Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/95

Ta strona została przepisana.

Stosunkowo najlepiej udawały się Kraszewskiemu takie opowiadania, w których cofał się pamięcią w lata dawniej przeżyte, wracał myślą na Wołyń czy Podlasie i z przypomnienia kreślił postaci tchnące życiem, plastyczne i interesujące. Dowodem tego są «Morituri» (1873), powieść, wystawiająca wyczerpanie się rodu arystokratycznego, w sposób daleki od satyry, owszem sympatyczny, obudzający niekiedy rzetelne spółczucie dla istot, które same przez się nie zawiniły, ale pokutować muszą za wady czy słabości swych przodków. Nie jest to utwór doskonały; powiedziałbym nawet, że jako całość słabszy jest od dawniejszych «Dwóch światów», ten sam temat przedstawiających; ale bądźcobądź widzimy w nim prawdę artystyczną w wielu szczegółach nader pięknie wykonanych, bo niewątpliwie z obserwacyi wziętych. Natomiast «Resurrecturi,» powieść, mająca niejako budzić otuchę w możność dźwignięcia się z upadku, jako osnuta na tle stosunków nowszych, pod hasłem pracy organicznej wytworzonych, a autorowi znanych tylko zdaleka, jest dydaktyczną, dość suchą utopią. Taką samą paralelę możnaby przeprowadzić między takiemi powieściami, jak: «U babuni», «Jesienią», «Wilczek i Wilczkowa», «Ada», «Cet czy licho», a takiemi, jak: «Lalka», «Wielki nieznajomy», «W starym piecu» itp.
Kraszewski czuł sam niewątpliwie, że jego obrazki życia bieżącego nie mogły już zadawalać, gdyż nie były kreślone z bezpośredniej obserwacyi, coraz więc częściej zwracał się w przeszłość gdyż tam mógł się albo oprzeć na dokumentach, albo dozwolić fantazyi pobujać swobodnie, bez obawy, żeby dała się we wszystkich szczegółach kontrolować. Należy tu zrobić uwagę, że im więcej miał autor piśmiennych świadectw o jakiejś chwili dziejowej, o jakimś wypadku, o jakiejś osobie i tem pewniejszą ręką kreślił swe zarysy powieściowe, tem wyraziściej, dobitniej, plastyczniej przedstawiają się w nich ludzie i sytuacye. Prócz tego niepodobna ukryć, że odtwarzanie wielkich prądów cywilizacyjnych w całej ich potędze dziejowej nie leżało w zakresie talentu autora, na którym spoczęło jakby zaklęcie jego młodocianych, miniaturowych obrazków, rozpatrywanych przez dziurkę od klucza. Wiemy, że od owego czasu znakomicie udoskonalił sposób tworzenia, że dawał obrazy przeszłości jeżeli nie doskonałe, to zajmujące; ale nawet w najlepszych widzimy brak szerszego tchu, rozleglejszego dziejowego widnokręgu, potężniejszych sprężyn wewnętrznych. Stąd nader często opowiadania jego historyczne, choć dotykają ważnych spraw dziejowych, nie wywierają podniosłego wrażenia i wyglądają jak mniej więcej udatne anegdoty, albo, co najwyżej, zarysy obyczajowe.
Najlepiej znał Kraszewski i najczęściej malował czasy Stanisława Augusta, wiele też jego powieści, na tem tle osnutych, żywo interesuje, że wspomnę tylko «Macochę», «Barani kożuszek», i «Ostatnie chwile księcia wojewody;» żadna z nich atoli rozległością pomysłu, objęciem różnych stron życia w czasie tak znamiennym pod względem cywilizacyjnym, nie dorównala «Listopadowi».
Po tych utworach najlepszemi są te, w których Kraszewski przedstawił czasy saskie. W ich szeregu: «Hrabina Cosel», «Brühl», «Z siedmioletniej wojny», najpierwsza jest zarazem najlepiej zharmonizowaną w sobie całością, i gdyby treść jej była ważniejsza, mogłaby jako dzieło artystyczne spółzawodniczyć z «Listopadem;» tak jak jest, może być postawiona obok «Murdelia» Kaczkowskiego.
Oddzielnie wspomnieć potrzeba o cyklu powieści, mających odmalować całe dzieje Polski, Olbrzymie to przedsięwzięcie, o które mógł się pokusić taki tylko niestrudzony pisarz jak Kraszewski, zostało prawie w zupełności wykonane, gdyż w 79 tomach zawarł autor obrazy dziejowe od czasów podaniowych aż do połowy XVIII wieku.
Myśl była niewątpliwie dobra: spopularyzowanie wiedzy historycznej w sposób barwny i dostępny dla kół jak najszerszych; wykonanie atoli tej myśli musi się nazwać chybionem. Pierwsza w tym cyklu «Stara baśń» obudziła wielkie nadzieje; autor wlał w nią dużo uczucia i fantazyi, a w malowaniu zamierzchłych czasów posługiwał się barwami życia chłopskiego na Polesiu; następne atoli coraz mniejsze wywierały wrażenie, a w końcu interes dla nich zanikł niemal zupełnie. Główną tego przyczyną był panujący około r. 1875-80 pesymistyczny nastrój w poglądzie na dzieje nasze; zdawało się, że historycy owocześni uwzięli się na to, ażeby państwo pol4skie już w samych początkach wystawić jako no-