chu spraw majątkowych, namiętności grubych, serc wychłodłych, rozumów wypaczonych («Interesy familijne») chętnie przenosił się myślą na wieś, malując już to życie spokojnego, poprzestającego na małem garncarza i jego przybranego syna («Jermola»), już to cichy, pełen podniosłego nastroju żywot rodziny, rządzącej się sercem, czerpiącej otuchę i pokrzepienie w religii («Boża czeladka»), żywot, zamącony przez wtargnięcie żywiołu burzliwej namiętności, pociągającej za sobą gorycz i spustoszenie.
Te ideały ciszy, spokoju, prostoty, serdeczności, wiary żywej przemawiałyby do nas niewątpliwie skuteczniej, gdybyśmy w bohaterach, reprezentujących dodatnie czynniki życia, odnajdywali więcej hartu charakteru. Niestety, Kraszewski mniemał, że z dobrem sercem, uczciwością, zacnością, szlachetnością idzie u nas w parze pewna ślamazarność, niezmiernie łatwe uginanie się pod brzemieniem, jakaś niezaradność i brak przezorności najprostszej. Gdyby powieściopisarz wystawiał te wady we właściwem świetle jako wady, nic nie mielibyśmy do zarzucenia; ale on je, jak się wydaje, poczytywał za zalety!..
W sposobie tworzenia zaszła w tej dobie ważna zmiana: zamiast szkicowego traktowania przedmiotu, zamiast szeregu drobnych scenek, wprowadził teraz Kraszewski szczegółowe, szerokie opisy i charakterystyki, wyzyskiwał sytuacye aż do zupełnego niemal ich wyczerpania. Na zmianę tę wpłynął przeważnie, według wszelkiego prawdopodobieństwa, przykład Józefa Korzeniowskiego, który od początku swego powieściopisarskiego zawodu takiemi właśnie cechami tryb swej twórczości artystycznej zaznaczył. Samo przez się rozumie się, że samodzielność Kraszewskiego została i w tej mierze nienaruszoną opisy jego i charakterystyki, choć podobne szczegółowością i rozległeścią do opisów i charakterystyk autora «Spekulanta», różniły się od nich swoim polotem poetycznym i swą stroną uczuciową. Czynnik podmiotowy górował u niego zawsze, choć autor starał się pogodzić go z wymaganiem odtwarzania prawdy realnej. Znamiennem jest ówczesne jego zdanie, że «Dickens w Anglii, Balzac we Francyi, Gogol w Rosyi nową otworzyli epokę, nową szkołę powieści, opartą na obrazowaniu rzeczywistości».
Zestawienie tych trzech nazwisk świadczy wyraźnie, że Kraszewski nie mógł mieć na myśli ściśle przedmiotowego odtwarzania świata zjawisk w przyrodzie i w duchu ludzkim, lecz tylko posługiwanie się przez artystę materyałem, wziętym wprost z życia rzeczywistego, a obrobionym według wymagań sztuki, lub raczej według indywidualnego upodobania sztukmistrza. «Powieść — mówił nasz autor — jest tem w literaturze, czem obraz rodzajowy w malarstwie. I tu i tam nie dosyć być wiernym; potrzeba umieć wybrać przedmiot, ubarwić stosownym kolorytem, oblać światłem, ustawić w pewne linie nadobne». Tendencyjność powieści uznawał wtedy nietylko za dozwoloną, ale wprost za konieczną, gdyż «powieść stosuje się do większej liczby czytelników, działa na nich silniej przez formę dramatyczną, pozorem zycia i prawdy, wpada w ręce wszystkich, musi więc starać się o to, żeby nie była trucizną dla nikogo»... «Wolno zjeść trochę rzeczy szkodliwej w jakim przysmaku, którego się bierze na końcu noża, ale w chlebie najmniejsza ilość secale cornutum sprawia okropne skutki, sprowadza gangrenę. Powieść, będąc chlebem powszednim dla wielu, powinna jak chleb być zdrową... Zdaje mi się nawet, że powieść użytą być może wybornie do przygotowania, usposobienia czytających ku silniejszym, jędrniejszym pokarmom.... Jest to obowiązek wszelakiej powieści, która coraz to więcej poważnych pierwiastków zawierać w sobie powinna. To zdaje mi się głównym, naczelnym celem. Co za środek przytem upowszechnienia zdrowych pojęć praktycznych, myśli wzniosłych, prawd zapomnianych, uczuć, których się zaczęto wstydzić, gdy właśnie chlubić-by się niemi powinno»!...
Niebawem potem, gdy Kraszewski, w ten sposób podnosił znaczenie czynnika subjektywnego, beletryści francuscy pod przewodem Gustawa Flauberta dążyli do jak największego ograniczenia wpływów podmiotowych na dzieło sztuki, nietylko co do «ubarwiania materyału», ale nawet co do «układu części w całość», co do kompozycyi. Autor nasz bardzo długo nie znał tego kierunku, albo też nie zwracał nań baczniejszej uwagi. Dopiero gdy naśladowcy Flauberta jaskrawością wystąpienia swego zmusili do mówienia o sobie, Kraszewski odezwał się z początku bardzo surowo o «Szkole prozy a śmiecia, malującej brudy żywota;» niebawem atoli z właściwą sobie wyrozumiałością uznał w kierunku «naturalistycznym»
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/93
Ta strona została przepisana.