nikczemnych urzędników, to nie zdziwi nas, że tego rodzaju sprawy ciągnęły się nieraz 20-30 lat. Głównym zaś a często jedynym ich rezultatem było rosnące obustronne potarganie stosunków, rozjątrzenia osobiste i szkody gospodarcze.
Chłopi albo odrabiali pańszczyznę źle, albo nie chcieli odrabiać jej wcale, za co otrzymywali plagi. Justycjarjusze, licho płatni a mający pod swem zawiadywaniem około 20 dominjów, nie odwiedzali swych rewirów całemi latami; wyręczali ich oficjaliści dworscy, nieznający zupełnie prawa, oraz ciemni, biedni i przedajni mandatarjusze. Wogóle panował zamęt, bezprawie i samowola.
Pomimo to wszystko, pomimo wyzysku podatkowego, pomimo zachowanej pańszczyzny i nieco złagodzonego sądownictwa dworskiego, pomimo utrudnionego i fałszowanego wymiaru sprawiedliwości, w murze więziennym poddaństwa wybite zostało maleńkie, okratowane okienko swobody, przez które chłop dostrzegał gwiazdę nadziei lepszego losu.
Po długiem wahaniu, sporach między władzami, rozbiorach i krytykach projektów, ogłoszono w r. 1789 reformę rolną (Steuer-u. Urbarialregulirung). Wszystkie grunty bez względu na ich własność (państwowe, duchowne, prywatne i t. d.) poddane zostały jednakowemu opodatkowaniu. Wszystkie powinności poddańcze zamieniono na czynsze, chociaż pozwolono zawierać układy na robociznę. Ustawa obowiązywała od 1 listopada 1789 r.; ażeby jednak ułatwić dworom nowy system gospodarowania, zobowiązano włościan pracować według dawnego do 1 października 1791 r. «Tępa masa ludności — mówi niemiecki
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/021
Ta strona została uwierzytelniona.