w swym zaborze szlachtę polską i pozbawić ją w znacznej części władzy nad ludem wiejskim, ale utrzymać ją jako podporę tronu i systemu reakcyjnego; wyzwolić nieco lud, ale nie dopuścić go do zupełnej niezależności, w tej zaś przemianie stosunków utrwalić niezgodę pomiędzy chatą a dworem. Po oderwaniu — a jak w swych manifestach i edyktach, pokrywając wstyd łaciną, nazywał — «odzyskaniu» (revindicatio) tego kawała ziemi polskiej, która ochrzczona została dziwnem imieniem Galicji i Lodomerji, zajął się naprzód osadzeniem pompy, którą zawsze głęboko zapuszczał w ludność — opodatkowaniem. Zaraz po wkroczeniu wojsk (1772) nakazano dostawy w naturze według lustracyj i inwentarzów; ponieważ zaś w tych dokumentach mieściły się tylko powinności poddanych, więc na chłopów spadł cały ciężar tej ofiary. Opodatkowano jednak wszystkie grunty, co było bardzo nieprzyjemną nowością dla szlachty, którą zato uwolniono od służby wojskowej. Chłopi, wycieńczeni nędzą i łupiestwem władz austrjackich, zaczęli sprzedawać inwentarz, dany im przez dwory, i uciekać. Daremnie usiłowano powstrzymać ten odpływ zakazami; zatamowano go nieco zobowiązaniem panów do zaopatrzenia poddanych zbożem do zasiewu, które miało być zwrócone po zebraniu plonów[1].
Jakkolwiek pierwsze ulgi dla poddanych były
- ↑ L. Mierosławski określił tę politykę w słowach: «Jedynem staraniem ojcowskiego rządu austrjackiego było uciskać chłopów przez właścicieli i rujnować właścicieli przez ucisk chłopów» (Débat entre la revolution et la contrrevolution en Pologne. Lipsk 1898).