Krakowie, wydoktoryzował się 1876 na nowo i r. 1878 rozpoczął, jako docent, wykład antropologii, którą to naukę wybrał sobie za specyalność. Zbierał przez całe życie okazy antropologiczne, przeważnie czaszki i z czasem utworzył z nich bogate ilością i wartością muzeum; pragnął je niedawno przekazać wszechnicy Jagiellońskiej, z warunkiem, aby po zgonie jego utworzono przy niej katedrę dla profesora zwyczajnego antropologii i etnologii; projekt ten nie uzyskał zatwierdzenia w Wiedniu, co bardzo boleśnie odczuł i na co gorzko się żalił, mówiąc, że wzgardzono owocem pracy całego jego żywota, i że nie wie, co z tym zbiorem się stanie po jego śmierci.
Znakomity lekarz i antropolog nie mógł nie dotykać co chwila w studyach swoich etnografii; poznawszy ją bliżej, szczególnie w zakresie kraju własnego, z zamiłowaniem gromadził podania, pieśni, słowniki i typy ludowe. Wspaniały Zbiór materyałów do antropologii krajowej, stworzony i prowadzony przez niego, pozostanie na zawsze świetnym pomnikiem pracowitości Kopernickiego w tym kierunku; piętnaście sporych jego tomów wydał w ciągu lat czternastu (1877—91), układając je własnoręcznie i obrabiając nadsyłane zasoby, korygując własnoręcznie, korespondując ze współpracownikami i pisząc sam liczne rozprawy i przyczynki; te zaś zbierał podczas corocznych wycieczek, szczególnie do południowo-wschodniej Galicyi; nauczył się doskonale fotografować i w r. 1890 urządził już sobie w sali antropologicznej okienko ze szkła czerwonego, aby klisze, zdobyte na wycieczkach, własnoręcznie módz wywoływać i na papierze utrwalać. Owocem tej pracy jego miał być szczegółowy opis górali ruskich, ilustrowany mnóstwem fotogramów.
Jaka to była dusza młodzieńcza i jaka niespożyta pracowitość w tym człowieku, niech fakta następne zaświadczą. W roku 1889 skarżył się w rozmowie ze mną Kopernicki, że często musi w „Zbiorze” drukować teksty litewskie, zgoła ich nie rozumiejąc, martwiła go też nieznajomość muzyki: „Drukuję melodye, powiadał, ale nie mam pojęcia, co te czarne gałeczki na pięciu liniach znaczą.“ W rok potem, gdym go w jesieni roku 1890 odwiedzał w Krakowie, oznajmił mi z radością, że się zabrał sam do nauki języka litewskiego i że już przy pomocy słownika dokładnie pieśni rozumie; a co do melodyi, to i te już nie są dla niego hieroglifami, bo się poduczył przy fortepianie czytać nuty; w kilka miesięcy potem doniósł mi listownie, że przełożył z języka litewskiego spory opis wesela, napisany przez Juszkiewicza i życzy sobie, aby Wisła tłómaczenie to umieściła. Tak więc w sześćdziesiątym czwartym i piątym roku życia nie wahał się zasiąść do pracy nad wcale trudnym i zgoła sobie nieznanym językiem i do wokaliz, które po kilkoletnich mozołach w konserwatoryach nie każdemu się udają!
„Jako członek Komitetu, mającego ocenić znaczenie archeologiczne wykopalisk z Mnikowa, które Adr. Mortillet lekkomyślnie uznał za podrabiane, rozwinął Kopernicki całe zasoby swej przenikliwości i wytrwałości w pracy, gdyż dla przekonania się, w jaki sposób te przedmioty mogły być wykonane, cały rok poświęcił próbom wyrabiania ich zapomocą narzędzi krzemiennych i dowiódł, że te ostatnie w zupełności są tu wystarczające i pozostawiają na powierzchni obrabianych niemi przedmiotów takie same rysy, jak spostrzegane na przedmiotach z jaskiń mnikowskich”
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/62
Ta strona została przepisana.