gicznej, tak się zapalił do litewszczyzny, że postanowił poznać ten język i dokazał swego wkrótce; owocem tej pracy był przekład opisu wesela litewskiego, skreślonego po litewsku przez Juszkiewicza, wydrukowany w tomie VII Wisły.
Że i o najpierwszym zawodzie swoim nie zapominał Kopernicki, mamy dowody tego w pra cach jego z dziedziny medycyny, ogłaszanych w Tygodniku lekarskim 1853-85 i w Przeglądzie lekarskim 1872.
Łączyła go przyjaźń z Oskarem Kolbergiem, najpracowitszym etnografem polskim. Dał tego dowody, przygarniając starca, strudzonego długim wiekiem i pracą nadmierną, w domu własnym w Krakowie, na ulicy Sławkowskiej, gdzie też w połowie r. 1890 zmarł na rękach przyjaciela; w przedzień śmierci zajmował się jeszcze korektą początku monografii «Przemyskiego;» Kopernicki zajął się jej wydaniem, a w roku następnym (1891), na kilka miesięcy przed własnym zgonem, ogłosił z papierów Kolberga tom drugi «Chełmskiego,» dodając przedmowę, datowaną z Gleichenberga 16 Lipca 1891 r., gdzie w końcu września tegoż roku i jemu sądzono było świat ten pożegnać.
Zasługi naukowe Kopernickiego są niepospolite: był to pracownik samodzielny, obdarzony umysłem wszechstronnym i krytycznym, zdolnościami potężnemi, o czem świadczy wielostronność a zarazem gruntowność badań jego. Ale obok tych zalet umysłu, posiadał on niezwykle przymioty charakteru: prawość niezachwianą, wytrwałość w zasadach i w wierze w ideały, szczerość, uprzejmość i łagodność. «Był to prawdziwy kapłan nauki (mówi August Wrześniowski), który cały swój żywot jej poświęcił w całem znaczeniu tego słowa bezinteresownie, bo nie tylko nie uważał jej za środek do zdobycia odpowiedniego stanowiska, ale nadto składał jej w ofierze swoje szczupłe zasoby pieniężne, często narażając się tym sposobem na dotkliwe braki. Dużo doświadczył niepowodzenia, ale za to nie można dopatrzyć na nim choćby najmniejszej plamki. Śmiało można powiedzieć, że zstąpił do grobu bez zmazy.»