pewne czynności (rozmaite szarwarki, stróżowanie nocne i t. d.).
Ze starć w łonie rządu i otoczeniu cesarza, z zabiegów szlachty usiłującej powstrzymać zbyt mocny rozpęd reformatorski monarchy, rodziły się liczne patenty i postanowienia, których nie wykonywano, lub które okazywały się bezskuteczne. W r. 1787 ogłoszony został dekret, zabraniający zamieniać role chłopskie z dworskiemi.
Najmocniejszym łańcuchem poddaństwa było — jak widzieliśmy — sądownictwo dworskie (patrymonjalne). Rząd austrjacki nie zerwał zupełnie tego łańcucha, ale też nie pozostawił go wyłącznie w rękach pańskich i dołączył do niego własne ogniwa. Ustanowił w dwóch patentach z r. 1781 cztery instancje dla spraw pańsko-poddańczych — zwierzchność dworską, urząd okręgowy, gubernjum i kancelarję monarszą. Według tej ustawy każdy poddany winien posłuszeństwo nietylko władzom rządowym, ale także zwierzchności dworskiej (Grundobrigkeit) i jej urzędnikom. Tę zwierzchność stanowił pan ziemi, przy którym był sędzia i przysięgli. Ponieważ administrację powierzano często ludziom ciemnym i surowym, więc zobowiązano panów, którzy sami nie zarządzali swemi majątkami, do utrzymywania urzędników, z których powstali sromotnej pamięci mandatarjusze[1], władzę sądowniczą zaś
- ↑ Były to dziwne, jednocześnie upodlone i nieszczęśliwe twory pomysłowości biurokracji austrjackiej. Policjanci rządowi i zarazem oficjaliści prywatni, zależni od urzędu cyrkularnego i płatni przez panów ziemskich, znajomi i płatni denuncjanci osób ścigających, ukrywających się we dworach, znajdowali