Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/90

Ta strona została przepisana.

położeniach; co bowiem dawniej w beletrystyce naszej wykazać się w tej mierze daje, to są raczej dydaktyczne, moralizatorskie ustępy, aniżeli całostki artystyczne. Pod względem społecznym mają owe wiejskie obrazki Kraszewskiego nadzwyczaj doniosłe znaczenie bez wyjątku pod względem pięknego, harmonijnego obrobienia najpiękniejszemi są: «Ulana» i «Budnik», dwa drobne arcydzieła w swoim rodzaju. Nie są to malowidła przedmiotowo-realistyczne; tendencya humanitarna wyidealizowała je, nie w tym wszelako stopniu, ażeby miała zaszkodzić wrażeniu prawdy, ażeby tworzyła sytuacye nienaturalne.
Co do emancypacyi kobiet, był jej przeciwnikiem w tem przekonaniu, że wyjście kobiety poza ognisko domowe znieprawia jej charakter, kazi jej czystość i prowadzi do wyuzdania. Zdaje się, że Kraszewski nie znał wówczas osobiście żadnej polskiej emancypantki, a o «entuzyastkach» warszawskich głuche go jeno dochodziły wieści; niepochlebne więc mniemanie o kobietach, chcących zerwać z odwieczną rutyną obyczajową, pragnących wyższego i głębszego wykształcenia, żądających rozszerzenia dla siebie praw społecznych, wyrobił sobie na podstawie dzienników francuskich, nieprzychylnych dla sprawy emancypacyi. Taką widoczną pożyczką wyobrażeń a nawet stosunków francuskich jest wizerunek emancypantki w «Synach wieku» (utwór ten pozostał niedokończony, osobno nigdy nie wyszedł, znajduje się tylko w czasopiśmie: «Pielgrzym» z r. 1842), jako też w przeważnej części obrazek salonu literackiego w Warszawie, podany w II oddziale «Latarni czarnoksięskiej» (r. 1844).
Ta »Latarnia czarnoksięska» jest najrozleglejszym utworem powieściowym, jaki Kraszewski kiedykolwiek nakreślił. Chciał w nim objąć wszystkie stany społeczne, a nawet przedstawicieli różnych stron Polski; ale ten wielki i obszerny plan w części tylko został szczęśliwie wykonany. Kraszewski nie znał naówczas całego obszaru b. Rzeczypospolitej; reprezentantów różnych prowincyj spotykał tu i ówdzie, i zbyt pochopny w uogólnieniach, podawał za cechy ogólne to, co było właściwością jednostkową. To też tylko Litwa, Wołyń i Ukraina wybornie, żywo, plastycznie się tu zarysowały: chłopi, żydzi, szlachta, arystokraci przewijają się przed nami w całej pełni prawdy i barwności, natomiast stosunki warszawskie — mieszczaństwo, literaci, zbieracze zabytków sztuki — są poczęści z francuskich romansów blado nakreślone. Pierwszy oddział «Latarni» (1843), gdzie autor był pewnym siebie, bo malował z natury, ma nieporównanie większą wartość artystyczną niż drugi. Ogólny wątek powieściowy jest bardzo słaby.
Jeżeli do powyżej wzmiankowanych utworów dodamy jeszcze wydane w 3 tomach «Studya literackie» i «Nowe studya literackie», opowiadanie historyczne p. t. «Litwa za Witolda», oraz mnóstwo artykułów sprawozdawczych i krytycznych w «Athenaeum»; wreszcie powieści takie jak: «Milion posagu», «Ostrożnie z ogniem», «Pan i szewc»; to będziemy mieli miniaturowy zarys działalności Kraszewskiego w tej drugiej dobie.
Znamienną cechą jego twórczości była wtedy już nietyle satyra i ironia, chociaż te pierwiastki występują jeszcze w znacznej mierze, ile jakaś miękka rzewność, jakby żal za ubiegającą tak szybko młodością, za złudzeniami, pierzchającemi wobec chłodniejszego zastanowienia, jakby smutek, zalegający piersi z powodu niepodobieństwa wcielenia ideałów w życie. Już teraz rozpoczyna się u niego ten szereg bohaterów o sercu miękkiem, a charakterze niehartownym, ulegającym łatwo zniechęceniu, apatyi, usuwającym się od gwaru nieznośnego świata bodaj w mury klasztorne.

III.

Po roku 1850 zapanowała jak w całej Europie, tak i nas reakcya religijno-polityczna. Co w poprzedniej dobie postępowcy za najważniejsze postulaty lepszego życia w przyszłości poczytywali: swobodę badania, niezależność filozofii od wiary, oswobodzenie włościan, emancypacyę kobiet; to teraz uznano powszechnie za szkodliwe religii i społeczeństwu. Dawniejsi szermierze tych idei albo przycichli, albo też nawet przystosowali swoje poglądy do wymagań reakcyjnych. Ponieważ jednak u nas mimo chwilowych ekscentryczności, góruje sklonność do umiarkowania, więc nie wpadnięto w ostateczność wstecznictwa, lecz usiłowano wynaleźć zloty środek pomiędzy przeciwieństwami i znale-