swoje obowiązki w kwatermistrzowstwie. W ostatnim «Roczniku wojskowym Królestwa Polskiego» (na rok 1830) figuruje jeszcze jako kapitan. Na ślad jego awansu na podpółkownika (stopnia majora w kwatermistrzowstwie nie było) nie mogłem natrafić. Wszakże musiał on ten stopień jeszcze przed wybuchem powstania otrzymać, bo po kapitulacyi Warszawy zaliczonym zostal do wojska rosyjskiego nie jako kapitan, lecz jako podpółkownik.
Powstaniu listopadowemu był Chrzanowski przeciwny i niechętny, nie dlatego, aby, jak na początku Chłopicki, nie wierzył w możliwość jego powodzenia, ale z przeświadczenia, że stan kraju jest na ogół pomyślnym, a więc powstanie bezcelowem. Co do wiary w możliwość zwycięstwa, to Chrzanowski mieć jej musiał więcej, niż ktokolwiek z generałów i oficerów sztabowych, skoro przedstawił wodzowi naczelnemu plan działań wprost zuchwały, zasadzający się na tem, aby w końcu grudnia r. 1830, kiedy armia rosyjska nie była jeszcze gotowa do boju, wkroczyć na Litwę i Wołyń, zajęte przez szeroko rozkwaterowane wojska korpusu VI-go, (w którego skład wchodzili szeregowcy wyłącznie białorusini i małorusini, a oficerowie w częściach polacy), rozbroić ten korpus, wcielić go do wojsk polskich i w tak zdwojonych siłach stawić czoło armii rosyjskiej na linii operacyjnej Wilno-Dubno, której podstawę tworzyłaby linia Grodno-Brześć.
Mochnacki, który na ukształtowanie się do dziś dnia w społeczeństwie naszem istniejących sądów o wojnie r. 1831 przeważny wywarł wpływ, a który o sprawach wojskowych dość słabe miał wyobrażenie, nazwał plan Chrzanowskiego genialnym i, za jego przewodem, modą, do dziś dnia panującą, stało się powtarzać, że był on najlepszym ze wszystkich. Znacznie w tej mierze kompetentniejszy od Mochnackiego Prądzyński poddaje go w swoim memoryale francuskim surowej krytyce. W samej rzeczy był on nad miarę ryzykownym. Proponowana przez Chrzanowskiego linia operacyjna wymagała do swojej obrony co najmniej 150,000 ludzi z odpowiednią artyleryą, podczas gdy siła zbrojna polska, nawet po ewentualnem wcieleniu do niej korpusu litewskiego i wszelkich nowych formacyj, mogłaby wynieść zaledwie 80,000. Na linii więc tak długiej stanowićby musiała kilka luźno z sobą związanych nielicznych korpusów, które łatwo mogłyby być bite oddzielnie. Jedynym punktem ufortyfikowanym (zresztą słabo) na tyłach linii operacyjnej był Brześć, który na wypadek niepowodzenia mógł służyć za punkt oparcia tylko dla prawego skrzydła armii polskiej; środek zaś i lewe skrzydło miały linię odwrotu długą i przez nic nie osłonioną, na której wobec przewagi liczebnej sił rosyjskich, łatwo uledz mogły odcięciu i otoczeniu. W tych warunkach każde, częściowe nawet, niepowodzenie mogło się stać zgubnem dla całej armii.
Jest to dziwne, że plan tak zuchwały podał właśnie Chrzanowski, który był z natury swojej znacznie mniej od Prądzyńskiego ryzykownym, i który w dalszym przebiegu wojny składał stale dowody wielkiej oględności i przezorności.
Ostatecznie Chłopicki odrzucił plan Chrzanowskiego i przyjął zmodyfikowany plan Prądzyńskiego (pierwotna linia operacyjna Liw-Stoczek, koncentryczny odwrót śród boju pod Pragę i bitwa walna na polu Grochowskiem). Chrzanowski otrzymał początkowo zlecenie kierowania robotami fortyfikacyjnemi Zamościa, a w końcu stycznia r. 1831 został szefem sztabu 2-giej dywizyi (Żymirskiego). W tym charakterze w dniach 7 i 8 lutego kierował pierwszem spotkaniem zbrojnem z rosyanami pod Liwcem i został lekko raniony odłamkiem granatu, wszakże frontu nie opuścił. Po zajęciu Siedlec przez półkownika Anrepa, wyjaśnił Żymirskiemu konieczność utrzymania tego punktu do czasu zamierzonej już zmiany linii operacyjnej, skutkiem czego był uwieńczony powodzeniem atak Suchorzewskiego na Siedlce (12 Lutego). W odwrocie bojowym od Kałuszyna do Miłosnej (17 i 18 Lutego) oraz w bitwach pod Wawrem (19 Lutego) i Grochowem (25 Lutego) znajdował się przy boku Żymirskiego.
Na radzie wojennej po bitwie Grochowskiej głosował za wyborem na wodza naczelnego Skrzyneckiego, który wnet po swojej nominacyi awansował go na generała brygady i zamianował szefem sztabu głównego, czyniąc zresztą kwatermistrzowstwo, (na którego czele stanął Prądzyński), niezależnem od sztabu.
Z początku pomiędzy wodzem naczelnym a szefem sztabu panowała dobra harmonia. Chrzanowski podtrzymywał Skrzyneckiego przeciw Prą-
Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.2.djvu/99
Ta strona została przepisana.